Tajemnicza śmierć Roksany. Specjalnie zjechała do jeziora?
Ciało 24-letniej Roksany R. zostało wyłowione z jeziora w pobliżu Skarszew. Zagadkowa śmierć dziewczyny budzi coraz więcej wątpliwości okolicznych mieszkańców. Ich zdaniem z drogi, którą jechała kobieta, nie można zjechać do jeziora np. w wyniku kolizji.
24-letnia Roksana R. zaginęła dwa dni po swoim ślubie, 3 grudnia ok. 8.30. Miała pojechać po bułki. W sobotę jej ciało zostało wyłowione z dna jeziora Borówno Wielkie, które znajduje się na południu Skarszew. Jak ustaliła Wirtualna Polska, bezpośrednią przyczyną zgonu Roksany R. było utonięcie. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
- Oczywiście, trzeba poczekać na sporządzenie opinii ostatecznej. Prokurator widział też potrzebę zrobienia badań toksykologicznych pod kątem alkoholu bądź innych środków. Na tę opinię musimy jeszcze poczekać - powiedziała dziennikarzowi Polsat News Grażyna Wawryniuk z prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Śledczy nie wykluczają, że doszło do wypadku. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, policja miała znaleźć na drodze fragmenty karoserii czerwonego volkswagena, którym jechała Roksana. W taką wersję nie wierzą mieszkańcy Skarszew. Ich zdaniem, żeby dojechać do jeziora, trzeba specjalnie zjechać z drogi - informuje Polsat News.
- Tam trzeba wjechać specjalnie w las. Z tego zdjęcia mniej więcej domyślam się gdzie. Albo sama to zrobiła i sama zjechała z górki w najszersze miejsce brzegowe, albo... No nie wiem, nie wiem - powiedziała dziennikarzowi pani Barbara, która mieszka w Skarszewie.
Śledczy zakładają, że przyczyną śmierci kobiety mogła być depresja z powodu poronienia, które wydarzyło się kilka miesięcy temu.
Źródło: Polsat News
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl