PolskaSzkoła łatania

Szkoła łatania

Absolwenci szkół podoficerskich to fajtłapy, nie żołnierze. Tak twierdzi Najwyższa Izba Kontroli.

Szkoła łatania
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

28.05.2009 | aktual.: 28.05.2009 08:32

Podoficerowie mają być trzonem zawodowej armii – zajmą prawie połowę z ponad stu tysięcy etatów (reszta to, rzecz jasna, oficerowie i szeregowcy). Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła właśnie raport po kontroli większości działających w Polsce szkół dla podoficerów – we Wrocławiu, Toruniu, Ustce, Dęblinie, Łodzi, Poznaniu, Koszalinie i Zegrzu.

Efekt? Zajęcia prowadzone są nierzetelnie, praktyki w jednostkach wojskowych nie podlegają kontroli, a poziom nauczania języków obcych jest żenująco niski – to tylko część zarzutów.

Mina w studni

Dramatycznie brakuje sprzętu, na którym słuchacze uczyliby się żołnierskiego rzemiosła. Na przykład w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Zegrzu nie ma przenośnych radiostacji, więc lekcje z łączności są wyłącznie teoretyczne. Jest za to wykrywacz min głębinowych – sprzęt mało przydatny na lądzie. Podobna szkoła w Poznaniu nie może korzystać z samochodu terenowego, o zwykłym czołgu T-72 lub transporterze opancerzonym nie wspominając. W szkole we Wrocławiu brakuje pistoletów treningowych, a Łódzka Szkoła Podoficerska Sił Medycznych nie ma ani jednej sanitarki. Wyposażenie Szkoły Sił Powietrznych w Dęblinie to głównie sprzęt z lat 60. i 70.

Wiele do życzenia pozostawia program szkolenia. Na przykład na kierunku „muzyk orkiestry wojskowej” (Zegrze) przyszli podoficerowie nie mają zajęć na strzelnicy. Odpowiadając na ankietę NIK, kapelmistrz orkiestry reprezentacyjnej jednego z okręgów wojskowych określił program szkolenia jako „absurdalny”.

25 dowódców jednostek, do których trafiają podoficerowie po dęblińskiej szkole, stwierdziło, że absolwenci po podjęciu służby wymagają jeszcze długich, intensywnych szkoleń.

A szansa w centralizacji

Obecnie z powodu kryzysu i cięć budżetowych większość szkół wstrzymała rekrutację. Tym bardziej trudno liczyć na jakiekolwiek zmiany. Ministerstwo Obrony pracuje nad radykalnym rozwiązaniem. W 2013 roku mamy mieć tylko jedną, ale świetnie (jakoby) wyposażoną Szkołę Podoficerską Wojska Polskiego z siedzibą w Poznaniu.

Igor Ryciak

Źródło artykułu:WP Wiadomości
armiasprzętszkoły
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)