Szydło: po Brexicie powoli zmienia się stosunek Brukseli do Polski
• Po referendum, w którym większość Brytyjczyków opowiedziała się za opuszczeniem UE, stosunek do nas się zmienia - oceniła w poniedziałek premier Beata Szydło
• Jej zdaniem, Bruksela powoli dostrzega, że Polska jest ważnym graczem w Unii
04.07.2016 | aktual.: 04.07.2016 22:34
Szefowa rządu, która uczestniczyła w zorganizowanym przez MON Tweet up-ie przed szczytem NATO, była pytana, czy Brexit i inne kłopoty Europy, jak np. napływ imigrantów, kończą temat ingerencji Brukseli w wewnętrzne sprawy Polski.
- Na pewno już w tej chwili jest inne podejście do Polski. Jest zniechęcenie również elit brukselskich do opozycji naszej polskiej, która tam aktywnie działała. I w tej chwili już też słychać na korytarzach w Brukseli, że mają dosyć tych wycieczek do Brukseli i ciągle namawiania, żeby uderzać w polski rząd - powiedziała dziennikarzom Szydło.
Jak podkreśliła, w Sejmie kończą się prace nad projektem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, "która rozwiązuje problem" wokół TK. - Byłoby dobrze, gdyby politycy brukselscy po prostu to przyjęli do wiadomości - zaznaczyła premier.
- Myślę, że jest duża potrzeba, i słychać też ze strony polityków brukselskich, że chcieliby zakończyć już też te postępowanie. Chyba niektórzy zaczynają mieć takie przeświadczenie, że poszli za daleko, że się trochę dali wykorzystać - oceniła Szydło.
- Myślę, że po tym, co się wydarzyło w Wielkiej Brytanii i tych różnych rozlicznych innych kłopotach i kryzysach w Unii Europejskiej i też naszej postawie - bo to sądzę, że też w dużej mierze i stopniu ma znaczenie ma nasza postawa - jest w tej chwili taka próba dostrzegania, że Polska jest potrzebnym, ważnym graczem w UE. I powoli ten stosunek do nas się zmienia - podkreśliła premier.
W poniedziałek Parlament Europejski nie zgodził się na wniosek grup Socjalistów oraz Zjednoczonej Lewicy Europejskiej, by jeszcze w tym tygodniu przeprowadzić debatę i przyjąć rezolucję o sytuacji w Polsce. Większość europosłów zdecydowała, że PE powinien zająć się naszym krajem we wrześniu. Tak zagłosowała m.in. Europejska Partia Ludowa, do której należy PO, oraz Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy. Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, w skład których wychodzi PiS, byli w ogóle przeciwko zajmowaniu się Polską przez europarlament.
Planowana na lipiec rezolucja miała dotyczyć sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego i wszczętej wobec Polski procedury ochrony praworządności, ale także innych spraw budzących zaniepokojenie części eurodeputowanych, takich jak ustawa o policji, regulująca zasady prowadzenia inwigilacji, oraz sytuacja mediów publicznych. Jeśli debata odbędzie się we wrześniu, będzie już drugą jaką PE przeprowadził o Polsce; pierwszą debatę i rezolucję, dotyczącą wyłącznie sytuacji wokół TK, europarlament przyjął 13 kwietnia.
Komisja Europejska przyjęła 1 czerwca opinię w sprawie praworządności w Polsce. To pierwszy etap prowadzonej od stycznia wobec Polski procedury ochrony praworządności w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Problemy wymagające rozwiązania, na jakie wskazała Komisja, dotyczą sporu o skład TK, publikacji jego wyroków i ich poszanowania oraz treści nowelizacji ustawy o TK z 22 grudnia 2015 roku.
Jeśli KE uzna, że odpowiedź polskiego rządu na opinię nie jest satysfakcjonująca, to może wydać zalecenia w sprawie praworządności, z terminem ich wdrożenia.
Ostatecznym rozwiązaniem jest wniosek do Rady UE (przedstawicieli państw członkowskich) o stwierdzenie naruszeń zasad państwa prawa, zgodnie z art. 7 unijnego traktatu. Artykuł ten pozwala też nałożyć sankcje na kraj łamiący zasady praworządności, jednak aby stwierdzić poważne naruszenie zasad rządów prawa, konieczna jest jednomyślność państw członkowskich.