Kilka lat temu, kiedy Alexander Rybak wystąpił w eliminacjach do norweskiej wersji Idola, jeden z jurorów radził mu z przekąsem, by zapisał się na lekcje śpiewu. W ostatnią sobotę, gdy stało się oczywiste, że wygra Eurowizję 2009, telefoniczne gratulacje na antenie telewizyjnej składali mu premier Norwegii oraz minister kultury. Norwegia oszalała na punkcie Rybaka.