PolitykaSzef PJN: otrzymałem propozycję od PO

Szef PJN: otrzymałem propozycję od PO

- Każdy, kto ma oczy, widzi, że Platforma Obywatelska chciała rozmontować PJN. Wokół mnie są jakieś sensacje, ja nie byłem kuszony, ale rzeczywiście w dyskrecji i z poszanowaniem reguł takich sytuacji otrzymałem propozycję, do której odniosłem się rzeczowo. Propozycja dotyczyła nie politycznego, ale merytorycznego zaangażowania - powiedział Paweł Kowal, prezes PJN w programie "Gość Radia ZET".

20.06.2011 | aktual.: 20.06.2011 13:25

: A gościem Radia ZET jest Paweł Kowal, szef PJN, dzień dobry wita Monika Olejnik. : Dzień dobry, witam. : Nie jest pan w czerwonej marynarce. : Dlaczego czerwonej? : Nie obowiązują już czerwone marynarki. : Czerwone? : No czerwone. : Nie, jak zwykle czegoś nie wiem. : No czerwone, była przewodnicząca PJN chodziła w czerwonej marynarce. Podobno pan ją wygryzł. : No nie, no błagam. : No, ale o co pan błaga. : Pani redaktor. : No tak, podobno pan wygryzł, bo marzył pan o tym żeby być szefem PJN i doprowadził pan do tego, że PJN zmieniło front, miało być partią, która jest bardzo łagodna wobec Jarosława Kaczyńskiego, w związku z tym przeszkodziło to pani Kluzik. : Właśnie przed chwilą emitowaliście tutaj wypowiedź pana prezesa Kaczyńskiego, że jest jedyną opozycją, a rząd go wyklucza, więc ja apeluję żeby nie wykluczać innych opozycji. W Polsce jest jeszcze przynajmniej kilka, a może więcej środowisk opozycyjnych wobec rządu i lepiej w tej części opozycyjnej prowadzić taką politykę bardziej przyjazną wobec
siebie nawzajem. : Czyli mam być dla pana bardzo miła, tak? : Nie, po prostu chodzi o to żeby rząd nie wykluczał opozycji... : Ja nie jestem rząd. : ...ale żeby największa partia opozycyjna nie wykluczała, nie odmawiała innym prawa do opozycyjności także w innych formach być może bardziej skutecznych. : To jest tak chyba, że największa... : Ja nie zmieniłem niczego o jotę w stosunku do tego cośmy ustalili na początku, kiedy zaczynał się ruch PJN i wystarczy sięgnąć do wystąpienia Joanny Kluzik-Rostkowskiej z 16, jeśli dobrze pamiętam, listopada w hotelu Europejskim, ja stoję w tym miejscu gdzie myśmy stali. : Ale nie chciał pan, przepraszam, utworzyć kordonu sanitarnego wokół PiS. : Dlatego, że w ogóle już nie chcę tracić czasu na wyzywanie premiera od trampkarzy, tworzenie kordonów sanitarnych, ponieważ ludzie wiedzą, że to są dyrdymały. Wystarczy wyjechać poza Warszawę, albo wyjść z saloniku politycznego, z kawiarni żeby się dowiedzieć, że jest problem z przedszkolami, że wzrosły znowu ceny za przedszkola
w Warszawie. : Ale to nie trzeba wyjechać, to można, w ogóle w Warszawie też jest problem. : Nie, trzeba, okazuje się, że trzeba, bo mamy rząd, który nie słyszy tego, że, nie jest w ogóle przygotowany do reformy skądinąd złej, którą zaproponował, że są setki tysięcy ludzi dzisiaj, którzy piszą żeby tej reformy nie wprowadzać, a rząd, łącznie zresztą z największą partią opozycyjną, która też się nie ujmuje za tymi ludźmi, udaje, że nie słyszy. Bo mamy 700 tysięcy ludzi, którzy mają problem z frankiem i rząd potrafi tylko krytykować inne pomysły, nie wykorzystuje czasu na to żeby się zająć realnymi problemami. : Panie pośle, ja wiem, panie pośle... : I pani też chce żebym ja się ustosunkował do tej wypowiedzi, do tamtej wypowiedzi, nie mamy już na to czasu. : Ale ja w ogóle nie proszę pana żeby pan się ustosunkowywał, ja jeszcze nie zadałam żadnego pytania. : No to dziękuję. : Bardzo proszę. Chciałam panu powiedzieć, że oprócz tych, którzy brali kredyty we frankach są tacy, którzy wzięli kredyt w złotówkach,
są tacy, którzy w ogóle nie wzięli kredytu, bo ich nie stać na branie kredytów, więc dlaczego ci, którzy nie wzięli, nie stać, mają pomagać tym, którzy wzięli, nieroztropnie we frankach, trzeba było nie brać we frankach kredytu panie pośle. : Mam wrażenie, że podobnie, jak pan premier nie przeczytała pani naszej propozycji, co wnioskuję ze sformułowania pytania, dlatego że takiego problemu, jak pani go stawia nie ma. : No jest taki problem, bo państwo uważają, że trzeba zatrzymać franka na poziomie 2,75, a dlaczego nie na poziomie 2,40? : Jest taki problem, jeśli jest lepsza propozycja to czekamy. Dopóki myśmy nie powiedzieli, że jest problem z tymi, którzy mają problem nie tylko z tym, że dzisiaj nie płacą, mają problem z niepewnością, że jutro mogą nie zapłacić i to jest zadanie rządu żeby się zastanowić. : Pierwszy był Waldemar Pawlak, także to nie jest tak, że jesteście pierwsi. : W ramach gospodarki, dziękuję w imieniu Waldemara Pawlaka pani, za to, że pani przypomniała jego inicjatywę, natomiast my
mówimy tak, ja powiem nawet więcej, to nie jest tylko kwestia franka, bo można przyjąć tę propozycję, można inną, ale trzeba mówić o realnych problemach. To jest przykład, w jaki sposób dzisiejsze elity polityczne w ogóle odnoszą się do problemów ludzkich. Proszę zobaczyć, była poprzednia sobota, wielkie konwencje, wielkie wystąpienia, słyszała tam pani o realnych problemach, które dzisiaj są do rozwiązania? : Rozumiem, że pan uważa, uważam, że pan twierdzi, że premier Donald Tusk powinien przyjąć filozofię Orbana, tak, w sprawie franka? : Ja myślę, że powinien ją przeanalizować, myśmy zresztą jej nie zalecali w całości, ona ma swoje słabości, jeśli ma inny pomysł to powinien spróbować innego pomysłu. Natomiast to jest na pewno sprawa premiera i rządu, jeśli w Polsce tak duża grupa społeczna, ludzi aktywnych ma poważny problem, ma poważny problem z pewnością o jutro, jeśli to są ludzie, którzy mogą doprowadzić do tego, że banki będą miały problem, to nie jest nic nowego, że premier się powinien odnosić do
problemów. : Ale już się odniósł, powiedział. : No tylko, że za późno. I chwała Bogu, że w ogóle coś powiedział. : Nie, no powiedział, że nie ma zamiaru, rząd nie będzie pomagał tym, którzy wzięli kredyty we frankach. : Gdyby to była grupa demonstrantów z jakiejś branży to wtedy by premier nie miał żadnych wątpliwości i nie zgłosiłby żadnych wątpliwości. Tutaj zgłosił i był złośliwy, dlatego że przespał ten moment. Chciałbym bardzo, i wtedy popierałbym także tego premiera, wtedy potrafiłbym pohamować swoją opozycyjność, gdybym widział, że do realnych problemów się odnosi. Ciekaw jestem jaka będzie reakcja na te już w tej chwili, prawie 200 tysięcy głosów rodziców, którzy mówią nie da się zrealizować reformy oświatowej pani Hall. : Panie... : Ciekaw będę, czy padnie chociaż jedno słowo w tym tygodniu, będzie znowu milczenie i obrzucanie się wyzwiskami między jednym liderem dużego ugrupowania a drugim. : Panie pośle czy będzie pan kandydował w wyborach parlamentarnych, jest pan szefem PJN, czy pozostanie pan.
: Niewykluczone, że tak, nie podjąłem tej decyzji, będziemy układali listy w sierpniu. Trzeba będzie dokonać wyboru. Jeżeli nasza partia ma się rozwijać powinna mieć reprezentację parlamentarną, powinna się przygotować do wyborów samorządowych, także powinna uczestniczyć w tym, co się dzieje w Europie, my jesteśmy członkami ECR, dużej już w tej chwili europejskiej, konserwatywnej frakcji, trzeba będzie to wszystko pogodzić, wtedy się zastanowię z kolegami i podejmę decyzje. : Czy Michał Kamiński jest jeszcze w PJN? : Myślę, że tak, w takim sensie, że jest członkiem naszego środowiska, wydaje mi się, że jesteśmy umówieni, nie widzę jakiegoś problemu. A jaki jest problem? : A czy Robert Węgrzyn zasili PJN, poseł, słynny poseł z PO. : W tej chwili nic na ten temat nie wiem, jeśli ktoś się z nami zgadza, to będziemy otwarci na tych, którzy się z nami zgadzają, ale nie toczą się w tej sprawie żadne negocjacje, więc prosiłbym żeby z tego nie robić czerwonego paska z napisem Kowal nie wyklucza, itd. : No u nas w
radiu nie ma czerwonych pasków, no ale... : Żółte można zrobić zawsze. : Ani żółtych pasków nie ma, u nas w radiu się słyszy, nie trzeba : Jeśli ktoś się zgadza z naszym programem i nie boi się walczyć z nami, nie boi się tego, że będą się z niego śmiali, że powiedzą na pewno się nie dostaniesz do sejmu, to w każdym takim przypadku będziemy to poważnie rozważali. : A blisko panu do Marka Jurka? : No on niestety siedzi nie w tym miejscu... : Do Prawicy Rzeczpospolitej. : Dzisiaj na pewno go cenię osobiście, jako polityka, to nie ulega wątpliwości, o tym pani wie, na pewno łączy nas wiele elementów programu, na pewno łączy nas dzisiaj diagnoza rzeczywistości, która polega na tym, że rząd przestał się zajmować realnymi problemami, rodziną, że dzisiaj faktycznie premier ma dużo czasu i energii żeby wróżyć, że Platforma, być może, jeżeli dobrze rozumiem premiera, jeżeli dobrze rozumiem w przyszłym sejmie jest gotowa do przyjęcia ustawy o związkach partnerskich, natomiast nie widać realnych ruchów w stosunku do -
nie wiem - chociażby właśnie rodziny, więc różne diagnozy społeczne tego, co się dzisiaj dzieje nas łączą. Natomiast, jak się skończą rozmowy dotyczące list wyborczych, to chyba nawet nie jest takie ciekawe dla wszystkich. Jeżeli się skończą pomyślnie, to ogłosimy, dzisiaj najważniejszy jest... : No nie, no chyba jest dosyć ciekawe, no bo ludzie na kogoś muszą głosować, tak. : No to wtedy powiemy. To nie ma sensu toczyć przez... : A proszę powiedzieć, czy Platforma Obywatelska chciała rozmontować PJN? : No chyba każdy kto ma oczy to widzi. : Paweł Poncyljusz był kuszony, pan był kuszony żeby odejść do Platformy Obywatelskiej. : Znaczy, wokół mnie są jakieś, jak rozumiem, sensacje, tutaj ja nie byłem kuszony. Faktycznie dostałem w dyskrecji i z poszanowaniem reguł takich sytuacji pewną propozycję, odniosłem się do niej rzeczowo, ona dotyczyła moich, jakby nie politycznego zaangażowania tylko merytorycznego i nie ma co robić z tego sensacji. Znaczy, pani redaktor, ja potrafię sobie wyobrazić i po to żeśmy
powstawali w listopadzie żeby potrafić normalnie rozmawiać i z Platformą i z Prawem i Sprawiedliwością. : Ale Prawo i Sprawiedliwość nie chce rozmawiać z PJN. : Być może potrzebuje pewnego czasu żeby zrozumieć, że nie jest jedną partią opozycyjną, i że szereg poglądów wolnorynkowych, zdroworozsądkowych, konserwatywnych dzisiaj nie ma reprezentacji. Jeżeli weźmiemy pod uwagę stanowisko w sprawie OFE, jeżeli weźmiemy pod uwagę stanowisko w sprawie chociażby polityki rodzinnej, w sprawie szkół, reformy edukacji... : Ale w sprawie zagranicznej blisko jest PJN : Zaraz powiem. : Ale musi się pan spieszyć. : Prawo i Sprawiedliwość nie różni się... : Spieszmy się... : Kochać ludzi, Prawo i Sprawiedliwość nie różni się : Naszych słuchaczy... : ...od Platformy Obywatelskiej w bardzo wielu tych kwestiach i musi z rozumieć, że są też inne poglądy, opozycyjne wobec PO, które powinny być reprezentowane. : Paweł Kowal jest dzisiaj gościem Radia ZET, a porozmawiamy po zetnews.pl, baba z wozu, koniom lżej. Monika Olejnik. :
Baba z wozu, koniom lżej, czyli Joanny Kluzik-Rostkowskiej nie ma i jest lżej? : Nie, no przecież to jest tak, że jak się coś zaczyna razem, jak się jednak przejdzie pół roku, to tak czy owak jest żal i ja nie mam czegoś takiego, że dzisiaj jesteśmy oddzielni. : Ale zaskoczyła pana tym, że pojawiła się na konwencji. : Znaczy ja powiem tak, powiem tak, zazwyczaj staram się polegać na zaufaniu i słowie, zazwyczaj w życiu, wbrew temu, co ludzie powszechnie sądzą, w ten sposób raczej człowiek nie przegrywa. Natomiast w tym wypadku zgodziłem się zostać szefem PJN w sytuacji dość dramatycznej, dla tej organizacji i dla osób, które się zapisały już, nie mówię o klubie, tylko o partii, mając absolutne przekonanie, że nic takiego się nie stanie. To była jakby podstawa do mojej decyzji. W tym sensie no nie jest mi dobrze z tą decyzją, ale ja ją jakoś rozumiem i szanuję, ponieważ też w życiu miałem różne sytuacje, kiedy było mi ciężko i wydawało się, że już nie ma wyjścia, one czasem mogą dotyczyć życia osobistego,
czasem politycznego, zawodowego. Nauczyłem się szanować, jeśli ludzie podejmują taką decyzję, bo wiem, że to jest czasami chwila po roku, dwóch, trzech patrzą na tą decyzję inaczej. : Będzie nad nami powiewała biało-czerwona flaga - powiedział wczoraj Jarosław Kaczyński, bo wisi nad Polską biała flaga - czy według pana rzeczywiście rząd prowadzi politykę klientyzmu wobec Rosji, wobec Niemiec, ochłodził stosunki ze Stanami Zjednoczonymi? No bo ja mam wrażenie, że żyję w innym świecie, gdyż był u nas niedawno prezydent Obama, no może pomyliły mu się kraje i dlatego przyjechał do Polski, za dwa dni będzie wspólne posiedzenie rządu Polski i Niemiec, no, no może właśnie to jest ten klientyzm. : Problem polega na czym innym, problem polega na tym, że polityka zagraniczna stała się przedmiotem bezceremonialnego chwalipięctwa ze strony rządu i bezceremonialnych ataków ze strony opozycji, w taki sposób, że osoby nie wciągnięte w to jakoś głębiej, nie są w stanie sobie wyrobić opinii. Moim zdaniem trzeba natychmiast
doprowadzić do sytuacji żeby rząd miał obowiązek przekazywać informacje o stanie państwa opozycji, tak by uniemożliwić opozycji takie frywolne dyskutowanie o polityce zagranicznej, ale także by uniemożliwić rządowi by się chwalił także tym, co sukcesem nie jest. Więc pewnie, jak zwykle w takich sytuacjach jest trochę tak, trochę tak. Polityka zagraniczna... : Nie, nie jest trochę tak, trochę tak, jest albo tak, albo tak. No ja przypominam sobie żeby przez te 20 lat w Polsce w sprawie polityki zagranicznej jednak był konsensus, partie się kłóciły na różne inne tematy. : Tak, ale został złamany, akurat został złamany akurat, ja nie lubię takich wypominków, prawda, ale został złamany, jeśli dobrze pamiętam szczytu energetycznego w Krakowie, w 2007 roku przez ówczesną opozycję, czyli Platformę. Natomiast uważam, że w tej sprawie powinna być dla dobra Polski gruba kreska, już nie będziemy pamiętali kto, co powiedział i musi być jakiś minimalny plan, nie tylko na prezydencję, ale przede wszystkim na nowy budżet
Unii, na reprezentację naszych interesów. Jeśli politycy się tak podzielą, będziemy mieli ten nieszczęsny, jak to niektórzy mówią, osiemnasty wiek, czyli powtórkę z sytuacji, w której partiom wewnątrz państwa jest dalej od siebie, niż do - nie wiem - partii, czy instytucji zewnętrznych, które mają przecież swoje interesy i mogą to rozgrywać. : No ale jak pan chce przekonać największą opozycję, skoro największa opozycja nie uznaje... : perswazją, bo to jest broń w demokracji. : Nie uznaje prezydenta, nie uznaje... : Nie, no uznaje, nie przesadzajmy, bo to pani teraz mówi... : Przepraszam bardzo, no prezes Jarosław Kaczyński nie uznaje prezydenta, nie chodzi na spotkania, uważa, że jest to przypadkowo wybrany prezydent, no nie, no nie. : Pani redaktor w takich sytuacjach uwielbiam, uwielbiam kwestie Cześnika - skaleczony, znaczy chleba pozbawiony, no to, tym się posługuje czasami pan prezes Kaczyński, czasami Tusk, ale pani też, jak rozumiem, bo to nie jest tak, że on nie uznaje prezydenta. Nie utrzymuje z nim
kontaktów, poza formalnymi. : Nie, no nie uznaje, no sam mówi, że przypadkowo wybrany prezydent. : Ja nie jestem od tego żeby dzisiaj być rzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości, myślę że lepiej nazywać precyzyjnie rzeczy, które widzimy i to pomoże w dyskusji o polityce zagranicznej. : Ale to są cytaty, co ja mówię, także to nie... : No tak, ale to są cytaty pełne przenośni, niedopowiedzeń, obliczone na to żeby była wysoka cytowalność, natomiast one nie są obliczone na to żeby precyzyjnie powiedzieć, co uważamy o relacjach w Polsce między instytucjami, o polityce zagranicznej. : Ale życie pokazuje, chyba, no jeżeli nie przychodzi Jarosław Kaczyński na spotkanie z prezydentem Obamą dlatego, że to spotkanie organizuje prezydent, a może on był, był Jarosław Kaczyński na spotkaniu z prezydentem Obamą. : Na tym był chyba, prawda. : Był? : Nie pamięta pani. : Był, czy nie był, no właśnie. : Na sto procent był. : To przepraszam, tam był, no ugiął się, był, bo był prezydent Stanów Zjednoczonych, ale na inne spotkania
nie chodzi. : No tak, ale chodzenie na spotkania to jest, to nie jest kwestia konstytucyjna. Lepiej by było gdyby chodził, ja uważam, że należy chodzić, natomiast z tego, że ktoś nie przyjdzie na spotkanie do prezydenta, nawet jeśli to jest szef dużej partii opozycyjnej, no nie wynika zakwestionowanie mandatu prezydenta. : Dobrze, ale to proszę powiedzieć klientyzm wobec Niemiec, na czym polega? : Nie wiem, ja nie jestem rzecznikiem prezesa Kaczyńskiego, naprawdę nie chciałbym, mogę sam powiedzieć o relacjach polsko-niemieckich. : Są złe, czy dobre? : Jeśli panią to ciekawi. Wymagają do końca wypełnienia traktatu bez wątpienia. Dzisiaj oczywiście jest czas, jak przy każdym jubileuszu na kieliszek szampana, natomiast oprócz tego dobrze by było żeby pamiętać o tym, że choćby jeśli chodzi o prawa mniejszości są szalenie różne warunki dla mniejszości niemieckiej w Polsce i Polaków w Niemczech, mniejszości polskiej w Niemczech, także są rzeczy do wypełnienia. : A polska mniejszość właśnie domaga się o swoje
prawa. : Oczywiście, że się domaga, przecież to jest mniejszość historyczna, która tam istniała jeszcze przed wojną, zagrabiono jej ogromny majątek, o który dzisiaj nikt się nie upomniał. : A w sprawie Rosji, co jest nie tak. : W sprawie Rosji, ale w jakiej... : No bo też jesteśmy, w sprawie Rosji też mamy te karki takie schylone. : Nie, ale proszę mi pozwolić na to, jak mi pani kiedyś powiedziała, że - pani też powiedziała, że jak partia ma mało procent, to ma mniej czasu przy tym stole, dwa tygodnie temu. Ale proszę mi pozwolić powiedzieć od siebie... : To był żarcik. : No właśnie chciałem tej deklaracji wyraźnie, na antenie. Proszę mi pozwolić od siebie powiedzieć, co ja uważam o relacjach polsko-rosyjskich. Myślę, że premier popełnił błąd, tak bardzo sprowadzając je na poziom emocji po katastrofie smoleńskiej, i że dzisiaj paradoks polega na tym, że premier jest, ponosi największe straty ówczesnej błędnej swojej polityki i muszę powiedzieć, nawet o tym napisałem, w jakimś sensie obawiam się o premiera,
ponieważ myślę, że różne działania jeśli chodzi o katastrofę smoleńską będą w rzeczywistości wymierzone, faktycznie wymierzone w niego, nawet jeśli nie będzie takiej intencji. : A rozumie pan awans generała Janickiego? : Nie czytałem wniosku awansowego, nie mam takiego obowiązku, więc nie chcę się wypowiadać. : Nie, ja pytam w tym kontekście, że jeszcze nie ma raportu, a generał Janicki został awansowany, więc stąd moje pytanie. : Wie pani co, wydaje mi się, że to nie jest kluczowa sprawa, że gdybyśmy dzisiaj faktycznie poświęcali jeszcze minutę więcej tym, którzy mają kłopot z frankiem, z euro, itd., to polska polityka by wyglądała lepiej. No mogę skomentować każdy awans, nawet taki, który budzi kontrowersje, bo sobie zdaję sprawę z tych kontrowersji, tylko czy to są koniecznie... : Wie pan, ale wydaje mi się, pan jest z wykształcenia historykiem, prawda? : I politologiem. : Tak, no i pana pomysł na franka skąd się bierze? : Pani redaktor, bierze się stąd, że rząd milczy wobec realnych problemów, a państwo
- przepraszam, bo ja nigdy nie lubię robić czegoś takiego, przepraszam panią, ale komentatorzy pozwalają rządowi na takie zabawy. : Chciałam panu powiedzieć, że od dawna ekonomiści mówili, że jeżeli ktoś zarabia w złotówkach to powinien brać kredyt w złotówkach, no. : Wszystko dobrze, ale kiedy mamy realny problem w państwie, może nieść dalej idące konsekwencje to rząd jest po to żeby się tym zajmować. : Ale doskonale pan wie, dobrze, ale proszę powiedzieć... : A nie zajmować się tym, że prowadzi inwigilacje naszych dzieci. : Ale myśli pan, że jak rząd pomoże w sprawie franka to co, czyim kosztem, no czyimś kosztem chyba. : Myślę że, nie, nie zawsze czyimś kosztem, bo nasza propozycja akurat nie na tym polega i dobrze, że o tym rozmawiamy, bo najwyraźniej pan premier... : Ale czyimś kosztem. : Jeszcze raz mówię - nie czyimś kosztem, czasami pierwszy ruch to trzeba pokazać ludziom, że mają inną możliwość. : Ale jaki jest ruch, ale jaki powinien zrobić ruch premier? : Że ktoś monitoruje, myśmy zaproponowali.
: Ale co, wstrzymać franka na 2,75. : Nie. : A skąd się wzięło wyliczenie 2,75. : Nie, zaproponowaliśmy, powiedzieliśmy można o tym dyskutować, podejmijmy poważną debatę, a nie krzyczenie na nas, że zajęliśmy się problemem, którym dzisiaj ludzie zajmują się przy śniadaniu, i który im realnie zaprząta głowę. : ale panie pośle, usiadł pan... : Ja wiem, że pani woli porozmawiać o tym ile było baloników, ile osób przyjechało na konwencję do, gdzie to było Ergo, tak - Ergo Arena. : Nie pamiętam. : Ile tam wydano pieniędzy, nie mamy pytania dzisiaj o to dlaczego to w Polsce jest tak, że podatnik płaci, nie wiem, ponad milion pewnie, jak nie więcej na jedno spotkanie, na którym premier wygłasza kilkukwadransowe wystąpienie, w którym nie ma ani jednej... : Dlatego, że to państwo, posłowie ustalili, że partie żyją z budżetu, i że z tego swojego budżetu mogą tyle i tyle pieniędzy przeznaczać pewnie na jakieś swoje konwencje, o, to państwo tak ustalili. : My się, ja się buntuję. I buntuję się w imieniu bardzo wielu
ludzi, w Polsce dzisiaj. : Tak, nie przypominam sobie, żeby pana koledzy buntowali się przeciwko finansowaniu partii z budżetu. : Być może jakaś forma finansowania powinna zostać, rozumiem dlaczego tak jest... : Ale przypominam sobie, że państwo skrócili finansowanie. : Ale w sytuacji, w sytuacji i dobrze, ale w sytuacji takiego kryzysu, jaki mamy i takich problemów wydawanie grubych pieniędzy na to żeby było 15 tysięcy osób na przemówieniu premiera, a nie na przykład dwa, jakby to coś zmieniało... : Myśli pan, że te pieniądze można by było przeznaczyć na biedne dzieci? : Myślę, że po prostu można rozwiązać tak problem finansowania partii żeby nie wydawać ich w głupi sposób. : Doskonale pan wie, że nie można tych pieniędzy przeznaczyć na cel, nie wiem... : Ale pani redaktor, jeśli dla pani to jest obojętne, że ktoś wyciąga pani złotówkę i przekazuje na imprezę partii, którą niekoniecznie nawet pani popiera, bo nie wiem na kogo pani głosuje, to proszę bardzo. A ja jestem politykiem i dopóki będę politykiem
będę mówił to jest nie w porządku. : A czy kiedy wielką fetę urządzało Prawo i Sprawiedliwość, pamiętam Zytę Gilowską w świetle jupiterów widziałam Nelli Rokitę, czy wtedy Paweł Kowal protestował przeciwko temu, że się organizuje takie imprezy, że się wyciąga z kieszeni podatników? : Wie pani co, wszystko, prawda i szczera odpowiedź jest taka - oczywiście, że nie było tak, dlatego że do wszystkiego człowiek dojrzewa, przygląda się i wyciąga z tego wnioski i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Można oczywiście odpytywać wszystkich polityków, co mówili za Piasta i Rzepichy, tylko jaki to ma sens. Mamy dzisiaj realne problemy, odnosimy się do nich, pani pewnie też się zdarzyło w życiu zmienić swoje poglądy. : Jarosław Piast Kaczyński... gdyby Lech Kaczyński miał syna byłby on zapewne taki, jak Paweł Kowal. : Jestem trochę pod wrażeniem retoryki tego portretu, można reklamować tytuły, czy nie. : Można, w „Newsweeku”. : W „Newsweeku”, tak, więc myślę, że będę się bał dzisiaj przeczytać ten tekst. : Ale rozumiem, że
to był tekst chyba z panem konsultowanym, bo widzę, że siedzi pan tutaj na parapecie, nie wiem w czyim mieszkaniu, na parterze. : No nie, ale to nie jest wywiad przecież to jest... : I ilustracja, pozował pan do tego : Nie, nie, o to, autoryzowałem : Pozował pan, czy nie? : No nie, no zdjęcia to robiłem, ale tekstu niestety nie konsultowałem, myślę że wyglądałby inaczej, gdyby mi pozwolono go skonsultować, chociaż w małym stopniu. : Aha, ale co, rzeczywiście byłoby tak, gdyby Lech Kaczyński miał syna, byłby on zapewne taki, jak Paweł Kowal : No to jest taka poetyka trochę chyba harlequinowa, prawda? : No trochę tak, a jeszcze tutaj słyszę, że atakował rodzinę Pawła Kowala, Jarosław Kaczyński. : No już wystarczy, no chyba już nie mamy czasu dzisiaj, bo zdaje się, że skończył się nam czas antenowy. : Nie, nie, pani Wanda nam pozwoli jeszcze chwilę. : Ale, tak, ja myślałem, że to trwa 15 minut, bo się szczerze mówiąc umówiłem, także... : Jarosław Kaczyński atakował pana rodzinę? : Niech każdy czyta krytycznie
ten artykuł, na pewno Andrzej Stankiewicz, autor jest pod wrażeniem, że pani go zareklamowała. : Dobrze, no i na koniec sakramentalne pytanie, chciałby pan żeby Jarosław Kaczyński ponownie był premierem. : A, to pani prowadzi taki test, od kiedy PiS ... : Tak. : ...przyszedł, ja myślę, że dzisiaj - no dobrze no to wracamy na chwilę na poważnie, mamy pół minuty? : Tak. : Myślę, że jest jedna rzecz, którą można w Polsce zrobić na poważnie i bardzo bym chciał żeby to się przebiło do sumień głównych polityków głównych partii i nie tylko, Polska naprawdę potrzebuje nie jakiegoś tam PO-PiS, jakiś sentymentów tylko trzy lata, trzy lata wielkiej koalicji, tak jak w Niemczech, na trzy, cztery główne reformy, inaczej nie pociągniemy i bardzo stracimy na znaczeniu. : A kto mógłby stać na czele tej koalicji. : Nie, nie ciągnijmy tych, też dlatego, że nie mam przemyślane co do nazwisk, natomiast wiem nie ciągnijmy, bo to później nazwiskami się łatwo posługiwać, natomiast to, co mogliby zrobić politycy najbardziej
odpowiedzialni w Polsce, dla Polski dzisiaj, powołać rząd wielkiej koalicji, na trzy lata, umówić się, że trzy lata pracujemy, rok się kłócimy, bijemy, opowiadamy o trampkarzach, o kordonach te wszystkie dyrdymały, ale trzy lata dwie, trzy porządne reformy, szczególnie reforma budżetu i wprowadzenie budżetu zadaniowego, bo nie damy rady dłużej. I tak się wszyscy przebawią, tylko że to się okaże, że na tym „Titanicu” tańczyła nie tylko Platforma, ale także główna partia opozycji. : A kto był kapitanem? : Może to się jeszcze uda odwrócić, tylko trzeba apelować do sumień polityków. : Paweł Kowal był gościem Radia ZET, dziękuję bardzo. : Dziękuję.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)