Poruszenie w sieci. Tajemniczy lot rządowej maszyny do Gdańska
Lot rządowej maszyny z Warszawy do Gdańska przed południem w piątek wzbudził w sieci niemałą sensację. Internauci - w tym także politycy Zjednoczonej Prawicy - założyli, że na pokładzie musi znajdować się Donald Tusk, który miał wcześniej zacząć weekend. "Żaden z członków rządu nie był obecny na pokładzie samolotu" - przekazało WP Centrum Informacyjne Rządu.
Lot rządowej maszyny z Warszawy do Gdańska przed południem w piątek. Tyle wystarczyło internautom, żeby wysnuć teorię, że premier Donald Tusk zaczął wcześniej weekend.
Informację o locie w serwisie X (dawniej Twitter) podał dziennikarz Marcin Dobski, który wcześniej rozliczał Tuska m.in. z tego, w jakich premier chodzi butach. Temat podchwycił m.in. Jan Kanthak, poseł Suwerennej Polski. "Polish Goverment leci właśnie do Gdańska" - napisał Dobski, publikując jednocześnie screen z serwisu Flight Radar, na którym można śledzić znajdujące się w powietrzu maszyny.
"Flight radar w wolnej Polsce będzie siedział. Z wiekiem Tusk staje się coraz pracowitszy. Kiedyś wracał w czwartek do Trójmiasta, a teraz siedzi w Warszawie aż do piątku do 11" - napisał w serwisie X bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry.
Informacje na temat lotu postanowiliśmy zweryfikować w Centrum Informacyjnym Rządu. Zapytaliśmy, o szczegóły lotu. "Był to lot techniczno-treningowy, który samolot musiał odbyć po usunięciu usterki" - przekazał Wirtualnej Polsce w przesłanym komunikacie Maciej Wiewiór, zastępca dyrektora CIR. "Żaden z członków rządu nie był obecny na pokładzie samolotu" - dodał w nadesłanym oświadczeniu.
Loty HEAD odtajnione
Loty najważniejszych osób pozostawały tajne do połowy stycznia 2024 roku. Decyzję w tej sprawie podjął - za czasów rządów PiS - marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
Decyzję o odtajnieniu tzw. lotów HEAD podjął w połowie stycznia szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec.