Tajemnica śmierci posła Kukiz'15. Nowe informacje
Rafał Wójcikowski zginął w wypadku samochodowym 19 stycznia 2017 r. Prokuratura Okręgowa w Łodzi wciąż nie ustaliła ostatecznych szczegółów, a wokół sprawy jest sporo niewyjaśnionych wątków. "Wprost" dotarł do uzasadnienia prokuratury, która zdecydowała się na umorzenie śledztwa.
28.05.2018 | aktual.: 28.05.2018 08:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Poseł Rafał Wójcikowski, jadąc z Tomaszowa Mazowieckiego do Warszawy, z niewyjaśnionych przyczyn stracił panowanie nad kierownicą. Do zdarzenia doszło ok. 6.25 w miejscowości Chrzanowice.
Jego auto uderzyło w barierę ochronną i stanęło w poprzek drogi. Ominął je jeden z samochodów, ale kolejny z nich uderzył wprost w auto posła. To spowodowało wielonarządowe obrażenia, co było bezpośrednią przyczyną śmierci.
Tajemnice wokół śmierci posła
Sprawa była od początku dosyć tajemnicza. Pierwszym znakiem zapytania w sprawie jest kwestia akumulatora, który został znaleziony 20 m od samochodu, mimo że maska auta była zamknięta. Według zeznań części świadków poseł Kukiz '15 miał wysiąść z samochodu i obejść go dookoła, zanim uderzył w niego nadjeżdżający ford.
Prokuratura oficjalne śledztwo zakończyła 1 marca. Najnowsza ekspertyza Instytutu Jana Sehna z Krakowa na 50 stronach stara się wyjaśnić okoliczności wypadku. Jedna z hipotez zakłada, że przyczyną dla której Wójcikowski stracił kontrolę nad pojazdem jest udział osób trzecich.
Innym wątkiem, który zakłada, że ktoś przyczynił się do śmierci posła, jest sprawa pogróżek, jakie otrzymał w przeszłości. Wynikało to z inwestycji giełdowych Wójcikowskiego. Kilka dni przed śmiercią, podczas spotkania z sympatykami opowiadał, że przyszli do niego "smutni panowie", którzy powiedzieli, że poseł powinien odpuścić.
Nowe ustalenia
Teraz "Wprost" dotarł do uzasadnienia Prokuratury Okręgowej w Łodzi umorzenia śledztwa. Pojawia się w nim wątek uszkodzonej obręczy koła.
W uzasadnieniu napisano, że w efekcie uderzenia w słupek bariery uszkodzona została lewa opona, wyłamany fragment felgi. Przez to uszkodzone zostało mocowanie akumulatora, który leżał potem 20 m od samochodu.
Dodatkowo mimo, że eksperci zgodzili się, że uszkodzenie felgi nastąpiło najprawdopodobniej w wyniku uderzenia w barierę, to nie wykluczają także innej wersji. Możliwe jest bowiem, że uszkodzenie lub osłabienie felgi nastąpiło wcześniej , np. po wjechaniu w jakiś ubytek w drodze. To z kolei pociągnęło za sobą kolejne zdarzenia. Fragment obręczy mógł odpaść w trakcie jazdy i spowodować zmianę kierunku jazdy auta i uderzenie w bariery.
Jest jeszcze jedna hipoteza - że do zmiany kierunku jazdy doszło przez zagrożenie na drodze. Pytanie zatem, jakie zadaje sobie "Wprost" to, czy do uszkodzenia felgi doszło przed czy w wyniku wypadku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.