Szyszko tłumaczy: nie łamiemy zakazu wycinki, a kornik... wraca do Warszawy
Minister Jan Szyszko powtórzył na spotkaniu z dziennikarzami po posiedzeniu Trybunału Sprawiedliwości UE, że Polska wywiązuje się z postanowień, a wszelkie prowadzone prace służą tylko bezpieczeństwu. Odpowiedział też na pytanie, co stanie się ze słoikiem, w którym znajdowały się korniki. Szef resortu środowiska prezentował ten słoik na posiedzeniu.
Na posiedzeniu Komisja Europejska wystąpiła do Trybunału Sprawiedliwości o nałożenie kar okresowych na Polskę za niewypełnienie postanowienia ws. wstrzymania wycinki w Puszczy Białowieskiej. Przedstawiciel polskiego rządu uznał wniosek za bezprzedmiotowy.
- Nie ulega wątpliwości, że jesteśmy krajem, który wie, na czym polega Natura 2000 i w jaki sposób nią zarządzać, również na terenie Puszczy Białowieskiej - powiedział Szyszko. Zaznaczył, że polska strona zaprezentowała swoje stanowisko, że "Polska jest liderem w zakresie ochrony bioróżnorodności".
- Zostaliśmy pozwani przez Trybunał Sprawiedliwości z postanowieniem, by natychmiast wstrzymać działalność związaną z działalnością czynienia środków ochrony przewidzianych w planie zadań ochronnych dla Puszczy Białowieskiej z wyjątkiem działań związanych z bezpieczeństwem publicznym. I myśmy takie działania prowadzili i prowadzimy - powiedział Szyszko.
- Tu doszło do pewnego, powiedziałbym, nieporozumienia, ja bym powiedział dziwnego bardzo mocno. A z tego powodu, że sama KE chciała doprecyzować, co to jest bezpieczeństwo publiczne. Dlatego że być może są rozbieżności między nami a Komisją Europejską, natomiast wiceprzewodniczący Trybunału zasugerował od razu, by poszerzyć wniosek o uzasadnienie i skierowanie jakby sugestii do Trybunału Sprawiedliwości o wymierzenie pewnych kar związanych z brakiem realizacji postanowienia - dodał minister środowiska.
- Jeszcze nie widziałem takiej sytuacji, by sam sugerował temu, który pozywa Polskę, by nie tylko doprecyzował, ale też i zaostrzył swoje żądania - powiedział minister.
Poinformował, że KE będzie mieć cztery dni na "umotywowanie swojego żądania", a strona polska - cztery dni na odpowiedź.
Na pytanie dziennikarzy, co stanie się z kornikami, które prezentował podczas posiedzenia Trybunału Sprawiedliwości, Jan Szyszko odrzekł: - Kornik jedzie z powrotem do Warszawy. Nie chcieli tego wziąć, z przyjemnościa bym to przekazał. Ale zostanie zagospodarowany jako materiał dydaktyczny - powiedział.