Policjanci jechali do lasu? Giertych zapowiada

Po ujawnieniu szokujących szczegółów wypadku radiowozu Roman Giertych składa wniosek zmianę prokuratury. Czego się obawia?

Roman Giertych ujawnia szczegóły wypadku
Roman Giertych ujawnia szczegóły wypadku
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Wyborcza.pl
Katarzyna Bogdańska

08.01.2023 | aktual.: 08.01.2023 10:50

Roman Giertych przedstawił w sobotę szczegóły wypadku radiowozu, w którym znajdowały się dwie nastoletnie dziewczyny. W opublikowanym nagraniu powiedział wprost, że zostały one właściwie uprowadzone, a policjanci nie jechali w kierunku komendy, ale w stronę lasu.

Teraz mecenas zapowiedział, że w poniedziałek złoży wniosek o zmianę prokuratury prowadzącej postępowanie uprowadzenia nastolatek. "Sytuacja, w której Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie ma prowadzić sprawę funkcjonariuszy z Komendy Policji w Pruszkowie, nie daje gwarancji bezstronności" - napisał w mediach społecznościowych.

Szokujące kulisy sprawy wypadku radiowozu

Giertych opublikował nagranie pod tytułem: "Policja uprowadza nastolatki'. Tłumaczył, że robi to na prośbę rodziny jednej z nastolatek, bo jest wiele nieprawdziwych informacji na ten temat. Chodzi o wypadek radiowozu, w którym jechały dwie nastolatki - 17- i 19-latka.

Adwokat relacjonuje, że grupa młodzieży zauważyła pożar i próbowała go ugasić. Gdy to się nie udało, wezwali straż pożarną i policję. Policjanci mieli przyjechać na miejsce, gdy ogień był już ugaszony przez strażaków. Mimo to funkcjonariusze zaczęli spisywać młodych ludzi, a w trakcie tych czynności miały padać niewybredne żarty.

Dalej jeden z policjantów miał spytać młodzież, czy nie mają narkotyków. Gdy powiedzieli, że nie, kazał jednej z dziewcząt wsiąść do radiowozu. - Przerażona dziewczyna wsiadła, ale poprosiła koleżankę, moją klientkę, aby wsiadła do samochodu razem z nią - mówi Giertych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Policjanci weszli razem z dziewczynami, przez chwilę prowadzili jakieś wpisywanie do systemu, po czym nagle, bez ostrzeżenia z piskiem opon ruszyli.

- Samochód z dużą prędkością przejechał dwa kilometry i na zakręcie doszło do wypadku, uderzył w drzewo - opowiada Giertych.

Podkreślił, że dokonano wizji lokalnej i zakręt, dróżka, w którą skręcali, prowadziła w stronę lasu - zupełnie w drugą stronę była komenda policji.

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (316)