Pijany bosman na portowym dyżurze
Izba Morska w Szczecinie uznała we wtorek, że
nie można ustalić przyczyn wypadku, do którego doszło 10 lutego br. na
Bałtyku. Z kutra Koł-114 wypadł za burtę i zaginął starszy rybak
Jerzy K.
Do wypadku doszło przy dobrej pogodzie. Przypuszcza się, że rybak mający za sobą duże doświadczenie zawodowe potknął się na pokładzie o wyłożoną tam sieć. Sposób prowadzenia akcji ratowniczej nie budzi zastrzeżeń - powiedział w uzasadnieniu sędzia Izby Morskiej w Szczecinie Edmund Skrzypczak.
Szyper kutra po około półgodzinnych, daremnych poszukiwaniach zaginionego rybaka usiłował zawiadomić o wypadku kapitanat najbliższego portu w Darłowie. Jednak dyżurny bosman darłowskiego portu, który powinien zainicjować akcję ratowniczą był pijany. Miał 2,73 promilla alkoholu w wydychanym powietrzu.
W tej sytuacji zaalarmowano radio w Słupsku, a następnie Polskie Ratownictwo Okrętowe.
W podjętej akcji ratowniczej uczestniczyły statki ratownicze, znajdujące się w pobliżu kutry rybackie i helikopter. Rybaka nie odnaleziono. Uznano go za zaginionego. Prokuratura Rejonowa w Koszalinie umorzyła postępowanie w sprawie okoliczności jego śmierci stwierdzając, iż był to wypadek.
Bosman pełniący dyżur w stanie nietrzeźwym został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Sąd Rejonowy w Koszalinie wymierzył mu za to karę 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata oraz 1600 zł grzywny, pozbawiając go równocześnie prawa wykonywania zawodu bosmana na 4 lata. (and)