"Szpitalna hiena" okradła dziecko walczące o życie
Ciężko chory 14-letni Michał stracił w lubelskim szpitalu laptopa i telefon. – Chłopiec bardzo to przeżył. To były dla niego narzędzia kontaktu z mamą. Postanowiliśmy zrobić wszystko, by mu pomóc – mówi Agnieszka Osińska, rzeczniczka prasowa Dziecięcego Szpitala Klinicznego przy ul. Chodźki w Lublinie.
10.03.2010 | aktual.: 10.03.2010 12:13
Szpital uruchomił błyskawiczną akcję pomocy. Kradzież miała miejsce na oddziale pod koniec ubiegłego tygodnia, a już wczoraj Fundacja „Mam marzenie” dzięki darczyńcom z Lublina mogła przekazać Michałowi nowy laptop. Wspólnie z antyterrorystami z komendy wojewódzkiej policji spełniła też wielkie marzenie chłopca: na moment i on został antyterrorystą.
– Dzień, w którym złodziej pozbawiony serca ukradł Misiowi laptopa i telefon, był dla niego straszny – opowiada mama chłopca. – Przeżyliśmy wtedy rodzinną tragedię, zmarła jego starsza siostra, a ja przyszłam do szpitala, żeby mu o tym powiedzieć - mówiła.
– Obawiamy się, że te zdarzenia mogły przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowia chłopca – podkreślali lekarze. W DSK przechodził dializoterapię. Jego organizm wymęczony jest trwającą już 11 lat chorobą. Choć ma 14 lat, wygląda jak pięcioletni chłopczyk. Jeszcze wczoraj miał być przetransportowany do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Gdy Fundacja „Mam marzenie” i antyterroryści przyszli z niespodzianką, był bardzo osłabiony. – On się bardzo cieszy – mówiła mama chłopca. – Nie ma tylko siły, by to pokazać.
Policja wszczęła w sprawie kradzieży śledztwo. Ma nadzieję, że sprawcę uda się ująć i ukarać z całą surowością.