indie(strona 6/66)

Liczba zgonów w Indiach spowodowanych koronawirusem jest mocno niedoszacowana. Może to być nawet osiem razy więcej przypadków, niż wynika z oficjalnych danych. Do takich wniosków dotarli naukowcy w opublikowanym raporcie z nowych badań w czasopiśmie naukowym ''Lancet''. Można przeczytać w nim, że śmierć w Indiach w wyniku koronawirusa poniosło ok. 4,07 miliona ludzi, gdzie oficjalne dane mówią o ok. 515 tys. zgonów. Zdaniem ekspertów, którzy prowadzili swoje badania we współpracy z fundacją Billa Gatesa, na całym świecie z powodu zakażenia Covid-19 zmarło ponad 18 milionów ludzi. To trzykrotnie więcej, niż podają oficjalne dane na ten temat. Naukowcy twierdzą, że oprócz Indii największe niedoszacowanie zgonów dotyczy Stanów Zjednoczonych (1,13 mln) i Rosji (1,07 mln). Agencja Reutersa opublikowała w piątek (11 marca) nagranie z indyjskich miast Nowe Delhi i Bangaluru. Widać na nim masowe palenie zwłok zmarłych na Covid-19.

Hinduscy studenci medycyny z Kijowa i Charkowa przemierzyli setki kilometrów autobusami i pieszo w poszukiwaniu schronienia przed wojną, która zaskoczyła ich 24 lutego. Grupa znalazła się w trudnej sytuacji. Studenci nie posiadali ukraińskich paszportów, a do tego mieli ograniczone zasoby wody i jedzenia. Najpierw odmówiono im wjazdu do Polski, a następnie nie przyjęli ich Węgrzy. Dopiero Słowacja zgodziła się ich wpuścić i udzielić pomocy. Materiał Deutsche Welle. Chcesz się dowiedzieć więcej, zajrzyj na stronę Deutsche Welle.

Zdechło dwugłowe cielę, które urodziło się w sobotę (26 lutego) w wiosce Annan Koil w południowych Indiach. Hybryda z dwiema głowami, czterema oczami i dwoma ustami stała się lokalną atrakcją. Mieszkańcy zaczęli gromadzić się i robić jej zdjęcia. Na nagraniu, opublikowanym przez agencję Reutera, widać ciekawskich widzów, którzy przyszli, by zobaczyć martwe stworzenie leżące obok swojej matki. Krowa próbowała podnieść głowę noworodka, liżąc ciało zwierzęcia, ale bezskutecznie.

Dwutonowy rekin stał się atrakcją dla mieszkańców południowych Indii. Na nagraniu, udostępnionym przez agencję Newsflare, widać ogromną rybę wyłowioną przez miejscowych rybaków. Rekin wzbudził zainteresowanie Hindusów do tego stopnia, że zaczęli na nim siadać i robić sobie z nim zdjęcia. Jeden z rybaków, który wyłowił rekina, został przez niego zaatakowany podczas połowu. Zwierzę zaplątało się w sieć. Mężczyzna nie był w stanie samodzielnie wyciągnąć giganta z łodzi. Zdecydował się na to za pomocą wielkiego dźwigu. Rzadki okaz został sprzedany na aukcji za ok. 6,5 tys. złotych. Rekin wielorybi to największa znana ryba na świecie. Mierzy około 18 metrów i może ważyć nawet 13 ton. Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody uznała gatunek za zagrożony wyginięciem. Każdego roku maleje liczebność populacji tych ryb. Może odpowiadać za to nielegalne odławianie większych osobników tego gatunku.

Czwarta fala czeka nas niebawem? - Ten dołek zakażeń już się skończył. To wynika z biologii. Te choroby się szerzą na przełomie jesieni i zimy. Kolejna fala zacznie się pod koniec września, na początku października - komentował w programie "Newsroom WP" prof. Krzysztof Simon, ekspert ds. chorób zakaźnych, członek Rady Medycznej przy premierze Mateuszu Morawieckim. Lekarz podkreślał, że kolejna fala może nastąpić jednak znacznie szybciej. - Nasza kwarantanna jest zupełnie nieszczelna. Mamy tu takie przypadki: ludzie lecą z Indii, wysiadają w Berlinie czy Frankfurcie, wracają samochodem do Wrocławia. I nie pokazują paszportu, że byli w Indiach, tylko pokazują dowód. Nikt ich przecież nie kontroluje. Nie ma tej kwarantanny - zwrócił uwagę prof. Simon.

We wtorek odbyło się rządowe spotkanie specjalnego zespołu ds. wariantu Delta. "Niestety, kolejny wariant COVID-19, nazwany Delta, rozprzestrzenia się po świecie. Według specjalistów jest dużo bardziej zaraźliwy niż dotychczasowe odmiany. Musimy za wszelką cenę ograniczyć jego skutki" - podkreślił premier Mateusz Morawiecki, informując o zwołanym spotkaniu. W ostatnich dniach w Indiach wykryto też kolejną odmianę koronawirusa, nazywaną roboczo Epsilon. - Tak wygląda alfabet - wyjaśnił w programie "Newsroom" WP prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak. Ekspert uspokoił jednak i zaznaczył, że dane zebrane w Indiach wskazują, że "to jest taki sam wariant, jak wszystkie dotychczasowe".