rekruci

- Działania mobilizacyjne nie wzmocniły w znaczny sposób sił ukraińskich. Wielu rekrutów nadal przechodzi kilkutygodniowe szkolenie i nie przyjechało jeszcze na front. A część z tych, którzy już tam są, fizycznie nie nadają się do walki - stwierdzili żołnierze z ukraińskich jednostek, cytowani przez amerykański dziennik.

Japońskie Siły Samoobrony (JSS) borykają się z poważnym problemem, jakim jest chroniczny niedobór personelu - donosi Portal Nikkei Asia. W ubiegłym roku, liczba nowych rekrutów, którzy dołączyli do JSS, wyniosła zaledwie nieco ponad połowę planowanej liczby. To najgorszy wynik w historii.

Prezydent Władimir Putin ogłosił w środę nowy dekret w sprawie ćwiczeń dla obywateli będących na wykazach rezerw wojskowych. Siły Zbrojne mogą zostać zasilone kilkuset tysiącami żołnierzy. Rosyjskie media zgodnie uspokajają: "Nie bijcie na alarm. To rutynowe działania".

Do ukraińskich mediów, m.in. dzięki znalezionemu pendrive'owi, trafiły dane rosyjskich żołnierzy, którzy uciekli z miejscowości Bałaklija w obwodzie charkowskim. Na ich podstawie udało się zidentyfikować m.in. kilku pracowników FSB, którzy nadzorowali działania armii rosyjskiej w okupowanym mieście. Ich podopieczni mieli "wchodzić w interakcję" z cywilną ludnością m.in. poprzez tortury - donosi Radio Swoboda.

Pod koniec ubiegłego tygodnia do rosyjskich mediów trafiły pierwsze informacje o zabitych rekrutach. Specjaliści wskazywali, że jednym z powodów jest ich słabe przeszkolenie. Do sieci trafiają także nagrania, które pokazuje, jak fatalne jest ich wyposażenie. Zmobilizowanym brakuje wszystkiego, łącznie z butami. Powoduje to, że okradają się nawzajem.

Policja skróciła szkolenia dla przyjmowanych rekrutów. Kurs podstawowy trwa w niektórych przypadkach tylko dwa miesiące. Standardem były do tej pory kursy trwające od 6 do 9 miesięcy. Część zagadnień opanowywana jest w ramach pracy własnej kursantów. Eksperci komentują, że to parodia szkoleń.