Szydło wybiera się na szczyt UE. "Chcemy pomóc ratyfikować umowę z Ukrainą"
Na unijnym szczycie w Brukseli premier Beata Szydło zadeklaruje polską pomoc w znalezieniu rozwiązania, które umożliwi ratyfikację umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Układ stowarzyszeniowy nie obowiązuje, bo nie ratyfikowała go Holandia, której obywatele odrzucili go w niewiążącym referendum. Tematem szczytu będzie także kwestia migracji.
- Ryzyko, że umowa stowarzyszeniowa nie wejdzie w życie, jest poważne - ocenia wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański. Jak mówił, unijny szczyt może doprowadzić do znalezienia wyjścia z sytuacji, w której z powodu - jak to określił - nieporozumienia w jednym państwie ta umowa trafi do kosza.
W jego ocenie wynik referendum "można uznać za element nieporozumienia", ponieważ "według wszystkich badań jest zupełnie oczywiste, że głównym powodem głosowania na "nie" było przekonanie, że umowa wytycza drogę do akcesji Ukrainy do UE". Tymczasem - jak podkreślił - umowa stowarzyszeniowa tego nie dotyczy.
- Chcemy pomóc, chcemy znaleźć rozwiązanie, które umocni stanowisko w holenderskim parlamencie dające możliwość ratyfikacji tej umowy - zaznaczył wiceminister spraw zagranicznych. - Zwracamy jednak uwagę na to, by wszystkie wspólnie przyjęte deklaracje nie sugerowały, że zmienia się cokolwiek, jeśli chodzi o wsparcie dla reform na Ukrainie oraz obowiązujących reguł współpracy w ramach polityki sąsiedztwa i akcesji - mówił.
Szymański uważa, że za sprawą "dobrze sformułowanej" deklaracji Rady Europejskiej parlament holenderski może "poczuć się pewniej" i "uzyskać zapewnienie, że wszystkie wątpliwości i troski wyrażone w trakcie kampanii referendalnej były bezpodstawne".
Unijni przywódcy po raz kolejny będą dyskutować o problemie migracji. - Chcielibyśmy przynajmniej zrobić kolejny krok w sprawie uporządkowania polityki migracyjnej - powiedział Szymański. W jego ocenie nie będzie to jednak jeszcze krok finalny. Zdaniem Szymańskiego szanse na kompromis w sprawie europejskiej polityki azylowej są możliwe w dalszej perspektywie.
Jak mówił, Polska nie zgadza się na rozwiązania, zakładające ponadnarodowe zarządzanie migracją. To pomysł Komisji Europejskiej, która proponowała stały system relokacji uchodźców. Polska wraz z innymi krajami Grupy Wyszehradzkiej zaproponowała z kolei koncepcję "elastycznej solidarności". Zakłada ona, że kraje członkowskie same będą decydowały o skali swojego zaangażowania w rozwiązywanie kryzysu migracyjnego, w zależności od potencjału i doświadczenia.
Według wiceszefa MSZ istnieje szansa na znaczący postęp we współpracy z krajami trzecimi, która mogłaby przyczynić się do zwiększenia kontroli nad przepływami migracyjnymi na Morzu Śródziemnym.
Tematem szczytu będzie również wspólna polityka obronna. W tej kwestii Polska będzie dążyć do pełnej współpracy UE z NATO. - Widzimy potrzebę, by Europa w większym stopniu pracowała na rzecz swojego bezpieczeństwa, natomiast zwracamy uwagę na to, by nowa europejska polityka obrony była tworzona w pełnej synergii, w pełnej zgodzie z architekturą NATO - mówił Szymański.
Chodzi też o zdefiniowanie przez Wspólnotę zagrożeń. Jak mówił wiceminister spraw zagranicznych, Polska chce, by wspólna polityka obronna "zakładała w tym samym stopniu poważne traktowanie zagrożeń dla bezpieczeństwa na Wschodzie i na Południu".
Według niego rozwój przemysłu obronnego musi być prowadzony w oparciu "o zrównoważony scenariusz, by wsparcie dla tego przemysłu dotyczyło wszystkich państw, które mają przemysł obronny, w tym Polski".
Po oficjalnej części czwartkowych obrad przywódcy 27 państw - bez Wielkiej Brytanii - spotkają się, by omówić kwestie Brexitu. - Szefowie rządów zapewne przypomną swoje stanowisko z czerwca, które jest całkowicie zgodne z naszymi oczekiwaniami - że wspólny rynek musi być zachowany, a jego integralność powinna być chroniona w procesie Brexitu - mówił Szymański.
Według wiceministra przywódcy 27 krajów członkowskich będą chcieli zadecydować o tym, w jaki sposób będą prowadzone negocjacje od strony instytucjonalnej po to, by - jak mówił - proces ten przebiegał możliwie najsprawniej. - Polska popiera przygotowawcze prace dotyczące przepływu informacji oraz nadzoru politycznego nad tym procesem pomiędzy instytucjami i państwami członkowskimi. Uważamy, że jest to warunek konieczny, by tych negocjacji nie przegrać - ocenił wiceminister.
Polsce zależy na silnym nadzorze szefów państw i rządów nad procesem negocjacyjnym, by rozmowy nie były prowadzone wyłącznie za pośrednictwem Komisji Europejskiej. - To będzie proces, który może przynieść daleko idące konsekwencje dla samej UE. Jeżeli dojdzie do podpisania złego porozumienia w zakresie integralności wspólnego rynku, to nie będzie żadnego punktu oparcia dla samej Unii do obrony tej kwestii w przyszłości - mówił Szymański. Jak dodał, polski rząd chce tę kwestię umieścić na najwyższym poziomie politycznym również z uwagi na interes dużej grupy Polaków żyjących na Wyspach.
Szymański podkreślił ważną rolę KE w tym procesie, mówił, że Polska wiąże z nią duże nadzieje. - KE w tej sprawie jest polskim sprzymierzeńcem. W KE mamy duży poziom zrozumienia, jeśli chodzi o integralność wspólnego rynku. W tej sprawie między Warszawą a Brukselą, Polską a KE będzie bardzo intensywna i dobra współpraca - zaznaczył.
(oprac. Bartosz Lewicki)