Szok po materiale TVN24 o papieżu Janie Pawle II. "Skutki mogą być porażające"

- Trzeba przyjąć do wiadomości, że to wszystko mieściło się w jednym człowieku. Nie było dwóch Janów Pawłów II, był jeden. Ten ceniony, ale też niestety - ten, który krył pedofilię - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską profesor i były ksiądz Tomasz Polak. Podkreśla, że konsekwencje ukrywania tej historii przez Kościół, mogą być porażające.

Jan Paweł II miał wiedzieć o pedofilii w Kościele
Jan Paweł II miał wiedzieć o pedofilii w Kościele
Źródło zdjęć: © Getty Images
Mateusz Dolak

08.03.2023 | aktual.: 08.03.2023 14:54

Karol Wojtyła wiedział o pedofilii w Kościele i ukrywał te przypadki - jeszcze kiedy był arcybiskupem krakowskim - wynika z reportażu Marcina Gutowskiego, który w poniedziałek wyemitowała telewizja TVN24. Dziennikarz dotarł do dokumentów i świadków, z których wyłania się nieznany dotąd obraz Jana Pawła II.

- Byłem zaskoczony wnikliwością, z jaką Marcin Gutowski dotarł do tych materiałów. Mało kto mógł wcześniej powiedzieć z taką pewnością, że Jan Paweł II wiedział. Nie jestem zaskoczony wynikiem reportażu, bo sposób działania arcybiskupa krakowskiego wpisuje się w ogólny obraz działań polskich biskupów w podobnych sprawach - komentuje Tomasz Polak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jego zdaniem opisane w reportażu przypadki duchownych - Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca, świadczą o kryciu i umożliwianiu dokonywania przestępstw.

- Przeniesienie księdza, o którym wiadomo, że ma takie skłonności, jest kompletnym brakiem odpowiedzialności za to, co on może w przyszłości zrobić. Z tego punktu widzenia moja ocena działań Karola Wojtyły jest jednoznacznie negatywna. Ale takie działania są elementem pewnej klerykalnej mentalności. Opisywałem to w mojej książce "System kościelny...". Priorytetem jest zatrzymanie duchownego do dyspozycji Kościoła, a nie napiętnowanie przestępstwa i chronienie ofiar - twierdzi Polak.

Przykładem może być opisywana w reportażu historia księdza Sadusia. Dla naszego rozmówcy, sposób w jaki traktował go Jan Paweł II, jest niezrozumiały. Być może to wynikało z ich wspólnej historii i pozycji Sadusia w Kościele. - Dla mnie zaskakujące było to, że mieli taką relację aż do śmierci - ocenia.

Kościół wobec pedofilii. "Tylko wtedy, gdy już nie da się nic zrobić"

- Formalnie Kościół mówi, że zależy mu na wyjaśnieniu spraw pedofilii. Naprawdę chodzi tylko i wyłącznie o obronę instytucji. Biskupi chcą chronić Kościół przed oskarżeniami z powodu czynów jego funkcjonariuszy. Tylko wtedy, gdy już nie da się nic zrobić, duchowny jest wyrzucany. Dzieje się tak dopiero, gdy nie ma innego sposobu, żeby obronić się przed konsekwencjami jego postępowania - dodaje.

Tomasz Polak to były kapłan, który na własnej skórze przekonał się, jak wygląda kościelna procedura wyjaśniania spraw molestowania seksualnego przez duchownych. Jako ksiądz był przed laty członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej i próbował interweniować w Watykanie w sprawie arcybiskupa Juliusza Paetza z Poznania.

- Paetz molestował dorosłych kleryków. Moja interwencja nie była do końca skuteczna. To wszystko trwało bardzo długo. Moje świadectwo o tych wydarzeniach, opublikowane w "Tygodniku Powszechnym", można wciąż znaleźć w internecie. Arcybiskup próbował to rozegrać tak, by chronić siebie i nie przyznawać się do winy - komentuje Polak.

- Papież wysłał nawet do Poznania dwuosobową komisję, która przesłuchała wszystkich zainteresowanych - łącznie ze mną. Kiedy komisja wróciła do Watykanu z raportem, sprawa ucichła, a papież chciał zabrać Paetza do Rzymu. Afera wybuchła dopiero, gdy "Rzeczpospolita" opublikowała reportaż na ten temat. To jeden z pierwszych powodów, dla których później odszedłem z Kościoła - podkreśla były duchowny.

Sprawa kardynała Sapiehy

Tomasza Polaka zapytaliśmy też o wątek kardynała Sapiehy, który był mentorem Karola Wojtyły. W reportażu Gutowskiego pojawił się wątek wskazujący na to, że kardynał również mógł dopuszczać się molestowania.

- Może wiedział o nich. Moim zdaniem prawdy o tym już nie poznamy. Chyba, że coś zachowało się w dokumentach, ale wątpię. W reportażu Gutowskiego jedna z osób powiedziała, że wszystko wyczyszczono. Jestem przekonany, że tak się stało. Nawet jeżeli otworzymy archiwa kościelne, to nie znajdziemy tam jednoznacznych materiałów. Dowodów materialnych już nie będzie - twierdzi .

Krótkowzroczne i głupie

Zdaniem naszego rozmówcy działania instytucjonalne Kościoła można określić jako "krótkowzroczne i głupie", a ich konsekwencje mogą być "porażające".

- W Polsce musimy się oduczyć myślenia w kategoriach, że jeżeli ktoś był zasłużony, to wszystkie negatywne wątki z jego życiorysu trzeba ukryć. Musimy nauczyć się oceniać ludzi takimi, jakimi oni są. Niestety, jesteśmy zakładnikami z jednej strony ideologii, a z drugiej plemiennego podziału. Jesteśmy społeczeństwem mocno poharatanym. Czy to się uda uzdrowić? Mam nadzieję związane z młodym pokoleniem, które w większości nie łapie się na ideologie - zarówno z prawa, jak i z lewa - ocenia.

Sprawy Karola Wojtyły, podkreśla Polak, nie da się rozstrzygnąć jednoznacznie. - Trzeba przyjąć do wiadomości, że to wszystko mieściło się w jednym człowieku. Nie było dwóch Janów Pawłów II, był jeden. Bardzo dobrze to wyartykułowała Anna Karoń-Ostrowska, prywatnie wieloletnia przyjaciółka Jana Pawła II. Ona mówi nam o dwóch obrazach sprzecznych ze sobą. Jan Paweł II potrafił wiele dobrych rzeczy zrobić dla ludzi, ale to też on nie pomógł ofiarom pedofilii - zwraca uwagę nasz rozmówca.

- Moim zdaniem wynika to z mentalności "korporacyjnej" ludzi Kościoła. Na pewnym poziomie instytucje kościelne zachowują się jak korporacje. Chronią swoje struktury, nie dbają o ludzi poza nimi - podkreśla.

Profesor Tomasz Polak nie jest zwolennikiem tego, by teraz demontować pomniki Jana Pawła II i zmieniać nazwy ulic. Uważa, że jeżeli pomnik został postawiony z powodu rzeczywistych zasług, to nie powinno się go już usuwać.

- Na tę sprawę nie można patrzeć skrajnie i nie wolno ulegać amokom ani w jedną, ani w drugą stronę. Niestety, w Polsce ta sprawa będzie elementem kolejnego podziału. Środowiska krytyczne wobec Kościoła dostały kolejne argumenty, a prawica będzie umniejszać znaczeniu tych doniesień, mówiąc np., że część reportażu oparto na dokumentach z SB - mówi.

- Jeżeli zobaczymy stronę Katolickiej Agencji Informacyjnej, to tam już przygotowano serwis o tym, jak Jan Paweł II walczył z pedofilią. Ze strony Kościoła i instytucji z nim związanych będą próby zdyskredytowania tego, co przedstawił Gutowski. Moim zdaniem to prowadzi do kolejnego załamania stosunku Polaków do Kościoła - tym razem zobojętnienia. Starsze pokolenia będą jeszcze o tym mówić, ale młodych ludzi już to nie obchodzi. To jest dla nich element historii. Oni zdają sobie sprawę z tego, że Kościół jest obecny w ich życiu, ale losy instytucji ich już nie obchodzą - dodaje.

Zdaniem Polaka czeka nas "prawdopodobnie droga Irlandii". - Z twardego katolicyzmu do współczesnego podejścia do życia społecznego - podsumowuje nasz rozmówca.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
jan paweł iikarol wojtyłapedofilia w kościele
Zobacz także