Szkoły trzymać "twardą ręką"?
Tzw. miękki nadzór, polegający bardziej na doradztwie niż kontroli szkół, nie sprawdził się – uważa minister edukacji Krystyna Łybacka. Jej zdanie zgadza się z zarzutami NIK dotyczącymi nadzoru pedagogicznego nad szkołami.
NIK opublikowała w czwartek raport, z którego wynika, że nadzór pedagogiczny nad szkołami utrudnia brak precyzyjnych przepisów i niedobór środków finansowych. W rezultacie kuratorzy ograniczają swą pracę do wizytacji i rzadko wydają obligatoryjne zalecenia dla szkół, by poprawić jakość nauczania.
Według NIK, minister edukacji - mimo że miał taki obowiązek - nie ustalił podstawowego kierunku zadań dla kuratorów w zakresie nadzoru pedagogicznego. Resort nie opracował także długotrwałej koncepcji doskonalenia pracowników kuratoriów. Z raportu wynika też, że połowa skontrolowanych kuratoriów nie była w pełni przygotowana do pełnienia nadzoru pedagogicznego, bo nie miała rzetelnych danych o liczbie podległych szkół.
Według Łybackiej, sens prowadzenia nadzoru pedagogicznego przywraca obszerna nowelizacja ustawy o systemie oświaty (projekt jest obecnie w trakcie prac sejmowych). "Teraz kurator przeprowadza kontrolę w szkole, stwierdza nieprawidłowości, zaleca program naprawczy. Po pewnym czasie sprawdza i okazuje się, że nie został on wdrożony i kurator jest bezradny" - powiedziała minister. Jej zdaniem, w takiej sytuacji gmina lub organ prowadzący placówkę powinien zwolnić dyrektora szkoły.
Łybacka uważa ponadto, że należy zwiększyć liczbę wizytatorów, tak aby byli blisko nauczyciela i kontrolowali jego pracę.
Resort przygotowuje także projekt ustawy o informacji oświatowej, który w marcu ma być przedstawiony na posiedzeniu Rady Ministrów. W opinii Łybackiej, jest to dokument konieczny, bo rzetelnych danych o szkołach nie ma na żadnym poziomie systemu oświaty.
Minister wyjaśniła, że na podstawie tej ustawy powstałby skomputeryzowany system liczący nauczycieli i uczniów. Każda zmiana w szkole byłaby w nim natychmiast odnotowywana. Łybacka liczy, że Sejm rozpatrzy projekt do kwietnia-maja; tak, by zostało trochę czasu na przećwiczenie nowego systemu i uruchomienie go od 1 stycznia 2004 r. (reb)