Szeremietiew podsumował swoją pracę w resorcie obrony
Były wiceminister obrony narodowej i poseł AWS z
Radomia, Romuald Szeremietiew, podsumował w poniedziałek w tym
mieście cztery lata pracy swojej i resortu obrony.
Szeremietiew rozpoczął ocenę od przygotowanego na początku kadencji AWS programu w zakresie obronności kraju, który opracował zespół kierowany przez byłego wiceministra. Program zakładał, że żołnierze obrony terytorialnej będą pochodzić z poboru powszechnego a ich służba będzie trwać około 3 miesięcy. Wojsko operacyjne byłoby wojskiem zawodowym.
Obliczenia, które przygotował zespół wskazywały, że przy takiej zmianie struktury armii będą spore oszczędności, dzięki którym wojsko będzie można modernizować, a służba wojskowa będzie mniej uciążliwa dla młodego człowieka i bardziej przydatna z punktu widzenia klęsk żywiołowych.
Obrona terytorialna potrzebuje lekkiego uzbrojenia: broni strzeleckiej, maszynowej, moździerzy, lekkich rakiet przeciwpancernych, przeciwlotniczych i tego wszystkiego, co produkują zakłady znajdujące się na tym terenie: Łucznik, Pionki, Mesko. Niestety, ten program nie stał się priorytetem dla rządu. W wyniku porozumień koalicyjnych a potem pewnych zawirowań ministrem został Janusz Onyszkiewicz z Unii Wolności, a potem Bronisław Komorowski z SKL. Obaj panowie nie mieli zrozumienia dla tego programu. Jedynie dokonaliśmy skrócenia służby wojskowej do 12 miesięcy, ale to było połowiczne rozwiązaniem - powiedział w Radomiu Szeremietiew.
Według byłego wiceministra, zgłaszane przez niego propozycje skierowania konkretnych zamówień do Radomia były kilkakrotnie blokowane przez jego przełożonego. Jako przykład podał przyspieszone zakupy broni strzeleckiej w Zakładach Metalowych Łucznik w 1999 r., na które zarezerwował 6 mln zł, a które nie doszły do skutku. Inna sprawa dotyczyła pomocy Pronitowi w Pionkach k. Radomia.
Pronit miał kontrakt, ale nie był w stanie wywiązać się z niego w czasie i potrzebował pomocy w zakresie pożyczki pocisków z magazynów wojskowych, żeby zrealizować kontrakt z zobowiązaniem zwrotu tych pocisków. Minister Onyszkiewicz wyraził na to zgodę a później minister Komorowski prowadził postępowanie dyscyplinarne i chciał mnie ukarać za tego typu działania - poinformował Szeremietiew.
Według byłego wiceministra, szansą dla zakładów mogło być skumulowanie zakupów rozłożonych w czasie w krótszym okresie, np. jednego roku. Gdyby zakład otrzymywał duże zamówienia, miałby możliwość poprawy swojej kondycji.
Szeremietiew próbował także przekonać dowództwo wojsk lądowych do używania pistoletu Mag, produkowanego w radomskim zakładzie. Wojsko odrzuciło tę propozycję twierdząc, że Mag jest za ciężki.
Inną inicjatywą Szeremietiewa było jego wystąpienie do ministrów gospodarki i spraw wewnętrznych z propozycją, aby firmy ochroniarskie i wszystkie te, które mają zezwolenie na broń, były zobowiązane do używania polskiej broni.
To miało z punktu widzenia wojska ogromne znaczenie, ponieważ w przypadku mobilizacji mielibyśmy dodatkowe sztuki broni i ludzi, którzy potrafią się nią posługiwać. Oznaczałoby to, że 50 - 60 tys. pistoletów trzeba by wyprodukować w Radomiu. Mogliśmy to realizować częściowo - powiedział poseł.
Według byłego wiceministra, nie będzie dobrej armii bez sprawnego przemysłu obronnego i przemysł obronny nie będzie dobrze funkcjonował, jeżeli armia nie będzie składała zamówień. (jask)