"Szokująca rzecz". Brejza o zmianie decyzji sędziego ws. szpiegowania

Krzysztof Brejza ma w poniedziałek zeznawać przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Europoseł Koalicji Obywatelskiej - jako jedna z osób inwigilowanych przy pomocy Pegasusa. Europoseł jeszcze przed stawiennictwem, zareagował na sensacyjne, nowe doniesienia medialne w swojej sprawie.

Krzysztof Brejza
Krzysztof Brejza
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
oprac. PC

W poniedziałek europoseł Koalicji Obywatelskiej, Krzysztof Brejza, ma zeznawać przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa.

Na początku października przesłuchiwana w charakterze świadka była żona europosła, która wyjawiła, że z telefonu jej męża przy użyciu Pegasusa pobrano 85 tys. wiadomości. Oskarżyła służby specjalne, prokuraturę i media o manipulowanie materiałami operacyjnymi, pozyskanymi za pomocą szpiegowskiego oprogramowania Pegasus, aby zdyskredytować jej męża i jego partię przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. Jak mówiła, ataki medialne na Krzysztofa Brejzę rozpoczęły się, kiedy TVP Info "regularnie nadawała materiały szkalujące jego osobę".

O tym samym na antenie RMF FM przed dzisiejszym przesłuchaniem opowiadał sam zainteresowany. - Byłem inwigilowany przez pół roku, w 2019 r. w dwóch kampaniach wyborczych - podkreślił Krzysztof Brejza, podkreślając przy tym, że "nie przygotowywał się do dzisiejszych zeznań, gdyż doskonale zna tę sprawę".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Służby wykradły mi 85 tys. wiadomości z 10 lat życia. Ostatecznie operacja służb zakończyła się niczym, nigdy zarzutów nie usłyszałem - stwierdził europoseł KO.

Brejza reaguje na sensacyjne doniesienia nt. sędziego

Na antenie RMF FM Brejza odniósł się do doniesień Onetu, który podał, że w 2019 r. sędzia najpierw odmówił zgody na szpiegowanie polityka, a następnie zaczął kreślić na oficjalnym formularzu, zmieniając decyzję.

- To jest kolejna szokująca rzecz. Nie wiem, czy w ogóle prawnie można to przekreślić - powiedział Brejza. Jak dodał, "tę sprawę bezwzględnie powinna zbadać prokuratura".

W kwietniu 2019 r. warszawska sędzia wydała zgodę na ściągnięcie wszystkich danych z telefonu Brejzy po tym, jak wpłynął do niej wniosek ówczesnego wiceszefa CBA Grzegorza Ocieczka zaakceptowany i przesłany do Sądu Okręgowego w Warszawie przez Bogdana Święczkowskiego, wtedy pierwszego zastępcę prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry - przypomina Onet. Sąd zgodził się inwigilację Brejzy tylko na miesiąc, dlatego po kilku tygodniach CBA ponowiło wniosek.

Sędzia miała pierwotnie odmówić przedłużenia kontroli operacyjnej, po czym przekreślić zarówno uzasadnienie odmowy, jak również opcję "odmówić przedłużenia" i ręcznie napisać: "wyrażam zgodę na przedłużenie". Jak podał Onet, CBA za czasów PiS prawdopodobnie "wyłudziło zgodę sądu na szpiegowanie Krzysztofa Brejzy, opierając się na zmanipulowanych materiałach" dot. zapisów rozmów między europosłem a jego żoną, które służby "wykradły" z telefonu polityka dzięki Pegasusowi.

Czytaj także:

Źródło: Onet, RMF FM, WP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
krzysztof brejzakomisja śledcza ws. pegasusainwigilacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (342)