Szpital zapłaci odszkodowanie za uratowanie życia dziecku
Precedensowy i zarazem kontrowersyjny wyrok zapadł we francuskim Nimes, gdzie szpital został skazany za uratowanie życia dziecku. Pracownicy szpitala z uporem i do skutku reanimowali noworodka, jednak dziecko doznało znacznego i nieodwracalnego uszkodzenia mózgu - donosi "Le Figaro".
Wyrok w tej sprawie zapadł już na początku czerwca, jednak media ujawniły go dopiero teraz.
Sprawa dotyczy urodzonego w 2002 roku w szpitalu w Orange chłopca o imieniu Michael. Według relacji "Le Figaro", gdy matka chłopca czekała na poród w szpitalu, lekarze odkryli, że tętno płodu jest nieprawidłowe.
Kiedy Michael się urodził, był w stanie "domniemanej śmierci" - dziecko nie oddychało, jego serce biło dużo wolniej niż serce normalnego noworodka, mózg pozostawał w stanie niedotlenienia. Lekarze próbowali poprawić stan noworodka, jednak na próżno - 20 minut po porodzie rodzice usłyszeli od prowadzącego lekarza, że chłopiec zmarł.
Jednak zespół medyczny nie zrezygnował z reanimowania noworodka. Po 20 minutach lekarzom udało się przywrócić akcję serca, jednak zmiany, jakie w tym czasie spowodowało niedotlenienie mózgu, stały się nieodwracalne.
Obecnie 7-letni Michael jest ciężko upośledzony zarówno fizycznie jak i umysłowo.
Pozew o odszkodowanie przeciwko szpitalowi złożył ojciec chłopca. - Mózg Michaela był niedotleniony przez co najmniej 20 minut, co spowodowało trwałe i nieodwracalne uszkodzenia - mówił adwokat rodziny Alexandre Berteigne. - W kontekście kodeksu etyki lekarskiej lekarze wykazali się nieuzasadnionym uporem - mówił prawnik w sądzie. Jak dodał, nie zostały wzięte pod uwagę łatwe do przewidzenia negatywne konsekwencje takiego postępowania dla dziecka.
Do takiego rozumowania przychylił się sąd, który przyznając rację rodzicom stwierdził, iż szpital powinien umożliwić chłopcu naturalną śmierć. Nie wiadomo jeszcze, jak wysokie odszkodowanie zostanie zasądzone, ponieważ wszystko zależy od wyników ekspertyz, które wciąż trwają.
Cała sprawa wywołała we Francji lawinę komentarzy. Niektórzy obawiają się, że wyrok ten będzie pierwszym z wielu w podobnych sprawach. Do tego lekarze będą się bali reanimować pacjentów. - Wiadomo, że trzyminutowe niedotlenienie mózgu nie powoduje nieodwracalnych zmian. Jednak gdy trwa to dłużej, możliwe konsekwencje są do poznania dopiero po zakończeniu reanimacji - powiedział pragnący zachować anonimowość paryski lekarz.
Zazwyczaj do sądu trafiają sprawy, gdzie rodzice oskarżają szpital o nie zrobienie wszystkiego co się da, aby reanimować noworodka. Tutaj jest dokładnie odwrotnie - zauważa "Le Figaro".
Szpital w Orange nie zamierza odwoływać się od decyzji sądu i zapowiedział zapłatę zasądzonego odszkodowania.