Koronawirus. Rekruci w policji szkolą się we własnym zakresie
Policja skróciła szkolenia dla przyjmowanych rekrutów. Kurs podstawowy trwa w niektórych przypadkach tylko dwa miesiące. Standardem były do tej pory kursy trwające od 6 do 9 miesięcy. Część zagadnień opanowywana jest w ramach pracy własnej kursantów. Eksperci komentują, że to parodia szkoleń.
Nowe zasady podstawowego szkolenia zawodowego wprowadziła decyzja nr 226 Komendanta Głównego Policji. Jak tłumaczy Komenda Główna Policji - wymusił je stan epidemii w Polsce. Policja zapewnia, że kursy merytorycznie nie odbiegają od obowiązujących wcześniej. Co prawda skrócono czas trwania dni szkoleniowych, ale wydłużono w ciągu dnia godziny dydaktyczne.
- Obecnie obowiązujący program umożliwia kierownikowi jednostki szkoleniowej wskazanie zagadnień przeznaczonych do opanowania w ramach pracy własnej odbywających szkolenie słuchaczy. Jednocześnie podkreślić należy, że po ukończeniu ww. szkolenia policjanci są zobowiązani do uczestnictwa m.in. w doskonaleniach zawodowych, które służą pogłębieniu zdobytej podczas szkolenia wiedzy i umiejętności - informuje rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka.
Krzysztof Liedel: dwumiesięczne kursy to pomylenie zagadnień i parodia szkoleń
Skrócenie czasu trwania kursów podstawowych dziwi wieloletniego wykładowcę w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie i specjalistę w zakresie terroryzmu Krzysztofa Liedela.
- Kursy podstawowe są najistotniejsze z punktu widzenia młodego policjanta. Pokazują jakie ma predyspozycje, są też dalszym etapem selekcji i obróbki kadrowej. Rekruci są obserwowani, jak się zachowują. Gros zajęć to warsztaty i ćwiczenia. Kursanci ćwiczą interwencje, użycie środków bezpośredniego przymusu. Tego się nie da nauczyć samemu. Trzeba koledze kilkaset razy założyć na ręce kajdanki, aby się tego nauczyć. Próba skrócenia nauki nie ma nic wspólnego z prawdziwym szkoleniem - mówi Krzysztof Liedel.
W policji na rekrutów czeka 8 tysięcy miejsc pracy
Policja boryka się z brakami kadrowymi. Próbuje łatać braki byłymi funkcjonariuszami. Przez epidemię nabór do policji w pierwszej połowie roku był zawieszony i braki kadrowe jeszcze się powiększyły.