Tadeusz Cymański: w Poznaniu nie było brutalnej interwencji
Posłuchaj wywiadu
Gościem Radia ZET jest poseł Tadeusz Cymański, Prawo i Sprawiedliwość. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Witam serdecznie. Panie pośle, czy nie jest pan oburzony tym, co policja zrobiła w sobotę z demonstrantami w Poznaniu? Nie, oburzenie to jest raczej poważnym odczuciem, takim mocnym. Człowiek się zastanawia, patrzy na wiele wydarzeń, ale oburzenie to kiedy widzę zestawienie... Zarodki w lodówce jak pan widzi, to jest straszne, tak? Tak, na pewno. Jestem miłośnikiem życia i w każdej postaci. Zamrożenie to jest jedna rzecz, ale unicestwienie druga. Panie pośle, pytam dlatego, czy pan się nie oburza kiedy pały policyjne skierowane są w kierunku osób, które chcą demonstrować swoje poglądy? Wszystko jest w szczegółach. Sformułowanie “pały” to jest wtedy, kiedy zderza się siła z czymś co jest naprawdę niewinne. Ta sprawa ma jednak bardzo ważne, subtelne szczegóły. Jedną z nich jest to, jeżeli policja wzywa do czegoś, jeżeli ktoś coś robi nielegalnie, ja nie sadzę, żeby tu miała miejsce jakaś brutalna
interwencja... Była brutalna interwencja, ciągano ludzi po ziemi, targano za włosy. Była brutalna interwencja, panie pośle. Pani mówi o ciąganiu, jeżeli ktoś stawia bierny opór, mi się wydaje, stosowanie środków przymusu – to jest takie określenie – ono się wyczerpuje w praktyce poprzez różne działania policjantów, ale jest różnica między brutalną siłą ze strony policji – bo pani używała takiego określenia “brutalne pały”... Oczywiście, że tak. Jeżeli się kogoś chwyta i chce się poddać przymusowi policyjnemu, to jeżeli stawia opór to trudno sobie wyobrazić, żeby to było wszystko elegancko jak na jakimś balu. Rozumiem. Czy w Polsce mamy prawo do demonstracji, czy nie mamy prawa? Mamy. Ale czy homoseksualiści mają prawo do demonstracji, manifestowania, czy nie mają prawa? Jak każdy obywatel, w ramach istniejących przepisów, mogą o tego typu demonstracje zabiegać, natomiast jeżeli w tej konkretnej sprawie, o która pani pyta, obiektem ich działania, demonstrowania, jest eksponowanie własnych preferencji
seksualnych, to musi budzić sprzeciw. Ta sprawa jest z resztą bardzo wyjątkowa, jak pani sama wie i wiedzą słuchacze. To jest sprawa, która od długiego czasu przykuwa uwagę nie tylko mediów, ale staje się temat dyskusji i rozmów, bardzo z reszta gorących. Ja myślę, że każdy człowiek ma swoją intymność, swoje prawa, ale osobiście jestem przeciwny – i nie tylko ja – aby dawać temu wyraz publicznie jeżeli chodzi o preferencje. A łączenie tego z niepełnosprawnością już w ogóle budzi zaskoczenie i jest wykorzystywaniem tego nieszczęścia jakim jest niepełnosprawność dla eksponowania tych treści. Ale niepełnosprawni nie są przymuszani do tego, żeby demonstrować razem z homoseksualistami. Pan uważa, że to była forma przymusu? Nie, ale ja osobiście uważam, że homoseksualiści to środowisko bardzo zręcznie wykorzystuje. Takie zestawienie jest dla mnie szokujące. A co należy zrobić z osobami, które krzyczą: “Zrobimy z wami, co Hitler zrobił z Żydami” i “Pedały do gazu”? Za takie zachowania osoby te powinni zostać
pociągnięte do odpowiedzialności, myślę nawet, że karnej. To jak pan sądzi, dlaczego policja nie zajęła się osobami, które tak krzyczały, a zajęła się tymi, którzy demonstrowali? Ta sprawa powinna być wyjaśniona i myślę, że będzie wyjaśniona, bo ta sprawa była nagrywana. Sądzę, że jeżeli ktoś publicznie wyrażał poglądy nawiązujące do postawy Adolfa Hitlera, to powinien być poddany bardzo ostrej... my nie pozwolimy na to – mówię jako przedstawiciel PiS-u, żeby publicznie tego typu zachowania mały miejsce. Wszelkie prawa obywatelskie i ochrona każdej mniejszości, również homoseksualnej, w Polsce powinna być credo każdej władzy. Tak będzie również u nas. Ta sprawa eksponowania to jest trochę inny temat, bo gdyby rzeczywiście było prześladowanie tych osób... Czyli jakie prawa ma mniejszość seksualna, wobec pana? Takie, jakie każdy inny obywatel, natomiast nie mają prawa do zawierania związków małżeńskich i bardzo dyskusyjna jest sprawa, o którą cały czas walczą, aby publicznie dawać wyraz swoim preferencjom
seksualnym. Ta sprawa budzi i dzieli Polaków. Przeczytam panu komentarz ks. Adama Bonieckiego z najnowszego “Tygodnika Powszechnego”: “Nie można oczekiwać, że katolik uzna związki homoseksualne za równorzędne, czy tak samo dopuszczalne jak małżeństwo, jednak należy oczekiwać, że zawsze stanie on w obronie godności człowieka homoseksualisty. W tej sprawie ma prawo, a czasem nawet obowiązek, manifestować”. I co pan na to? Pani redaktor, to, że różne w tej sprawie poglądy, jak tu słyszymy nawet ksiądz katolicki, manifestacja, wszystko musi mieć swój czas i swoje miejsce. Proszę zwrócić uwagę, że publiczne eksponowanie – podkreślam, eksponowanie - ekspansja niemalże tych zachowań. Ks. Boniecki ma takie zdanie, jak tutaj powiedział, ale nie wiem, czy to jest reprezentatywne dla środowiska duchownych i kapłanów, bo istnieje coś takiego jak skromność. Nie wiem, czy to się mieści w kanonach skromności, która jest jedną z cech nauczania kościoła. Ale kościół jest przeciwko dyskryminacji, to pan zapewne wie, jako
człowiek, która bardzo często występuje w rozmowach Radiu Maryja, prawda? Powiem tak, geje czy lesbijki są naszymi braćmi i siostrami. To co mówię, nie jest przewrotne, jest szczere. Szacunek i życzliwość dla tych ludzi, ochrona ich przed ostracyzmem, przed napiętnowaniem, przed dyskryminacją, jak najbardziej tak, ale dlaczego te osoby – może nie wszystkie z resztą – chcą publicznej demonstracji? Wie pani jak na całym świecie to się kończy. Nie wiem jak się kończy, były demonstracje w Polsce, panie pośle... Ale od żemyczka do kamyczka, taka jest prawda. Ale jeszcze w Polsce tak nie było i były demonstracje przeciwko dyskryminacji, były ochranianie przez policję i nic złego się nie wydarzyło. Jeszcze nie było. Ja nie słyszałem, żeby kiedykolwiek te środowiska się odcięły od tego, co ma miejsce w innych krajach. To jest z resztą kwestia walki o przyczółki, to się łączy z szerszą ekspansją, w mediach, w praktyce. To jest bardzo niebezpieczny trend. Czym innym jest tolerancja, natomiast obywatel nie musi
akceptować pewnych zachowań i tak chyba było z władzami miasta Poznania. Władze po prostu zachowały się tchórzliwie, jeden tchórz był z SLD, a drugi tchórz prezydent miasta, który bardziej się bał tych, co demonstrują, niż tych, którzy wykrzykują takie okrzyki. Gdyby prezydent miasta przyszedł i powiedział policji, że należy zaaresztować tych, którzy tak krzyczą, to można by było stwierdzić, że rzeczywiście zachował się porządnie. Pani redaktor, można różnie to komentować, są tacy, którzy mówią, że zachował się tchórzliwie, ale są tacy, którzy mówią, że zachował się odważnie, bo miał się odwagę przeciwstawić liberalnym poglądom i narazić się na komentarze, tak jak my dziś tu rozmawiamy. Ta sama postawa u jednych będzie tchórzostwem, u innych będzie odwagą. Ja myślę, że dzisiaj ludzie, którzy mają odwagę powiedzieć “nie” mogą się narazić na zarzut, że to ciemnogród, a nawet na komentarz znanego kapłana, co mnie bardzo dziwi i smuci. Ale trzeba mieć swoje zdanie, jest demokracja. Tenże kapłan, który pana smuci
w “Tygodniku Powszechnym” cytuje fragmenty z dokumentu Kongregacji Nauki Wiary o duszpasterstwie osób homoseksualnych: “Kościół jest przeciwko dyskryminacji, za godne ubolewania uznaje to, że osoby homoseksualne były i wciąż są przedmiotem złośliwych określeń i aktów przemocy. Kościół wręcz wymaga od pasterzy potępienia takich zachowań, gdziekolwiek miałby one miejsce”. Pani redaktor, pani na pewno, ja, wielu słuchaczy, każdy zna takie osoby. Oni żyją, funkcjonują, pracują. Czy pani w swoim życiu, ręka, słowem czy spojrzeniem, dała do zrozumienia, że są dyskryminowani? My jesteśmy narodem naprawdę bardzo tolerancyjnym, natomiast pytanie jest o co innego, czy trzeba na ulicach, publicznie, eksponować, bardzo agresywne też? Pani powie, że nie, ale to są rzeczy kontrowersyjne, przynajmniej z tym się zgódźmy. Duża cześć opinii publicznej uważa, że to nie jest stosowne miejsce. Ale wie pan, zachowanie policji było oburzające, naprawdę oburzające. Sprawa zachowania i tej brutalności, jak pani twierdzi, a może
stanowczości, jak ja bym powiedział, jest do wyjaśnienia. Zgoda, policja musi stosownie do sytuacji interweniować i nie brać wybiórczo. Jeżeli ktoś parafaszystowskie teksty na ulicy podaje, to zdecydowanie ci ludzie muszą być rozliczeni, może nawet bardziej surowo. Absolutnie, bo to jest agresja. Tam natomiast chodziło o legalność tej demonstracji. Ale teraz się będzie rozliczało tych, którzy demonstrowali, panie pośle. Cieszę się, że jesteśmy zgodni przynajmniej w tym, że te osoby powinny być rozliczone. Jeżeli ktoś skanduje faszystowskie hasła – a to wobec pani cytuje – namawia do agresji, to jest kodeks karny. Są pewne normy, paragrafy. Problem jest z egzekucją prawa, bo prawo wcale nie mamy takie najgorsze. I na koniec, czy poseł PiS-u, Tadeusz Cymański, opowiada się za podwyżką akcyzy na benzynę? Jak chyba większość, którzy jeżdżą samochodami, nie. To jest pytanie retoryczne. Nie retoryczne, tylko minister finansów zapowiada, że będzie podwyżka akcyzy na benzynę, a jak sobie przypominam hasła Prawa i
Sprawiedliwości z kampanii wyborczej, to były wręcz odwrotne. Ja pamiętam, że nam przypisywano, że będzie 5 zł kosztować. Dobrze, to co mówi na ten temat Tadeusz Cymański? PiS powinien się zgodzić na to, czy nie? Ja osobiście jestem przeciwnikiem podnoszenia tej akcyzy. Czyli poseł Cymański jest przeciwnikiem i będzie namawiał do tego swój klub, tak? Tak, będę rozmawiał. Dyskutujemy i będę namawiał. Wszyscy kierowcy trzymają za pana kciuki, panie pośle. Kończymy nadzieją, to dobrze. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był poseł PiS, Tadeusz Cymański.