Tajemnicze "wycięcia" z list PiS. "Najwięksi przegrani. Niektórzy liczą na cud"

Politycy PiS w napięciu czekają na rejestrację list wyborczych we wszystkich okręgach. Według aktualnych partyjnych ustaleń pięcioro posłów PiS obecnej kadencji ma wypaść z list. Ich los może odmienić tylko ewentualna interwencja Jarosława Kaczyńskiego, ale jak twierdzą nasi rozmówcy, "musiałby wydarzyć się cud, by zostali przywróceni".

Jarosław Kaczyński podczas prezentacji Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych w okręgu świętokrzyskim (amb) PAP/Adam Kumorowicz
Jarosław Kaczyński podczas prezentacji Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych w okręgu świętokrzyskim (amb) PAP/Adam Kumorowicz
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Adam Kumorowicz
Patryk Michalski

04.09.2023 20:09

Listę przedwyborczych przegranych wyciętych z list PiS politycy partii rządzącej dzielą na dwie główne kategorie. Pierwsza to obecni posłowie, którym władze partii podziękują m.in. ze względu na frakcyjne konflikty, osobiste zatargi z partyjną wierchuszką lub z innych tylko sobie znanych powodów. Druga kategoria to ministrowie, wiceministrowie i osoby związane z administracją rządową, które zabiegały o wejście na listy i miały podstawy, by sądzić, że to się uda.

Według obecnych partyjnych ustaleń z listami PiS ma pożegnać się pięcioro obecnych posłów: Tomasz Latos, Piotr Wawrzyk, Wojciech Murdzek, Marcin Duszek oraz Marta Kubiak. W drugiej kategorii politycznych przegranych znaleźli się: minister klimatu Anna Moskwa, szef Rządowego Centrum Analiz Norbert Maliszewski, były minister zdrowia Adam Niedzielski. Wycięty z list został również były minister skarbu u Beaty Szydło Dawid Jackiewicz, który przymierzał się do powrotu do polityki. Na listach nie będzie też wiceministra finansów Piotra Patkowskiego, który nie zapowiadał oficjalnie walki o mandat, ale był na listach PiS w 2019 r.

Sytuację osób, które nie trafiły na listy, mogłoby zmienić tylko osobiste zaangażowanie Jarosława Kaczyńskiego. Jak informowaliśmy w WP, Komitet Polityczny PiS podjął uchwałę, która upoważnia prezesa PiS do dokonywania zmian. – Mogą liczyć na cud i niektórzy mają nadzieję, że się wydarzy. Nie sądzę jednak, by te osoby zostały przywrócone na listy – mówi nasz rozmówca z PiS. Formalnie taka zmiana jest możliwa do środy do godz. 16:00.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tajemnicze wycięcie Latosa i Wawrzyka wyrzuconego z rządu

W partii jedno z najbardziej komentowanych "wycięć" z list dotyczy Tomasza Latosa. To nie tylko szef sejmowej komisji zdrowia, ale też lider bydgoskiej listy z 2019 r., który zdobył ponad 60 tys. głosów. – Wszyscy zastanawiają się, co się wydarzyło. Prezes Kaczyński nie przepadał za Latosem, ale tak spektakularne wycięcie powinno być jakoś wytłumaczone – twierdzi nasz rozmówca w PiS.

Jeszcze większe emocje budzi dymisja wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka. Oficjalnym powodem jest "brak satysfakcjonującej współpracy". Jednak o nieoficjalnych powodach wyrzucenia Wawrzyka z rządu pisała "Gazeta Wyborcza". Dziennikarze napisali, powołując się na informatora MSZ, że do resortu mieli wejść agenci CBA i przesłuchać kierownictwo departamentu konsularnego (szefa i jego zastępcę) oraz dyrektora generalnego resortu. Wawrzyk był odpowiedzialny m.in. za sprawy konsularne w tym system wydawania wiz.

Według źródeł "Wyborczej" powodem kłopotów Wawrzyka mogła być działalność Jakuba Osajdy. To były asystent w biurze poselskim ministra i według źródeł gazety członek rodziny Wawrzyka. Dziennikarze poinformowali, że Osajda miał stać za pomysłem powołania w Łodzi Centrum Decyzji Wizowych, co było związane z rozporządzeniem rozszerzającym katalog obywateli 20 państw (pracujących w Polsce).

Decyzje wizowe miały być podejmowane przez urzędników MSZ pracujących w Centrum. Dawało to możliwość sprowadzenia dziesiątek tysięcy robotników z takich krajów jak Pakistan, Bangladesz czy Uzbekistan, co krytykował Donald Tusk. To właśnie Wawrzyk podpisał się pod tym rozporządzeniem. Zdymisjonowany dotychczas nie odniósł się do wyrzucenia z rządu.

Poseł Duszek w niepewności, Murdzek o "decyzji rodzinnej"

Wycięcia z list w rozmowie z WP nie chce komentować Marcin Duszek. W PiS decyzja została podjęta, co potwierdziliśmy w trzech źródłach. Sam zainteresowany liczy jeszcze na zmianę decyzji i do środy wstrzymuje się z komentarzem. Ma pan plany poza polityką, czy nie rezygnuje pan z polityki? – zapytał dziennikarz WP Patryk Michalski. – Nie mam jeszcze takich informacji – odpowiedział, podkreślając, że czeka na zamknięcie rejestracji list.

Nieznane szerzej są powody wycięcia z list Marty Kubiak, choć jej koledzy z partii są przekonani, że planowała ponowny start. Z kolei wiceminister edukacji Wojciech Murdzek tłumaczył, że to on sam rezygnuje ze startu, bo chce poświęcić czas bliskim. - Była to decyzja rodzinno-osobista. Jak zawsze popieram projekt Zjednoczonej Prawicy. Po 33 latach zaangażowania społeczno-politycznego chcę przeznaczyć trochę więcej czasu dla rodziny – powiedział w rozmowie z portalem Swidnica24.pl. Polityk był wcześniej związany z Porozumieniem Jarosława Gowina.

"Przegrani" ministrowie

Mimo wytężonych starań poza listami znalazła się Anna Moskwa. Politycznego wpływu skutecznie pozbawił ją Marek Suski, jedynka radomskiego okręgu, co sam sugerował w programie "Gra o głosy" Wirtualnej Polski i Radia Zet. Moskwa w walce o sympatię kolegów z partii na spotkaniu z wyborcami ubolewała, że rząd nie może odbierać paszportów tym, którzy kłamią i działają przeciwko Polsce".

Z kolei Adam Niedzielski wypadł z list m.in. po wpadce z ujawnieniem informacji na temat recepty wystawionej przez lekarza, który go krytykował. Według naszych źródeł był to tylko pretekst, bo powodem była też krytyka ministra ze strony wyborców Konfederacji.

- Niedzielski był twarzą obostrzeń covidowych. Ludzie związani z Konfederacją utożsamiają go z tym okresem i na pewno by nas atakowali. Chcemy odbić im głosy, więc nie możemy sobie na to pozwolić. Poza tym Niedzielski nie miał zaplecza politycznego – mówi nasze źródło w PiS. W żadnym z okręgów wyborczych nie ma też wiceministra finansów Piotra Patkowskiego. Choć wcześniej nie ogłaszał chęci walki o mandat, to był on na liście PiS w 2019 r. Uzyskał zaledwie 1028 głosów, czyli 0,18 proc. poparcia.

Patkowski w rozmowie z WP przekazał, że nie czuje się pominięty i pokrzywdzony. Stwierdził również, że "wykonuje to, co poleci PiS" i skupia się na tym, co może "najlepiej zrobić dla partii i rządu". Ku zaskoczeniu części posłów na listach nie znalazł się również Dawid Jackiewicz, były minister skarbu w rządzie Beaty Szydło. – Planował kampanię na bogato. Nie wiem, dlaczego wypadł – mówi nam polityk partii rządzącej.

Brak miejsca na liście rozczarował również Norberta Maliszewskiego, który według partyjnych kolegów "był przekonany, że ma szansę na jedynkę". Z wpisów na Twitterze można wnioskować, że minister brak miejsca na listach może wiązać z "działalnością" osób związanych z Wirtualnej Polski. Przypomnijmy, dziennikarz WP Michał Wróblewski przypomniał Norbertowi Maliszewskiemu jego wypowiedzi sprzed lat, w których chwalił Donalda Tuska m.in. za politykę wobec Ukrainy oraz określił jego wybór na szefa Rady Europejskiej jako "policzek wobec Rosji". - To było wypowiedziane w określonym kontekście – usprawiedliwiał się.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (405)