ŚwiatSzpital na Wolskiej może już leczyć zarażonych ebolą

Szpital na Wolskiej może już leczyć zarażonych ebolą

Wojewódzki Szpital Zakaźny w Warszawie jest gotowy na przyjęcie pacjentów z chorobami wysoce zaraźliwymi np. ebolą - zapewniono podczas otwarcia zmodernizowanych izolatoriów. Koszt sprzętu i adaptacji pomieszczeń wyniósł ok. 800 tys. zł.

Szpital na Wolskiej może już leczyć zarażonych ebolą
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

Inwestycja obejmowała m.in. stworzenie ciągu pomieszczeń: śluz, kabin dekontaminacyjnych, przebieralni, łazienek i przedsionków. Zastosowane rozwiązania uniemożliwiają zakażenie się personelu medycznego od chorego pacjenta. Wydostanie się wirusa poza określony obszar blokuje zamontowanie specjalnych filtrów powietrza, sterylizatorów (m.in. do kombinezonów) oraz maceratorów do rozdrabniania odpadów biologicznych.

Środki na zakup sprzętu (ok. 500 tys. zł) oraz prace przygotowawczo-remontowe (ok. 295 tys. zł) szpital otrzymał od ministerstwa zdrowia.

Konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych, ordynator oddziału III warszawskiego Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego dr Grażyna Cholewińska oceniła, że przygotowanie izolatoriów na wypadek pojawienia się chorób wysoce zakaźnych to ważny element polityki zdrowotnej kraju.

- Od lat, co jakiś czas, mamy wybuch nowej epidemii wywołanej całkiem nowym patogenem albo starym patogenem o wysokim stopniu złośliwości - był SARS, potem ptasia grypa, grypa świńska, teraz mówimy o eboli - wskazała w rozmowie z dziennikarzami.

Jak wyjaśniła, dotychczas szpital posiadał zabezpieczenia przystosowane do infekcji przenoszonych drogą powietrzną, np. grypy. - Posiadaliśmy urządzenia, które oczyszczają powietrze w salach chorych i ubrania ochronne na wypadek infekcji tzw. oddechowych - powiedziała dr Cholewińska.

Jak podkreśliła, ebola to zupełnie inna infekcja, przenoszona przez bezpośredni kontakt - np. dotyk, krew - więc zabezpieczenia muszą być zupełnie inne. Dotyczą one nie tylko ubrań ochronnych dla pracowników, ale także utylizacji materiału zakaźnego - np. pościeli, ubrań, opatrunków czy sprzętu.

Dr Cholewińska wskazała w tym kontekście, że jedyny przypadek śmierci lekarza z powodu eboli, który miał miejsce w Stanach Zjednoczonych, wynikał z nieprawidłowego obchodzenia się z kombinezonem. Podobnie zakażenie hiszpańskiej pielęgniarki spowodowane było najprawdopodobniej nieodpowiednią odzieżą.

- W tej chwili jesteśmy przygotowani do przyjęcia chorego, z troską zarówno o pacjenta, jak i pracownika medycznego - podkreśliła. Kompleks - jak powiedziała - może hospitalizować dwóch, a w razie konieczności czterech pacjentów.

- W skali województwa jesteśmy jedynym szpitalem tak dobrze przystosowanym do przejmowania i leczenia pacjenta. Inne szpitale zakaźne - na terenie województwa jest ich sześć - nie są tak przygotowane, mają zwykłe izolatki. Zakładamy, że epidemia nie będzie masowa - powiedziała dr Cholewińska.

Marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik podkreślił podczas poniedziałkowej uroczystości, że "czasami konieczność wymusza określone decyzje i inwestycje". Jak wskazywał, na Mazowszu są dwa duże, międzynarodowe lotniska, co w dobie wysokiej mobilności ludzi oznacza, że możemy mieć w Polsce do czynienia z wystąpieniem chorób wysoce zakaźnych, bardzo niebezpiecznych. Ocenił, że inwestycja w izolatoria zwiększy poczucie bezpieczeństwa.

Czy wirus eboli zagraża Polsce?

Pod koniec stycznia Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oceniła, że mimo spadku liczby osób zarażonych wirusem ebola, sytuacja w trzech państwach najbardziej dotkniętych epidemią (Liberii, Sierra Leone, Gwinei) pozostaje "bardzo niepokojąca". Według danych WHO z końca stycznia ebolą zaraziło się ponad 22 tys. osób, a ponad 8,8 tys. zmarło. WHO zastrzega, że dane te nie uwzględniają znaczącej zapewne liczby nieznanych lub niezgłoszonych przypadków.

Główny Inspektorat Sanitarny zdecydowanie odradza podróżowanie do krajów objętych epidemią. Jeśli wyjazd jest konieczny, GIS zaleca, by wcześniej skonsultować się z lekarzem, a podczas podróży zachować niezbędne środki ostrożności.

Jak informuje GIS, choć odnotowano pojedyncze przypadki zawleczenia tej choroby do krajów umiarkowanej strefy klimatycznej (USA, Wielka Brytania), a także przypadki zakażeń szpitalnych (wtórnych) od chorych przetransportowanych z Afryki na planowe leczenie (USA, Hiszpania), to ryzyko zawleczenia eboli do Polski jest niezwykle niskie, nie może być jednak całkowicie wykluczone.

Ebola, którą wykryto w 1976 r., szerzy się poprzez bezpośredni kontakt z krwią lub innymi płynami ustrojowymi zarażonych ludzi i zwierząt.

Zobacz także: Jak Liberia walczy z ebolą?

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)