ŚwiatSzokujące wyznania wdowy po kpt. Danielu Ambrozińskim

Szokujące wyznania wdowy po kpt. Danielu Ambrozińskim

- Wreszcie ktoś odważył się poruszyć bagno, jakim jest polityka wobec wojska. Przed wyjazdem na misję żołnierze muszą robić ogromne zakupy na własny koszt. Im wszystkiego brakuje. Są niedoposażeni. Mój mąż na własny koszt kupował dodatkowe magazynki, celowniki, gogle antyodłamkowe, a nawet kamizelkę kuloodporną - wyznaje Natalia Ambrozińska, wdowa po zastrzelonym w Afganistanie kpt. Danielu Ambrozińskim w "Głosie Wielkopolskim".

Szokujące wyznania wdowy po kpt. Danielu Ambrozińskim
Źródło zdjęć: © PAP

18.08.2009 | aktual.: 18.08.2009 13:36

Pani Ambrozińska tłumaczy też w wywiadzie, że armia składa się w większości z ludzi pełnych pasji chcących zrobić coś dobrego, ale tę energię niszczy tak zwany beton wojskowy i biurokraci.

Wdowa wylicza także sprzęt, który żołnierze muszą sobie kupić na własny koszt. - Wścieka mnie, gdy ktoś śmie oskarżać generała o to, że mówiąc o złym wyposażeniu wojska, obraża pamięć mojego męża. Powtórzę jeszcze raz, nie jestem obrażona, ale chcę mu podziękować - mówi.

Pani Natalia opowiada również, że na misji brakowało jedzenia. - W głównej bazie w Ghazni nie jest tak źle. Ale tam, gdzie był mój mąż - w bazie Vulcan - jedzenia brakowało. Mój mąż zawsze cieszył się, gdy mógł pojechać do Ghazni, bo tam mógł się spokojnie najeść - mówi z żalem.

Z wywiadu dowiadujemy się także, że nasi żołnierze nie mają czym lecieć na misje. Kpt. Daniel Ambroziński leciał tam dwa tygodnie. - Jeśli jakiś amerykański samolot transportowy ma miejsce, to zabiera naszych. Jeśli nie, muszą czekać - czytamy.

Okazuje się także, że nikt z ministerstwa mimo poprzednich zapewnień o pomocy, nie chciał z panią Natalią rozmawiać. Chodziło o wcześniejsze ściągnięcie zwłok męża do Polski.

Zobacz także
Komentarze (0)