Szmajdziński: jeszcze nie ma decyzji o systemie obrony przeciwrakietowej
System obrony przeciwrakietowej ma olbrzymie
znaczenie dla światowego bezpieczeństwa, ale najważniejsze decyzje
w tej sprawie jeszcze nie zapadły w USA, więc tym bardziej
przedwczesne jest mówienie o rozmieszczeniu części systemu w
Europie, również w Polsce - powiedział minister
obrony Jerzy Szmajdziński.
17.10.2004 | aktual.: 17.10.2004 16:33
Brytyjska gazeta "Independent" donosi, że premier Tony Blair w tajemnicy zgodził się na dyslokację amerykańskich pocisków przechwytujących na terytorium brytyjskim. Według dziennika Blair "w zasadzie" przystał na tę propozycję i amerykańska broń ma się znaleźć w bazie RAF Fylingdales, w Północnym Yorkshire.
Blair ma także zamiar wskazać, że Wielka Brytania "nie jedyna oferuje miejsce na bazowanie amerykańskich pocisków przechwytujących. Kilka krajów wschodnioeuropejskich także wykazało taką chęć, z Polską będącą głównym kandydatem".
Nie ma decyzji
Polska jest w tej sprawie konsultowana, ale na razie nie ma decyzji amerykańskiej - i prawdopodobnie do wyborów prezydenckich nie będzie - więc tym bardziej nie ma wystąpienia do Polski ani naszej decyzji - powiedział Szmajdziński, określając doniesienia "Independent" jako "przedwczesne".
Sama sprawa, w opinii Szmajdzińskiego, ma kluczowe znaczenie, m.in. z punktu widzenia niekontrolowanego obrotu bronią masowego rażenia. Szmajdziński dodał, że nie będzie publicznie wyrażał swojej opinii na temat tej sprawy do czasu, aż nie nastąpią w tej kwestii wiążące decyzje USA lub oficjalne wystąpienie do Polski z propozycją uczestniczenia w tym systemie - jeśli on powstanie.
Szef polskiego MON uważa, że ewentualne przystąpienie naszego kraju do tego systemu powinno nastąpić przy szerokim porozumieniu politycznym i poinformowaniu sąsiadów.
Elementy radiolokacyjne
Były minister obrony, Bronisław Komorowski (PO) uważa, że perspektywa uczestnictwa Polski w systemie "powinna nas cieszyć z tym, że ze względów technicznych, jeśli w Polsce miałyby się znaleźć jakieś jego elementy, byłyby to raczej elementy radiolokacyjne, a nie rakiety do zwalczania pocisków balistycznych".
Komorowski uważa, że byłoby to ważne dla kraju, bo "stalibyśmy się cząstką systemu obejmującego nie tylko USA, ale też znaczną część NATO - cząstką, która jest bardzo ważna ze względów bezpieczeństwa dla reszty świata". Dodał, że Polska powinna świadomie dążyć do tego, aby sprzyjać takim projektom.
Komorowski zaznaczył zarazem, że te wiadomości nie są niczym nowym. Być może wynik wyborów prezydenckich w USA przesądzi bardzo ważną kwestię - czy w ogóle będzie stwarzany system obrony przeciwrakietowej oraz gdzie będą rozmieszczone poszczególne elementy systemu - dodał.
Jeden z pewniaków
Zdaniem Komorowskiego wiadomo, że jeśli USA chcą chronić się dobrze przed uderzeniem rakiet z możliwego kierunku zagrożenia, a więc - w jego opinii - od strony Bliskiego lub Środkowego Wschodu, to niektóre elementy systemu muszą być rozmieszczone właśnie w Europie. Tu Wielka Brytania jest jednym z "pewniaków", gdzie tego rodzaju urządzenia na pewno będą rozmieszczone. (...) Wchodzi w grę także Polska, albo niektóre kraje tego regionu: Słowacja, może Rumunia - powiedział.
Uczestnicy niedzielnej audycji radia Zet "Siódmy dzień tygodnia", przedstawiciele PO, SLD, SdPl, LPR i PiS oraz Kancelarii Prezydenta na pytanie, czy Polska powinna się zgodzić na instalację rakiet odpowiedzieli twierdząco. Przedstawiciel PSL powiedział, że "należy się nad tym zastanowić".