Szykują zamach na Berlusconiego?
Ze względów bezpieczeństwa, na wyraźną sugestię sił specjalnych od kilku dni premier Włoch Silvio Berlusconi nocuje w gmachu Kancelarii Rady Ministrów, Palazzo Chigi, a nie w swej prywatnej rzymskiej rezydencji - ujawniła włoska prasa.
14.11.2009 | aktual.: 14.11.2009 13:08
Dziennik "La Repubblica" informuje, że ta decyzja to rezultat alarmu, jaki podniosły włoskie służby w rezultacie dochodzenia w sprawie niedawnego zamachu bombowego przy wejściu do koszar w Mediolanie, gdzie ładunek wybuchowy zdetonował, raniąc się ciężko, Libijczyk Mohamed Game. Udało się wtedy uniknąć masakry, a lekkie obrażenia odniósł tylko wartownik.
Jak się okazało w czasie śledztwa, libijski imigrant szukał wcześniej mieszkania w pobliżu mediolańskiej posiadłości Silvio Berlusconiego w Arcore. Wiele wskazuje na to, że Game miał wspólników.
Z tego względu służby czuwające nad szefem rządu zaleciły mu, aby przeniósł się do apartamentu w Palazzo Chigi, ponieważ ich zdaniem jego prywatna rezydencja w Wiecznym Mieście, Palazzo Grazioli - olbrzymi gmach w samym centrum, w pobliżu Placu Weneckiego - nie daje gwarancji bezpieczeństwa.
"Il Giornale", wydawane przez rodzinę Berlusconiego, zauważa, że premier, już trzeci raz stojący na czele rządu, niezwykle rzadko podczas kolejnych kadencji korzystał z mieszkania w swej kancelarii. Raz zatrzymała go tam na kilka dni ciężka grypa. Do tej pory w Palazzo Chigi starał się spędzać jak najmniej czasu - podkreśla prasa.