Szefowie służb specjalnych powołani bezprawnie?
Nie było wymaganej ustawowo opinii o kandydatach na szefów służb specjalnych - mówił w Radiu ZET sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński. Według niego, szefowie służb zostali powołani bezprawnie. Kancelaria premiera uważa, że decyzja była zgodna z prawem.
20.01.2008 | aktual.: 20.01.2008 10:53
Premier Donald Tusk powołał Bondaryka i Hunię na szefów służb 16 stycznia. Kancelaria poinformowała o tym 18 stycznia.
Kamiński poinformował, że prezydent poproszony o opinię w sprawie kandydata na szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego mjr. Krzysztofa Bondaryka zadał 8 stycznia br. cztery pytania w sprawie jego przeszłości skierowane do premiera. Kamiński nie chciał podać, jakie były to pytania.
Na ten list prezydent nie uzyskał odpowiedzi i nie wyraził opinii o kandydacie - powiedział Kamiński, gość Siódmego Dnia Tygodnia. Według niego, w sprawie kandydata na szefa Służby Wywiadu Wojskowego gen. Macieja Huni prezydent nie zdążył wydać swojej opinii, bo premier powołał generała na stanowisko.
Kancelaria premiera podała, że decyzję w sprawie powołania szefów ABW i SWW premier podjął po konsultacji z Rządowym Centrum Legislacji i jest ona zgodna z prawem.
Kancelaria wyjaśniła w komunikacie opublikowanym w weekend, że premier wystąpił o opinie w sprawie kandydatów do rządowego kolegium ds. służb specjalnych, sejmowej komisji ds. służb specjalnych oraz do prezydenta. 21 grudnia 2007 r. premier zwrócił się do prezydenta z prośbą o opinię w sprawie kandydata na szefa ABW majora Krzysztofa Bondaryka, a 4 stycznia 2008 roku w sprawie kandydata na szefa SWW generała Macieja Huni. Na opinię w sprawie Bondaryka czekał ponad miesiąc - do 16 stycznia obie opinie prezydenta nie wpłynęły - podała kancelaria premiera.
Kancelaria zwraca uwagę, że premier jako organ zasięgający opinii nie ma wpływu na to, czy instytucje uprawnione do ich wyrażenia - w tym prezydent - ze swego prawa skorzystają. "Brak opinii nie może blokować podjęcia rozstrzygnięcia przez premiera w tej sprawie. Brak decyzji równałby się przyznaniu organom opiniującym uprawnień, które nie wynikają z ustawy" - oceniła Kancelaria.
Premier powołał Bondaryka i Hunię na szefów służb 16 stycznia. Kancelaria poinformowała o tym 18 stycznia. Obydwaj do tego dnia pełnili obowiązki szefów tych służb. Bondaryk był p.o. szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego od połowy listopada. Hunia został p.o. wiceszefem Służby Wywiadu Wojskowego na początku grudnia.
Najgłośniejszym sukcesem Macieja Huni było rozpracowanie unkcjonującej przy ambasadzie Rosji w Warszawie rezydentury Służby Wywiadu Zagranicznego i wydalenie z Polski w styczniu 2000 r. 12 szpiegów rosyjskich, którzy działali pod przykryciem dyplomatycznym.
Bondaryk 48 lat był m.in. szefem UOP w Białymstoku oraz wiceszefem MSWiA w rządzie Jerzego Buzka. Hunia przez wiele lat był szefem kontrwywiadu cywilnego, odszedł latem tego roku z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Media podawały wówczas, że przeszedł do Agencji Wywiadu jako jej oficjalny przedstawiciel przy czeskich służbach specjalnych w Pradze.
Krzysztof Bondaryk w 1990 r. był pełnomocnikiem szefa MSW Krzysztofa Kozłowskiego ds. tworzenia Urzędu Ochrony Państwa w Białymstoku. W latach 1990-1996 był szefem delegatury UOP w Białymstoku. W 1996 r. zwolnił go szef UOP w rządzie SLD Andrzej Kapkowski. Ówczesne kierownictwo MSW i UOP zarzucało mu upublicznienie rozkazu szefa UOP, dotyczącego monitorowania sytuacji w zakładach pracy. On sam mówił o odwołaniu z powodów politycznych.
W latach 1997-1998 był szefem departamentu Nadzoru i Kontroli w MSWiA. W latach 1998-1999 Bondaryk jako wiceszef MSWiA był odpowiedzialny m.in. za wprowadzenie ustawy o ochronie informacji niejawnych i Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej, które miało gromadzić pochodzące m.in. z policji, UOP i WSI informacje związane z koordynacją walki z przestępczością. W mediach pojawiły się wtedy zarzuty, że przy okazji będą gromadzone materiały operacyjne na polityków.
Szef MSWiA Janusz Tomaszewski powierzył Bondarykowi kierowanie zespołem ds. współpracy z Rzecznikiem Interesu Publicznego, który miał dostarczać RIP dokumenty lustracyjne będące w dyspozycji MSWiA. W lipcu 1999 r. Bondaryk został też pełnomocnikiem rządu ds. zagospodarowania mienia przejętego od wojsk Federacji Rosyjskiej. Media zarzuciły Bondarykowi nieprawidłowości związane z gromadzeniem materiałów lustracyjnych - w MSWiA miały być przy tej okazji zbierane dokumenty, pochodzące z archiwów milicji PRL, mogące kompromitować polityków. Bondaryk odrzucał te zarzuty jako "oszczercze".
Po artykułach prasowych, w sierpniu 1999 r., odwołania Bondaryka zażądała UW, a premier Buzek zwrócił się do MSWiA o wyjaśnienie zarzutów. Gdy dostarczono mu raport, nie był z niego zadowolony. W tym czasie odwołany został szef MSWiA Tomaszewski (którego lustrację wszczął Sąd Lustracyjny). Nadzór nad MSWiA przejął Janusz Pałubicki, który zlikwidował zespół ds. współpracy z RIP i stanowisko zajmowane przez Bondaryka.
Po odejściu ze służby państwowej Bondaryk pracował w sektorze telekomunikacyjnym i bankowym (był m.in. pełnomocnikiem Polskiej Telefonii Cyfrowej ds. ochrony informacji niejawnych). W latach 2006-2007 był ekspertem Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.
Zgodnie z ustawą o ABW, jej szefa powołuje oraz odwołuje premier po zasięgnięciu opinii prezydenta RP, rządowego kolegium ds. służb specjalnych oraz sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Premier może czasowo powierzyć obowiązki szefa ABW.
Szefa SWW powołuje i odwołuje - na wniosek szefa MON - premier, po zasięgnięciu opinii prezydenta RP, rządowego kolegium ds. służb specjalnych oraz sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
Obie opinie nie są wiążące dla premiera.