Spot KO. Schetyna apeluje do Kaczyńskiego. Internauci wytykają mu wpadkę
Platforma Obywatelska opublikowała nowy spot KO, a lider partii Grzegorz Schetyna zaapelował do Jarosława Kaczyńskiego (PiS), aby wsłuchał się w głos "zwykłej rodziny". W sieci trwa burza, bo okazało się, że w rzeczywistości ojciec rodziny jest aktorem paradokumentów, a matka piosenkarką disco-polo.
"Jarek, posłuchaj rozmowy zwykłej polskiej rodziny" - napisał do Jarosława Kaczyńskiego Grzegorz Schetyna. Udostępnił też spot, w którym siedzące przy stole osoby mówią o tym, że życie w Polsce nie jest dla nich łatwe. Na filmik natychmiast odpowiedział premier Mateusz Morawiecki. Za pośrednictwem rzecznika rządu poinformował, że chętnie spotka się z rodziną ze spotu PO i dowie się o ich problemach.
Wtedy do akcji wkroczyli internauci. Ich zdaniem, ojciec, matka, dziadek, córka i syn z nagrania, w rzeczywistości nie są rodziną. "Rolę żony odgrywa aktorka, fotomodelka i piosenkarka, a męża aktor występujący w serialach paradokumentalnych" - piszą. Na spotkanie z premierem Morawieckim szans więc raczej nie mają. W sieci pojawiła się z kolei lawina komentarzy w tej sprawie.
"Zwykła polska rodzina? Wiesz Grzegorz, ludzie pytają: 'Powiedz Schetyna skąd ta rodzina?' Z agencji aktorskiej TVN?" - napisał na Twitterze europoseł PiS Joachim Brudziński. Na zarzut dotyczący wykorzystania aktorów szybko odpowiedziała część internautów. Przypomnieli, że Morawiecki również występował w przeszłości w jednym teledysku z aktorami. Burza w sieci jednak trwa.
"Najmocniejsze uderzenie tej kampanii" - skomentował spot mecenas Roman Giertych.
"Ten spot KO to nawet byłby fajny, gdyby nie był taki boleśnie sztuczny. Przekaz w porządku, wykonanie raczej nie bardzo" - oceniła z kolei Dominika Długosz z "Newsweeka". "Zgadzam się" - dodała Anna-Maria Żukowska z Lewicy Razem.
"Czyli największy strzał kampanii PO to filmik, który udowadnia, że rodziny złożone z aktorów TVN i gwiazd disco polo nie lubią PiS, bo tym ostatnim nie starczy z 500+ na powiększanie biustu? Panie Giertychu - ma pan rację. To zniszczy PiS" - żartował z kolei publicysta Dawid Wildstein.
Spot Platformy Obywatelskiej skomentował także dziennikarz Wirtualnej Polski Marcin Makowski. "1. Ponura atmosfera, mieszkanie-skansen PRL. 2. Rodzina wizerunkowo nie pasuje do wnętrza i opowiadanej historii ubóstwa (iPhone na stole). 3. Brak pozytywnego przekazu. 4. Wpadka z aktorami. 5. 'Bogaci z Warszawy' - konfliktowanie stolicy z 'prowincją'" - wymienił. Poruszył tym samym kolejny element, o który w sieci toczy się spór. Wielu publicystów podkreśla, że w nagraniu rodzina mówi o problemach finansowych, a na pierwszym planie widać leżący na stole drogi telefon komórkowy.
"Ostatni spot Koalicji Obywatelskiej jest kiepski" - skomentowała Dominika Wielowieyska z "Gazety Wyborczej". "A ja uważam, że jest okej" - nie zgodził się Tomasz Lis z "Newsweeka".
Na zaproszenie Morawieckiego dla rodziny, która okazała się nie być prawdziwą rodziną, zareagowała także Małgorzata Kidawa-Błońska. "Jeżeli pan premier chce poznać problemy Polaków, to proponuję zacząć od spotkania z lekarzami rezydentami, niepełnosprawnymi i nauczycielami. Znam ich problemy, bo o nich rozmawiamy na spotkaniach w całej Polsce" - napisała w sieci.
Teraz do sprawy odniósł się też Patryk Jaki (PiS). "Znalazła się pani, która w spocie PO nie ma na wizytę u lekarza" - napisał. Opublikował również filmik, w którym sceny z produkcji Platformy Obywatelskiej przeplatane są z teledyskami, w których wystąpiła grająca w spocie aktorka. Post Patryka Jakiego:
Cały spot można obejrzeć TUTAJ.