Tajemniczy świadek ws. Wieczerzaka
Warszawska prokuratura apelacyjna
przesłuchała mężczyznę, który zgłosił się do kilku gazet z
informacjami dotyczącymi b. szefa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka -
potwierdził jej rzecznik Zbigniew
Jaskólski. Dodał, że zeznania świadka są obecnie weryfikowane.
O tajemniczym świadku napisały "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita". Mężczyzna powiedział gazetom m.in., że Wieczerzak werbował swoich "żołnierzy" w aresztach, w których siedział, m.in. w Białołęce. Zlecał im - w grypsach - egzekucję długów oraz dyscyplinowanie swoich ludzi, którzy, gdy siedział za kratami, zaczęli robić biznesy na własną rękę.
Świadek wiązał też - w rozmowie z dziennikarzami "Gazety Wyborczej" i "Rzeczpospolitej" - "żołnierzy" Wieczerzaka z prowokacją podrzucenia półkilogramowej tajemniczej paczki z białym proszkiem Piotrowi Adamczykowi, prezesowi VII Narodowego Funduszu Inwestycyjnego. Adamczyk znalazł paczkę w swoim samochodzie. Policjanci twierdzili po przyjeździe, że w aucie Adamczyka znaleźli niezidentyfikowany proszek. Teraz rozmówca dziennika zapewnia, że były to narkotyki.
Przesłuchania świadka nie wyklucza też warszawska prokuratura okręgowa badająca sprawę zabójstwa (w maju 2004 r.) Piotra Głowali, biznesmena oskarżonego m.in. w sprawie defraudacji pieniędzy z giełdowej spółki Ponar z Wadowic. Głowala przebywał w areszcie w tym samym czasie co Wieczerzak. Media pisały, że obaj snuli wspólne plany odzyskania kontroli nad niektórymi Narodowymi Funduszami Inwestycyjnymi. Według spekulacji medialnych, Głowala miał szantażować dwóch prezesów narodowych funduszy inwestycyjnych i grozić im, że jeśli nie zapłacą, on ujawni kompromitujące informacje.
Według mediów, w dniu śmierci Głowala jechał do Wieczerzaka z dokumentami na temat nieprawidłowości w NFI. Został porwany w centrum stolicy, wywieziony za miasto i zamordowany. Nie ustalono na razie, na czyje zlecenie.