WAŻNE
TERAZ

Rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski

Szefowa kancelarii Dudy o wejściu policji. "Zaaresztowali gości prezydenta"

- Policjanci weszli do Pałacu bez rozmowy ze mną, bez okazania mi pisma, w którym prosiliby mnie o udzielenie pomocy - mówi szefowa Kancelarii Prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".

Grażyna Ignaczak-BandychGrażyna Ignaczak-Bandych
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Nowak

- Byłam w Pałacu Prezydenckim tego wieczoru od początku do końca. (...). Policja weszła przez sekretariat prezydenta. To po pierwsze. Po drugie, policji bardzo się spieszyło i to tak bardzo, że nie pozwolili aresztowanym wziąć płaszczy - powiedziała "Naszemu Dziennikowi" szefowa KPRP.

Ignaczak-Bandych zaznaczyła, że nie była świadkiem brutalnego zachowania policjantów wobec Kamińskiego, gdyż - jak mówi - gdy posłowie byli wyprowadzani, pobiegła po ich rzeczy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Chaos w Polsce. Ekspertka: sytuacja totalnie wymknęła się spod kontroli

- Panowie policjanci weszli do Pałacu bez rozmowy ze mną, bez okazania mi pisma, w którym prosiliby mnie o udzielenie pomocy. Ja mam obowiązek, tak jak każdy urzędnik w państwie, udzielić pomocy funkcjonariuszom. I miałam polecenie od prezydenta, że gdyby coś takiego się zdarzyło, nie stawiać oporu. I tak też postąpiłam - powiedziała.

- Zdumiewające było to, że pismo informujące mnie o tym, że oni oczekują ode mnie pomocy, wpłynęło pół godziny po zabraniu panów i to do dyżurki SOP w BBN, a to nie jest nasze biuro - stwierdziła.

- Mówiłam to wielokrotnie panom z SOP i również naszemu komendantowi Pałacu. Oni weszli z pogwałceniem wszelkich zasad. Weszli do Pałacu Prezydenckiego, weszli przez sekretariat prezydenta do gabinetu ministra Marcina Mastalerka i zaaresztowali gości pana prezydenta - powiedziała w rozmowie z gazetą Ignaczak-Bandych.

Najpierw weszli zastępcy komendanta SOP

O kulisach wejścia policji do Pałacu Prezydenckiego pisała również poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza". Według relacji dziennika, w budynku pojawili się najpierw zastępcy komendanta SOP.

Płk Bartłomiej Hebda, który w przeszłości kierował ochroną prezydenta, powiedział szefowej KPRP, "by poprosiła na dół Kamińskiego i Wąsika, bo ma dla nich informacje od komendanta służby". Kiedy w pokoju szefa gabinetu prezydenta Marcina Mastalerka pojawili się politycy PiS, drugi zastępca komendanta SOP płk Krzysztof Król miał wyjść z gabinetu i wrócić z policjantami. Wtedy doszło do zatrzymania polityków PiS, którzy obecnie przebywają w więzieniach.

Czytaj także:

Źródło: "Nasz Dziennik", PAP

Wybrane dla Ciebie

Wójt gminy Wyryki: "Coś spadło na dach"
Wójt gminy Wyryki: "Coś spadło na dach"
Szczątki drona spadły na dom w Wyrykach. Służby na miejscu
Szczątki drona spadły na dom w Wyrykach. Służby na miejscu
Taktyka "rozlewania się wojny". Putin testuje kolejne granice
Taktyka "rozlewania się wojny". Putin testuje kolejne granice
Poranek Wirtualnej Polski. Program specjalny
Poranek Wirtualnej Polski. Program specjalny
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja Ukrainy
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja Ukrainy
Drony nad Polską. Alert gotowości dla żołnierzy WOT
Drony nad Polską. Alert gotowości dla żołnierzy WOT
"Nie zbliżać się". Wojsko wydało komunikat
"Nie zbliżać się". Wojsko wydało komunikat
"Operacja neutralizacji". Mieszkańcy dostali alert RCB
"Operacja neutralizacji". Mieszkańcy dostali alert RCB
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Rubio poinformowany
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Rubio poinformowany
Zestrzelono drony nad Polską. Były wojskowy ocenia decyzję
Zestrzelono drony nad Polską. Były wojskowy ocenia decyzję
Policja reaguje na drony. Alarm w czterech garnizonach
Policja reaguje na drony. Alarm w czterech garnizonach
Wykryli kilkanaście obiektów. Szef MON potwierdza zestrzelenie
Wykryli kilkanaście obiektów. Szef MON potwierdza zestrzelenie