Szteliga: prezydent nie może odmówić stawienia się przed komisją
Członek komisji śledczej badającej aferę
Rywina Jerzy Szteliga (SLD) uważa, że prezydent Aleksander
Kwaśniewski nie może odmówić stawienia się przed sejmową komisją
śledczą badającą sprawę Rywina.
Szteliga, piątkowy gość radia RMF FM, zwrócił uwagę na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 1999 roku, "gdzie jest zapis mówiący, że 'każdy musi się stawić na wezwanie komisji'".
Po posiedzeniu komisji Szteliga powiedział dziennikarzom, że nie ma wątpliwości, iż Kwaśniewski powinien odpowiedzieć na kilka pytań w sprawie Rywina. W głosowaniu prawdopodobnie poparłby taki wniosek. Problemem jest jednak forma przesłuchania prezydenta przez komisję.
"Ja wczoraj panu marszałkowi (Tomaszowi) Nałęczowi, mojemu szefowi w komisji, proponowałem, żeby znaleźć wspólnie z prawnikami zgodną z kodeksem postępowania karnego procedurę dosłuchania pana prezydenta przez prokuratorów" - podkreślił Szteliga.
Jak dodał, "byłoby najwspanialsze" gdyby komisja przyjęła decyzję "o dosłuchaniu, przesłuchaniu pana prezydenta", ale pan prezydent zaprosiłby komisję do Pałacu. "My naprawdę w tym całym wniosku nie zapominamy o tym, że mamy do czynienia z głową państwa, z osobą o najwyższej randze w państwie" - zaznaczył poseł SLD.
Dziennikarz zapytał Szteligę, co sądzi o reakcji prezydenta na możliwość wezwania go przed komisję. Przytoczył słowa Aleksandra Kwaśniewskiego, który pytany o to w czwartek powiedział: "Mogę się stawić, mogę zaśpiewać i zatańczyć, tylko niech pan powie, po co? Ja nie mam nic więcej do dodania. Żadna informacja nowa ani mi się nie przypomniała, ani mi się nie odrodziła w głowie. Wszystko to, co ja wiem, komisja wie. Jak pan potrzebuje widowiska, to po co komisja śledcza? Tu za chwilę na tym dywanie zorganizujemy widowisko".
"To jest lekkie nieporozumienie. Przecież nie chodzi o wodzenie pana prezydenta w charakterze niedźwiedzia po dywanie w Pałacu. Chodzi o to, że trzeba dla ciała konstytucyjnego, jakim jest komisja śledcza, mieć odrobinę szacunku i nie ironizować na temat jej pracy, nie sprowadzać tego do teatru" - odparł Szteliga.
"Przypominam, że zgodnie z ustrojem konstytucyjnym prezydent stoi na straży konstytucji, więc nie powinien z niej szydzić, a to tak zabrzmiało" - uważa Szteliga.(iza)