Zastanawiam się, panie Szymonie, dlaczego pan jako katolik, który otwarcie i chętnie opowiada o swoich przekonaniach religijnych, nie
cieszy się z wyroku Trybunału Konstytucyjnego? Przecież, jak mówią księża, jak chce katechizm Kościoła katolickiego,
aborcja jest grzechem ciężkim.
Dlatego,
że kwestia decyzji, grzechu, kwestie te wszystkie, o których pan tutaj wspomina, to są kwestie,
których nie powinien rozwiązywać Jarosław Kaczyński przy pomocy narzucania, przy pomocy z kolei
zaprzyjaźnionego z sobą Trybunału Konstytucyjnego, swojej woli i swojego światopoglądu. To jest sytuacja, to jest spór,
który my toczymy od bardzo dawna. Mieliśmy w '93 ustawę,
co do której przez 27 lat wszyscy zgadzaliśmy się tylko co do jednego - że się wszyscy na nią nie zgadzamy. I to był ten jedyny poziom
zgody w tej sprawie, jaki byliśmy w stanie w polskim społeczeństwie osiągnąć, bo ta kwestia nas dzieli. No ale Kaczyński
musiał to podpalić, dlatego że Ziobro go okrąża z prawej strony i trzeba było to rzucić na żer
właśnie teraz, na polityczny żer. To jest rozgrywanie spraw nad głowami ludzi, to jest
przepychanie się jak gorącym kartoflem ludzkimi dramatami, to jest próba utrzymania się przy korycie przy
pomocy pompowania się na ludzkich dramatach. To jest po prostu przerażające. A
jeżeli pan pyta o mój światopogląd, moje poglądy w sprawie aborcji są jasne. Jeżeli pan pyta o stanowisko religii, to religia
ma święte prawo, a wręcz obowiązek, do tego, żeby przekonywać, żeby zachęcać, najlepiej siłą własnego przykładu,
żeby pokazywać wsparcie, którego udziela osobom w takiej sytuacji się
znajdującym. Próbuje zrobić wszystko, żeby stworzyć warunki dla człowieka do dokonania wyboru
najlepszego z możliwych. Natomiast w momencie, w którym arbitralnie, bo nawet, wie pan, możemy
sobie dyskutować, pojawi się kiedyś w Polsce większość i sejmowa, może jeszcze większa, która
dojdzie do wniosku, że trzeba to prawo ułożyć tak albo w inny sposób - niech układa. Natomiast najgorsze jest to, że my dzisiaj
mamy wrażenie, znaczy mamy przekonanie i widzimy w jakim anturażu się to dzieje. Tu nie
nie chodzi o żadną ochronę życia przecież Kaczyńskiemu. Tu chodzi o rozegranie i tu nie chodzi o żadne ratowanie nienarodzonych.
Tu chodzi o czysty interes polityczny, o to, żeby tak dzisiaj porozkładać karty i tak je po rozdawać, żeby
wytrzymać nacisk ze strony Ziobry jeszcze pół roku, do momentu kiedy przypłyną pieniądze europejskie szerokim strumieniem i
będzie można próbować za nie znów kupić głosy wyborców.
Myśli pan, że chodzi tylko o to Kaczyńskiemu, to jest
główny albo jedyny podpalacz?
Ja nie widzę tutaj innej motywacji, to jest oczywiste, że oni odpalili to teraz
też, żeby przykryć swoją nieudolność i ten taniec Świętego Wita, który robią w sprawie zarządzania skutkami
epidemii. Mieliśmy wczoraj przecież kolejny wynik losowania obostrzeń, zdejmowania
obostrzeń i nakładania obostrzeń. Z maszyny losującej tym razem wypadło ministrowi Niedzielskiemu otwarcie
niektórych sklepów, ale tylko niektórych, natomiast dalej zamknięcie restauracji i innych miejsc. Widzimy, co się dzieje
z programem szczepionkowy - tak tylko dla porównania, dla informacji, bardzo mi się podobało,
jak cały nasz rząd pokazywał: a zobaczcie co we Francji, zobaczcie co w Niemczech. Francja wczoraj poinformowała -
ponad milion osób zaszczepionych, przy proporcjonalnie takich samych
dostawach, przy późniejszym rozpoczęciu szczepień. To bardzo dobrze pokazuje, gdzie dzisiaj jesteśmy.