Tajemniczy wątek sprawy Krzysztofa Olewnika. Rodzinie wciąż ma zagrażać niebezpieczeństwo
Porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika nie zostało do końca wyjaśnione. Mocodawcy zbrodni pozostają w cieniu i wciąż zagrażają rodzinie, uważa Janusz Szostak, autor książki "Urwany ślad", która opisuje kulisy sprawy Olewnika.
- Rodzinie Olewników wciąż grozi niebezpieczeństwo. Świadczy o tym choćby podpalenie ich firmy w 2017 roku. Straty wyniosły 100 mln złotych - mówi WP Janusz Szostak dziennikarz, który od wielu lat śledzi wydarzenia wokół sprawy porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.
- Osoby skazane za zbrodnię były moim zdaniem tylko wykonawcami planu. Za tą sprawą ktoś znacznie ważniejszy, kto od początku stał w cieniu śledztwa i podlegał ochronie służb - dodaje.
Sprawa Olewnika. Niewyjaśniony wątek afery gospodarczej
Swoje przypuszczenia Szostak opiera na niewyjaśnionym do dziś wątku porwania. Chodzi biznesowe propozycje kupna zakładów mięsnych Olewnik (rodzina do dziś pozostaje ich właścicielem). Przed sejmową komisją śledczą Włodzimierz Olewnik zeznał, że jedną z propozycji przekazał mu Maciej Książkiewicz, były komendant policji w Płocku (w momencie porwania Olewnika szef policji w Radomiu). Włodzimierz Olewnik wszystkie te propozycje odrzucał, bo uznawał je za "śmierdzące".
- Toczyła się gra o przejęcie tych zakładów. Miał pojawić się nowy wspólnik. Po jego wejściu do firmy miały pojawić się okazje prywatyzacji państwowych firm - tłumaczy Szostak.
- Ze sprawą Olewników może wiązać się niemal identyczne porwanie. W 2005 roku, czyli w czasie poszukiwań Krzysztofa Olewnika, uprowadzona została córka innego potentata mięsnego. Ewelina Bałdyga, córka właścicieli zakładów mięsnych JBB z Łysych, mimo zapłaconego okupu nie wróciła do domu - opowiada dalej Szostak.
Sugeruje, że te sprawy mogą być ze sobą związane. Obie rodziny są spokrewnione. W JBB również doszło do podpalenia zakładu produkcyjnego. Podobne są nawet kwoty okupów jakie wypłacały rodziny. Wiadomo, że rodzina Eweliny nie chce upubliczniać sprawy jej porwania.
Kto stał za porwaniem Krzysztofa Olewnika? Ośmiu podejrzanych
Według Szostaka w sprawie Olewnika pojawiło się zbyt wiele "przypadków", tajemniczych śmierci, aby to wszystko uznać za kryminalny wyczyn bandy opryszków. Przypomnijmy, że wyroki dożywocia otrzymali Sławomir Kościuk i Robert Pazik. Obaj popełnili samobójstwo. Uznawany za przywódcę grupy przestępczej Wojciech Franiewski nie doczekał procesu - również został odnaleziony martwy w celi aresztu.
Z kolei nowy świadek w sprawie ps. Skwara, zmarł na zawał serca przed złożeniem istotnych zeznań. Trop afery gospodarczej urwał się wraz z nagłą śmiercią komendanta Książkiewicza. Bez sekcji zwłok jego ciało zostało skremowane i pochowane. Pojawiły się pogłoski, że ta śmierć została sfingowana.
Dlatego wciąż jeszcze trwa śledztwo prokuratorskie w sprawie innych osób, mogących brać udział w porwaniu Krzysztofa Olewnika. Najpierw toczyło się ono w Olsztynie, następnie w Gdańsku obecnie sprawę prowadzą śledczy z Krakowa. Jego efekty są objęte tajemnicą. Uzyskaliśmy jednak potwierdzenie, że w tym wątku śledztwa ośmiu osobom przedstawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym.
- Prokuratura prowadzi czynności procesowe i gromadzi materiał dowodowy, zmierzający do kompleksowego wyjaśnienia okoliczności będących przedmiotem śledztwa, w tym do weryfikacji udziału innych osób w uprowadzaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika - poinformowała WP Prokuratura Krajowa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl