Szkoci chcą odwołać Borisa Johnsona. Prowadzą kolejne rozmowy
Stewart Hosie ze Szkockiej Partii Narodowej (SNP) przyznał, że jego ugrupowanie rozmawia z innymi partiami na temat ewentualnego odwołania premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. W tym celu musieliby się jednak porozumieć z Partią Pracy, co też nie będzie łatwe.
Szkocka Partia Narodowa buduje koalicję, by w przyszłym tygodniu spóbować odwołać premiera Borisa Johnsona. Separatyści chcą sojuszu, bo w sumie opozycja ma większość.
Porozumienie się w tak skomplikowanej sprawie nie będzie jednak łatwe. Brytyjscy komentatorzy podkreślają, że odwołanie szefa rządu to nie wszystko i pojawia się pytanie: "Co dalej?"
Przypomnijmy, że obecnie terminem na opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię jest 31 października. Czasu jest więc coraz mniej i Szkotom zależy, aby uniknąć twardego brexitu.
Nowy lider Brytyjczyków miałby wystąpić do Brukseli o krótkie przesunięcie tej daty, a następnie rozpisanie przedterminowych wyborów.
Zobacz także: Gawkowski i Kownacki miażdżą kandydatkę KO Klaudię Jachirę
Szkocka Partia Narodowa zapowiada, że aby osiągnąć ten cel, jest gotowa nawet do koalicji z Partią Pracy. Jak tłumaczą swoją determinację ws. odwołania Johnsona?
- Musimy to zrobić, ponieważ nie mamy obecnie pewności, że premier będzie przestrzegał prawa i zwróci się o przesunięcie (terminu brexitu - przyp. red.), co parlament przegłosował zaledwie kilka tygodni temu - cytuje Stewarta Hosie z SNP Polskie Radio.
Pojawia się też pytanie o to, kto miałby zastąpić Johnsona. W tym miejscu najczęściej pada nazwisko Jeremy'ego Corbyna, lidera opozycyjnej Partii Pracy. Uzyskanie poparcia dla tej kandydatury również nie będzie jednak łatwe.
Szefowa Liberalnych Demokratów Jo Swinson już wyraziła wątpliwość, czy wszystkie partie byłyby skłonne poprzeć Corbyna. Jej zdaniem, jest on zbyt dzielącą postacią, by objąć funkcję tymczasowego premiera. Więcej o politycznej sytuacji przed brexitem w Wielkiej Brytanii pisaliśmy TUTAJ.
Źródło: Polskie Radio