Szkoła przeżycia pierwszoklasisty
Pierwszoklasiści z Perny w powiecie
kutnowskim, wracając ze szkoły w Nowych Ostrowach, muszą pokonać
pieszo blisko dwa kilometry poboczem ruchliwej drogi. Autobus,
zgodnie z zarządzeniem gminy, wysadza dzieci w Wołodrzy i...
zawraca - pisze "Dziennik Łódzki".
Maluchy muszą iść pieszo albo czekać trzy godziny na kolejny autobus - skarży się matka jednego z dzieci. Boimy się o ich bezpieczeństwo, zwłaszcza, że coraz szybciej zapada zmrok - dodaje rozmówczyni gazety.
Według Jakuba Świtkiewicza, wójta Nowych Ostrowów, dzieci - zgodnie z przepisami - mogą pokonywać pieszo nawet 3-kilometrową drogę między szkołą a miejscem zamieszkania. Chodzi o koszty - tłumaczy wójt. Marian Przybylski, wicekurator oświaty w Łodzi, zamierza interweniować w gminie, aby dowoziła pierwszoklasistów do domów. Oszczędnościowa decyzja wójta stwarza przecież zagrożenie dla dzieci - mówi "DŁ" Przybylski.