Szymon Hołownia: budzi się we mnie chłopak z podwórka
- To oczywista ustawka, oni się wszyscy skrzyknęli, że trzeba stworzyć jakieś pozory, żebyśmy nie mówili, że nie ma kampanii wyborczej. Zadzwonili do TVP, przypuszczam, że tak było, wspartej właśnie przez Andrzeja Dudę 2 miliardami złotych. I jako pierwszy zgłosił się kandydat Andrzej Duda. Przypadek? Nie sądzę - tak gość programu "Tłit" kandydat na prezydenta Szymon Hołownia skomentował organizowaną przez TVP 6 maja debatę wyborczą kandydatów na prezydenta. Pytany, czy skorzysta z zaproszenia odparł: "poczekamy". - To nie jest piekarnia - dodał. - Na Boga, my nie znamy daty wyborów, nie znamy sposobu wybierania, czyli tak naprawdę Kodeksu wyborczego, to co nam z terminu debaty? - pytał. - To, że oni zaczęli się nagle śpieszyć, to nie oznacza, że musimy za nimi biec - dodał. - W dzieciństwie byłem raczej prymusem, bardzo grzecznym chłopcem, zawsze miałem świadectwa z czerwonym paskiem. Ale odkąd zacząłem dorosłe życie, a zwłaszcza wszedłem w politykę, budzi się we mnie taki chłopak z podwórka. To znaczy jak widzę, że ktoś mnie robi w bambuko, łamiąc wszystkie możliwe prawa po drodze, to mówię: "kolego, nie ze mną ta gra. Ja wiem, że ty chcesz, żebym ja teraz uciekł od stołu i krzyczał: skandal, nielegalne wybory, moja moralność mi na to nie pozwala, nie będę się kalał. Tylko ja wiem, że ty na to czekasz, że jak już wszyscy odejdziemy od tego stołu i zostanie Duda z Jakubiakiem, to wtedy wy zrobicie normalne wybory, bo cała reszta się wycofała. Ja na tę grę nie pójdę" - dodał. Dopytywany kim jest ten "kolega" odparł, że "jest kolektywny łobuz, który próbuje łamać konstytucję".