nowa solidarność

"Nowa Solidarność" Rafała Trzaskowskiego rusza 17 października. Wciąż nie wiadomo jednak nic o szczegółach dotyczących tego, jak dokładnie będzie funkcjonować ruch obywatelski prezydenta Warszawy. Do tej pory zapisało się do niego ponad 3 tys. osób. - Jest to bardzo dobry prognostyk na przyszłość. Pamiętajmy, że to jest sytuacja absolutnie wyjątkowa - stwierdził w programie WP "Tłit" Cezary Tomczyk. Przewodniczący Klubu Parlamentarnego KO podkreślił, że inicjatywa Trzaskowskiego "to będzie ruch, w którym każdy będzie się mógł odnaleźć". - Nie będzie partią polityczną, ma inne cele. Jest to praca organiczna - dodał polityk opozycji, zaznaczając, że "Nowa Solidarność" nie będzie też uwzględniana w sondażach wyborczych.

Jarosław Kaczyński w najnowszym wywiadzie skrytykował nazwę ruchu Rafała Trzaskowskiego "Nowa Solidarność". - Solidarność to wielkie dziedzictwo wszystkich Polaków i każdy ma prawo się do niej przyznawać. To nie jest tak, że prezes Kaczyński ma większe prawo niż ludzie PO czy innych obywateli do tego dziedzictwa - komentował w programie "Tłit" Tomasz Siemoniak. Wiceprzewodniczący PO odpowiedział też na krytykę płynącą ze strony Beaty Szydło, która nazwała ruch "medialnym". - Kariera polityczna premier Szydło się w Polsce skończyła. Prezes ją odesłał do Brukseli, więc raczej nie powinna takich uwag formułować - dodał były szef MON.

Gość programu WP "Newsroom" Lech Wałęsa zapytany o to, czy jego zdaniem utworzenie nowego ruchu przez Rafała Trzaskowskiego jest dobrym pomysłem, odpowiedział, że mimo ogromnego szacunku prezydent Warszawy nie ma racji. - Solidarność była możliwa, bo cały świat miał problemy z komunizmem sowieckim. W związku z tym łączył nas Związek Radziecki i komunizm. To był wspólny mianownik - powiedział. Wałęsa dodał, że teraz kiedy udało się rozbić ZSRR, straciliśmy wspólny mianownik. - Bez tego wspólnego mianownika budowanie jest niemożliwe - zaznaczył, podkreślając, że "Solidarność" była monopolem zbudowanym przeciwko monopolowi komunistycznemu, ponieważ tylko tym sposobem możliwe było zwycięstwo. Legendarny przywódca NSZZ "Solidarność" podpytywany o to, czy obecnie opozycja nie gra mądrze powiedział, że nie. - Ich argumenty są fatalne. Tylko że nie ma z drugiej strony mądrzejszych argumentów, więc na razie zwyciężają - mówił.

- Jest pewna sprzeczność w tym, co robi pan Rafał Trzaskowski, któremu bardzo dobrze życzę. Ale nie mogę nie zauważyć tej sprzeczności z tego powodu, że nie można tworzyć ruchu bezpartyjnego, jednocześnie będąc wiceszefem partii politycznej. To jest nie do zrobienia - stwierdził w programie "Newsroom WP" mecenas Roman Giertych, były wicepremier i minister edukacji w rządzie PiS - LPR - Samoobrona. - Poza tym Trzaskowski ma bardzo dużą konkurencję w rosnącym we wpływy ruchu pana Szymona Hołowni, który opiera się na bardziej naturalnej dla ruchu społecznego formule, czyli pozapartyjnej - tłumaczył. - Nie sądzę, by w związku z tym Rafał Trzaskowski zbudował jakiś szeroki nowy ruch - dodał i przypomniał słowa Donalda Tuska, które padły w wywiadzie dla "Polityki", że "ruch z natury musi się ruszać". - Nie bardzo wiadomo, co innego miałby robić ruch Rafała Trzaskowskiego, niż robi Platforma Obywatelska. Wydaje mi się, że na to pytanie taka realna odpowiedź nie padła. Bo zbieranie podpisów pod projektami ustaw jest o tyle bezcelowe, że PO mając 15 posłów, może złożyć każdy projekt ustawy. Problem polega na tym, że w Sejmie nie ma takiej większości, która pozwoliłaby na przegłosowanie tej ustawy. To jest zasadniczy problem PO, a nie sama inicjatywa ustawodawcza - tłumaczył Giertych. Jego zdaniem słowa Donalda Tuska, o tym, że trzeba przetrwać trzy lata do najbliższych wyborów parlamentarnych są prawdziwie. - To jest podstawowe zadanie, które spoczywa nie tylko na PO, ale także na pozostałych ugrupowaniach opozycji - dodał Giertych.