ŚwiatSzyici zmierzają do Nadżafu na pogrzeb ajatollaha

Szyici zmierzają do Nadżafu na pogrzeb ajatollaha

Kondukt żałobny, zdążający na uroczystości
pogrzebowe ajatollaha Mohammeda Bakira al-Hakima do Nadżafu,
przeszedł przez Hillę w prowincji Babil. Po drodze
przyłącza się do niego coraz więcej osób.

Na drodze między Hillą a Nadżafem gęsty tłum z czarnymi, zielonymi i czerwonymi - oznaczającymi męczeństwo - flagami zajmuje obie jezdnie. Dołączają do niego samochody. Osobowe z nalepionymi na przednich i tylnych szybach portretami al-Hakima, podobnie ozdobione furgonetki, pick-upy i małe ciężarówki, wiozące na skrzyniach ludzi z czarnymi flagami. Z przydrożnych wiosek wychodzą dzieci i ubrane w czerń kobiety, przyłączają się do idących. W Hilli na ulicznych malowidłach z podobiznami ajatollaha pojawił się czarny kir, żałobne portrety wiszą na poboczach, są też na planszach przytwierdzonych do listew zatkniętych między betonowymi blokami, oddzielającymi jezdnie drogi do Nadżafu.

Kilkadziesiąt samochodów przejechało obok bazy w Hilli, gdzie stacjonują polscy żołnierze. "Jechali na platformach z bronią - karabinami opartymi na ramieniu, ale spokojnie - powiedział jeden z żołnierzy przy bramie obozu. Jednak iracki policjant w drogowym punkcie kontrolnym na migi przestrzegał, by nie filmować i nie fotografować podążających na pogrzeb, pokazując, że mogą strzelać.

Prowincja Nadżaf jest jedną z pięciu, nad którymi kontrolę ma przejąć wielonarodowa dywizja centralno-południowa pod polskim dowództwem. W poniedziałek Nadżaf miał przejść pod zwierzchnictwo brygady Plus Ultra, złożonej z batalionów z Hiszpanii, Dominikany, Hondurasu, Nikaragui i Salwadoru. Amerykańska Piechota Morska zawiesiła jednak przekazanie prowincji. Możliwość takiego opóźnienia sugerowano już kilka tygodni temu. Jako powód podaje się niedobory sprzętu w hiszpańskiej brygadzie.

Także w obozie Babilon są żołnierze, którzy pozostaną nieco dłużej. "Miałem już wracać, ale zostanę jeszcze trzy tygodnie. Jestem w Iraku od lutego, trzy tygodnie to niedługo" - powiedział jeden z marines. (iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)