Sześciu zabitych w strzelaninie w meczecie w Kanadzie
Sześć osób zginęło po tym, kiedy dwóch napastników otworzyło ogień do uczestników wieczornych modłów w meczecie w mieście Quebec - poinformowały lokalne media. Rzecznik policji oświadczył, że zatrzymano dwóch podejrzanych. Premier Kanady Justin Trudeau oświadczył że był to zamach terrorystyczny.
30.01.2017 | aktual.: 30.01.2017 09:15
Osiem osób odniosło rany. Ofiary śmiertelne to osoby w przedziale wiekowym od 35 do 70 lat - poinformowała policja. Zatrzymano dwie osoby. Według policji nic nie wskazuje, by napastników było więcej. Wcześniej rozważano udział trzeciej osoby, która miała uciec z miejsca zdarzenia.
Świadkowie cytowani przez Radio Canada powiedzieli, że w momencie napadu w meczecie, należącym do Islamskiego Ośrodka Kulturalnego, przebywało ok. 40 osób. Do meczetu wtargnęło ok. godz. 19:15 czasu lokalnego (1:15 w poniedziałek czasu polskiego) dwóch zamaskowanych mężczyzn i otworzyło ogień do wiernych.
Według lokalnego dziennika "Le Soleil" jeden z napastników miał ok. 27 lat a drugi uzbrojony był w automatyczny karabin AK-47. Policja nie potwierdziła jednak tych informacji.
Do meczetu weszli funkcjonariusze specjalnego oddziału antyterrorystycznego policji. Rejon wokół meczetu został zamknięty i otoczony przez policyjne radiowozy. Policja zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą. Wszystkie osoby znajdujące się w meczecie zostały ewakuowane.
W związku z zamachem o wprowadzeniu specjalnych środków bezpieczeństwa w meczetach poinformował burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. "Wszyscy nowojorczycy powinni być czujni. Jeśli coś zauważycie, powiedzcie" - napisał na Twitterze.
Oświadczenie premiera Kanady
"Potępiamy ten akt terrorystyczny wymierzony w muzułmanów, dokonany w miejscu kultu. Obserwowanie tak bezsensownej przemocy jest bolesne. Różnorodność to nasza siła, a tolerancja religijna to wartość, która nam, Kanadyjczykom, jest droga" - napisał w komunikacie premier Kanady Justin Trudea.
"Kanadyjscy muzułmanie są istotną częścią" naszego narodu. W naszych społecznościach, miastach i w naszym kraju nie ma miejsca dla takich bezsensownych aktów" - dodał premier, zapewniając, że "organy ścigania będą bronić praw Kanadyjczyków i dołożą wszelkich starań, by zatrzymać sprawców tego aktu terroru oraz wszystkich aktów nietolerancji".
"Myślami jestem z rodzinami i ofiarami ataku w meczecie" - napisał wcześniej na Twitterze premier Trudeau. Z kolei polityk liberalnej Partii Kanady Ralph Goodale napisał, że jest głęboko zasmucony zdarzeniami w Quebec. Natomiast premier prowincji Quebec Philippe Couillard oświadczył, że jego rząd "jest zmobilizowany aby zapewnić bezpieczeństwo ludności Quebecu" i nazwał atak na meczet "aktem terroru".
Głos w sprawie ataku zabrał także prezydent Francji Francois Hollande, który "z największą stanowczością" potępił "odrażający zamach". W wydanym przez Pałac Elizejski oświadczeniu Hollande zaznaczył, że celem ataku terrorystów był "duch pokoju i otwartości mieszkańców Quebecu".
To kolejny atak
Przed tym samym meczetem w czerwcu 2016 r. pozostawiono świńską głowę z kartką z napisem po francusku "Smacznego". Był to gest wysoce obraźliwy bowiem muzułmanie nie jedzą wieprzowiny.
Reuter przypomina, że ostatnich latach w Quebecu nasilały się nastroje wrogie muzułmanom, m. in. w związku ze sporami wokół zakazu noszenia nihabu, czyli chusty zasłaniającej twarz muzułmańskich kobiet.
W 2013 r. jeden z meczetów w miejscowości Saguenay, w Quebecu, spryskano czerwoną cieczą, prawdopodobnie świńską krwią. W sąsiedniej prowincji Ontario w 2015 r. nieznani sprawcy podpalili inny meczet.
Zobacz także: Protestowali w Waszyngtonie przeciwko Donaldowi Trumpowi. Spalili limuzynę imigranta