ŚwiatSzturm policji na opanowaną przez terrorystów restaurację w Dhace

Szturm policji na opanowaną przez terrorystów restaurację w Dhace

• Policja i wojsko zakończyły szturm na restaurację w stolicy Bangladeszu Dhace
• Lokal znajduje się w sąsiedztwie wielu zagranicznych ambasad
• Terroryści wzięli tam 35 zakładników, w tym 20 cudzoziemców
• Podczas szturmu zginęło 6 napastników
• 13 zakładników zostało uwolnionych
Podczas wcześniejszej wymiany ognia zginęło dwóch policjantów. Co najmniej 15 osób zostało rannych
• Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie

W akcji wzięło udział ponad 100 komandosów wspieranych przez pojazdy opancerzone. Według agencji Associated Press podczas szturmu z wnętrza restauracji dały się słyszeć dwie silne eksplozje. Jeden z policjantów powiedział, że znaleziono pięć ciał leżących w kałużach krwi.

Jak poinformował Mizanur Rahman Bhuiyan, zastępca szefa policyjnych Batalionów Szybkiego Reagowania (RAB), nie jest jasne, ilu napastników i zakładników znajduje się jeszcze w restauracji. Dodał, że jednemu z przetrzymywanych cudzoziemców, prawdopodobnie Japończykowi, udało się zbiec.

Natomiast według lokalnych mediów z restauracji zbiegł Argentyńczyk i kilku obywateli Bangladeszu. Policja nie dopuszcza dziennikarzy w pobliże restauracji.

Wcześniej Państwo Islamskie (IS), które przyznało się do ataku, umieściło w sieci zdjęcia cudzoziemców, którzy mieli ponieść śmierć podczas ataku na restaurację. Według IS miały zginąć 24 osoby, ale policja zaprzecza temu.

Napastnicy zaatakowali restaurację Holey Artisan Bakery w piątek późnym wieczorem kiedy lokal był pełen gości. Według właściciela lokalu Sumona Rezy, który zdołał uciec, do środka weszli mężczyźni uzbrojeni w broń ręczną, granaty i ładunki wybuchowe. Otworzyli ogień krzycząc "Allah Akbar" (arab. "Bóg jest wielki").

Zaatakowana restauracja, popularna wśród cudzoziemców (w tym dyplomatów), znajduje się w ekskluzywnej dzielnicy Dhaki - Gulshan.

Do ataku, przez swoją agencję Amaq, przyznali się dżihadyści z IS. Powiązana z dżihadystami agencja prasowa Al-Amak podała, że zabitych zostało tam ponad 20 osób. Władze zaprzeczyły tym informacjom. Nad ranem polskiego czasu policja rozpoczęła szturm na opanowaną przez terrorystów restaurację.

W czasie strzelaniny rannych zostało co najmniej trzech funkcjonariuszy. Dwóch z nich zmarło w szpitalu. Według niepotwierdzonych doniesień policja podjęła próbę negocjacji z napastnikami w celu uwolnienia zakładników. Policja poinformowała, że podczas ataku zostało rannych kilku policjantów.

Reuter informuje, że od czasu do czasu dochodzi do wymiany ognia między napastnikami i policją. Oficer policyjnych Batalionów Szybkiego Reagowania (RAB) Chalid Ibn-Hosaain oświadczył, że policja usiłuje nawiązać kontakt z napastnikami, ale dotychczasowe próby się nie powiodły.

- Rozważamy sposoby uratowania ludzi, w tym cudzoziemców, którzy znajdują się w restauracji. Chcemy dokonać tego pokojowo, bez przelewu krwi - powiedział inny funkcjonariusz policji Mohammad Habibur Rahman.

Zamachy w 160-milionowym Bangladeszu, kraju głównie muzułmańskim, rozpoczęły się w 2013 roku i nasiliły w dwa lata później. Ich ofiarami padają chrześcijanie, buddyści, hinduiści oraz członkowie muzułmańskich sekt niezwiązanych z sunnizmem, wolnomyśliciele, działacze na rzecz praw homoseksualistów, obywatele obcych państw oraz blogerzy krytykujący islamski fundamentalizm.

Pogarszająca się sytuacja w dziedzinie bezpieczeństwa powoduje, że z Bangladeszu wycofują się zagraniczni inwestorzy, w tym zwłaszcza zachodni producenci odzieży, którzy mają w tym kraju wiele zakładów produkcyjnych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (66)