PolskaTadeusz Cymański: mam wielkie zaufanie do Gilowskiej

Tadeusz Cymański: mam wielkie zaufanie do Gilowskiej

Monika Olejnik rozmawia z Tadeuszem Cymańskim, wiceszefem klubu PiS

Tadeusz Cymański: mam wielkie zaufanie do Gilowskiej
Źródło zdjęć: © RadioZet

23.06.2006 | aktual.: 23.06.2006 12:16

Obraz
© (RadioZet)
Obraz

Gościem Radia ZET jest wicetata PiS- u, wiceprzewodniczący Tadeusz Cymański. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Witam serdecznie. Przeglądam dzisiaj gazety i patrzę, któraż to gazeta rzuca się dzisiaj na lustrację i otwieram Gazetę Wyborczą i GW dzisiaj lustruje Zytę Gilowską. GW pisze, że minister finansów być może poda się do dymisji, a to w związku z tym, że być może rzecznik interesu publicznego rozpocznie proces lustracyjny w sprawie ewentualnego kłamstwa Zyty Gilowskiej. Co na to wiceprzewodniczący PiS-u? Informacja interesująca ciekawa trochę smutnawa, może nie za bardzo, ale jest coś na rzeczy widać skoro dziennikarze takiej gazety... To, że się pojawiała taka plotka... W 2005 roku w Głosie Antoniego Macierewicza była lista Nizieńskiego i na tej liście widnieje pani Zyta Gilowska jako tajny współpracownik. I sprawa była związana chyba z osobą Wrzodaka, jeśli dobrze pamiętam, który się chyba musiał później z tego tłumaczyć, ale myślę, że to jest coś takiego, że... Tłumaczył się Komisji Etyki i musiał
przeprosić. ...pojawiają się różne informacje, sygnały, może informacje to bym tego nie nazwał ale sygnały nie chcę też powiedzieć plotki, bo to poważne gazety piszą różne rzeczy, ale tak naprawdę te wszystkie informacje, sygnały zweryfikowane ostatecznie mają jakieś znaczenie. Dlatego mam nadzieję, że ta sprawa się nie potwierdzi, ale postępowanie jest, każda instytucja ma swoje prawa również rzecznik interesu. Jeżeli okazałoby się, że tak miało być takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce, to są odpowiednie konsekwencje. Jakie konsekwencje? W tym przypadku kłamstwo lustracyjne to praktycznie dla polityka jest praktycznie prawdziwy cios. Tak o tym wiemy, ale czy powinny być konsekwencje, jeżeli rzecznik interesu publicznego rozpocznie proces prof. Zyty Gilowskiej? Czy konsekwencje polegające na tym, że pani premier powinna podać się do dymisji? W praktyce to różnie wygląda. Ja pytam jak w tym przypadku powinno być? Nie wiem jak się zdarzy? Można przyjąć założenie, że będzie w takiej sytuacji, że będzie
albo oczekiwanie na werdykt bądź też zawieszenie funkcji z możliwością powrotu po wyjaśnieniu sprawy, ponieważ wątpliwości do momentu stwierdzenia i werdyktu trudno sądzić kogoś. Nie wiem, nie mam wiedzy na temat, jakiego typu materiałami dysponuje w tej chwili instytucja, o której mowa. Natomiast z natury jestem bardziej ufny i pełen zaufania. Dobrze, ale jest pan politykiem, jest pan politykiem PiS-u, który oczekuje cały czas czystości z przeszłości. Moje pytanie jest takie, jeżeli będzie sprawa u rzecznika, czy pani premier powinna się wtedy podać do dymisji, a wrócić, jeśli się okaże, że nie jest kłamcą lustracyjnym? Mnie się wydaje, że w tej sprawie ja osobiście mam bardzo wielkie zaufanie, jeżeli chodzi o standardy uprawiania polityki, jakie prezentuje premier i jego opinia dla mnie będzie wiążąca i mam tutaj ogromne zaufanie, również samą panią Gilowską uważam za osobę, która takie standardy prezentuje i jeśli ona rzeczywiście najlepiej wie ze wszystkich, jaka jest prawda o niej samej i myślę, że
tutaj nie będzie żadnych dylematów z tym związanych. Pewnie, że zawsze każdy ma też prawo do obrony i przedwczesne wyrokowanie jest chyba niewskazane. Czyli powinna pozostać na stanowisku do momentu rozstrzygnięcia? Ja myślę, że to jest rozmowa między nią i premierem i wtedy, bo jak się ma wiedzę to lepiej się mówi, jeżeli się takiej wiedzy nie posiada to nie jest łatwo, ani nie jest chyba dobrze w ogóle zabierać głos co ktoś powinien zrobić. Ale pozwoli pan, że jednak zabiorę głos i zadam pytanie jak to jest możliwe, że przez siedem miesięcy pani profesor Zyta Gilowska nie została sprawdzona? Jak to jest możliwe, że jeżeli się pojawiały wątpliwości? Ja działają służby w Polsce? To jest pytanie do pana posła Cymańskiego. Ja myślę, że służby działały w Polsce różnie. Ale pytam się o ostatnie siedem miesięcy. Jak to jest możliwe, że jeżeli są wątpliwości to chyba pani profesor powinna być natychmiast sprawdzona? Tu jest jeden mały bardzo ważny szczegół i dobre pytanie, dobra okazja, żeby to powiedzieć. Ustawę,
która tak naprawdę dokonuje wielkiej zmiany w działaniu służb. Nie, ta ustawa nie jest potrzebna do tego, żeby sprawdzić ludzi. Tak, ale jednak pewien związek istnieje, dlatego, że w służbach się działy różne rzeczy, również powiedzmy to wyraźnie nawet w okresie działania już po wyborach. Służby to państwo w państwie. Ich autonomia ich samodzielność ich bezkarność i właśnie brak pewnego nadzoru nad nimi przynosił różne efekty i ja nie chciałbym w sposób łatwy uciekać od pytania albo stwarzać jakieś pozory, że być może w tej sprawie można było zrobić lepiej. Nie, no stwarza pan pozory panie pośle. Tak, dlaczego? Dlatego, że można było sprawdzić siedem miesięcy temu. Nie trzeba zreformować służb, to znaczy, że co, trzeba zreformować IPN? Pani redaktor ja powiem inaczej powiem prostym językiem, ja uważam że pracownicy tych służb funkcjonariusze dawniej, użyje mocnego języka, bruździli i brudzą i mają swoje własne reguły. Wchodzą do IPN-u i dokładają różne rzeczy do teczek? Nie, nie wykluczyłbym żadnych działań,
dlatego my z taką determinacją powinniśmy z tym skończyć i to przerwać. Nie chcę łączyć i uciekać, że ta sprawa może mieć z tym związek. Nie, ucieka pan. Teraz służby wchodzą do IPN- u i dokładają do teczek różne dokumenty? Nie, pani pytała przed chwileczką... Ja pytam o prostą sprawę. Jeśli premier Marcinkiewicz mówił parę dni temu, że to wina ABW-u, to błąd ABW-u, że nie sprawdziła prezesa PZU, to moje pytanie jest taki, co robią służby, jaki jest dostęp do informacji jawnych jak się dostaje taki dostęp jeżeli to nie zostało sprawdzone w przypadku pani Zyty Gilowskiej? Nie, nie. To może od razu powiem, żeby być bardziej czytelnym, bo widzę, że za mało, otóż uważam, że takie stanowisko jak wicepremier było na pewno sprawdzane i myślę, że taką wiedzę przy nominacji premier posiadał. Natomiast w tej chwile, wielki tytuł wielki temat rozmawiamy o tym pięć minut, sprawa pani Gilowskiej nie jest tak jednoznaczna z tego, co dociekają dziennikarze wynika, że również sędzia Olszewski ma wątpliwości, więc to nie
jest tak, że mamy do czynienia z jakimś skandalem i odkryciem. Wątpliwości w tej sprawie istniały, premier widocznie uznał, że nie ma tutaj do czynienia z faktem zatajenia, ale każdy ma swoje prawo, dlatego pewne sprawy nie są tak jednoznaczne. Świat nie jest czarno –biały, ale ma również odcienie. Ja myślałam, że teczki są czarne i białe. Nie no, więc uznał, że nie jest kłamcą lustracyjnym i tak ocenił. Pani uważa, że z teczek wynika jednoznacznie wszystko? Ja tak nie uważam, ale tak uważa PiS. Nie, PiS świat czarno –biały? Nigdy. Tutaj ten obraz proszę trochę łagodniej spojrzeć. Nie jesteśmy ludźmi 0-1, naprawdę. A co pan sądzi o wczorajszej publikacji w Ozonie rozmowy bezpieki z Lechem Wałęsą? A nie czytałem, jakiś urywek wieczorem chyba w telewizji na jakimś programie. Prawdziwe, czy nie prawdziwe? Prawda, czy nie prawda? No właśnie, ja myślę, że gdyby było prawdziwe to byłoby kompromitujące. Ja myślę, że tylko świadek takich wydarzeń może. Ja mam duży respekt do Sądów. Im jestem dużej w tej polityce
widzę, jakie, prawda istnieje i jest bytem niezależnym od nas, my ją staramy się prezentować doświadczać, ale to nie jest takie proste. Sensacyjny trochę rzeczywiście materiał i będzie na pewno dokończony. Panie pośle, czy były naziol może być wiceszefem Telewizji Publicznej? Myślę tutaj o panu Farfale. Były? Były naziol, mówi o sobie, że był naziolem. Ja myślę, że to jest bardzo tendencyjne i niesprawiedliwe określenie. Ale on sam siebie tak określił. Nawet, jeśli on sam siebie tak określił, człowiek sam siebie określa, ale ja mogę mieć inne zdanie. 17 letni chłopak, on mówi, że to była smarkateria głupota, oczywiście to jest obciążające fakty, takimi rzeczami nie ma się co chlubić, ale żeby po 10 -11 latach do 28 letniego mężczyzny mówić, że jesteś nazistą dlatego, że jak miałeś 17 lat to ci tam coś gdzieś, czy coś napisałeś, to jest, takie słowo jest, przegięcie. Nie chcę bronić oczywiste, bo lepiej jakby tego nie było, natomiast nazywanie w telewizji neonazista jest nadużyciem. Ale sam o sobie mówił, że:
nie byłem naziolem. Powiedział, że: nie byłem naziolem i on wyraźnie się od tego odcina, zresztą on zrezygnował z tej pracy. Ja nie wiem pani Moniko, jaka pani była jak miała pani 17 lat, czy ja? No naprawdę, młodość hormony, nie żartujmy nie przesadzajmy nie róbmy tak okrutnych sądów nad ludźmi. Nie byłam taką hipiską jak Jarosław Sellin, który mówi, że kiedyś był hipisem i dla niego to jest porównywalne być hipisem i być nazistą, wie pan?. No ja też miałem swoje no, więc dlatego na tym Farfale z Rafałem. To, co pan robił w młodości, jakie pan ma grzechy, niech pan powie. No tego jeszcze brakowało, ale byłem młodzieńcem dzikim z fantazją. Ale jakim? Długie włosy, tak? Tak i spineczki. I bardzo dobrze, był pan pacyfistą. I poglądy? Gdybym trafił pod łapkę takiego Giertycha, to nie wiadomo czy nie dałbym się skusić, bo patriotyzm, a nacjonalizm to oni tam piszą Polska dla Polaków, to są młodzi ludzie. Uległby pan Giertychowi? Nie, nie wiem, co bym zrobił. Rozumiem, że starszemu nie młodszemu? Nie wiem, co bym
zrobił, ale łatwość z jaką ulegałem fantazją i jak świat mnie kusił i nęcił pozwala mi spojrzeć na młodych ludzi. Ale panie pośle, czy nie pisał pan na murach precz z Żydami? No nie, tak daleko bym nie poszedł. Pani Moniko, ale zapewnić musiałbym się znaleźć w sytuacji. Pokusa człowieka sprawdza, a nie deklaracja. Młodość ma swoje prawa. Pokuszę Pana po antenie. Tadeusz Cymański, był dzisiaj gościem Radia ZET.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)