"Szef PiS jest specem od śledzenia wszelkich układów"
Pan Jarosław Kaczyński jest specjalistą od śledzenia wszelkich układów, tylko na razie tego układu nie upilnował u siebie, jak pokazała to sprawa pana ministra Kaczmarka. Okazało się, że głowa układu jest w PiS - powiedział w programie "Gość Radia Zet" marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
19.03.2009 | aktual.: 19.03.2009 10:36
: A gościem Radia ZET jest marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, witam Monika Olejnik, dzień dobry panie marszałku. : Dzień dobry pani, witam państwa. : Marian Krzaklewski może być kandydatem Platformy Obywatelskiej w eurowyborach? : W wywiadzie, zdaje się w „Dzienniku”, pan Marian Krzaklewski mówi o tym, że rozważa propozycję ze strony PiS i Platformy. Jak rozumiem, sam też jeszcze nie podjął decyzji. : A pan by chciał, panie marszałku? : Polityka to nie jest to, co się chce, tylko to czasami, co jest wygodniejsze ze względów politycznych, więc rozumiem, że ani Platforma Obywatelska, ani Prawo i Sprawiedliwość też jeszcze decyzji nie podjęły. : Ale czy Marian Krzaklewski pasuje do Platformy Obywatelskiej? : No więc to jest pytanie mianowicie, które powinno stać u podstaw decyzji Platformy Obywatelskiej w tej sprawie, bo łatwo sobie wyobrazić, że w niektórych obszarach, na przykład na Podkarpaciu, czy w takich bardziej konserwatywnych rejonach Marian Krzaklewski na pewno może przyciągnąć liczącą się część
głosów w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego na rzecz listy Platformy. Ale można sobie również wyobrazić, że w innych obszarach może wywołać, czy w innych rejonach, społecznych także może wywołać negatywne opinie i to trzeba zważyć. Czy będzie więcej tych plusów dodatnich, czy ujemnych, jak mówił Wałęsa. : Ale czy dla pana pasuje? : Nie, nie, wie pani, ja uważam, że tu trzeba na zimno podejść do tego. Od tego są badania socjometryczne, aby to po prostu policzyć. : No to ja na zimno przeczytam… : czy będzie więcej plusów czy więcej minusów. : Coś przeczytam na zimno: „Ludzkimi siłami trudno będzie nam odrzucić przedstawioną w referendum konstytucję – napisała część członków Komisji Krajowej „Solidarności” proponując intronizację Chrystusa Króla” – i podpisał się Marian Krzaklewski. : No tak, tak, tylko musi mieć pani świadomość, że właśnie tego rodzaju poglądy, postawy, zachowania w niektórych rejonach Polski są świetnie przyjmowane, w Warszawie pewnie gorzej. : No tak, no ale myślę, że Platforma
Obywatelska była przeciwna temu, co wtedy proponował, nie było jeszcze Platformy Obywatelskiej, ale ludzie związani… : Chciałem właśnie zwrócić uwagę, że nie było Platformy Obywatelskiej. : Tak, ale Donald Tusk nie spadł z kosmosu tylko jest w polityce od 20 lat, w tej najnowszej. : I wie pani, ale proponowałbym, że tak powiem w archeologii politycznej nie iść za daleko wstecz, bo popadniemy w jakąś kompletną aberrację, to można by wtedy i znaleźć różne wypowiedzi wszystkim politykom, którzy dłużej funkcjonują w polityce niż 15 lat. Bo, no politycy, zmienia się rzeczywistość, czasami zmieniają także poglądy, byle w dobrą stronę. : Ludowcy są źli na Platformę Obywatelską, źli są za to, co premier Donald Tusk mówi o standardach, które obowiązują w PSL i… koalicja się może rozstać, według pana? : Nie, nie wchodzi to w grę, absolutnie nie ma w żadnej ze stron takiego dążenia, gdzieś czasami coś przebąkuje na ten temat pan poseł Kłopotek, no, ale to jest pan poseł Kłopotek. Żaden z liderów PSL nie sugeruje nawet
możliwości rozpadu koalicji. Wręcz odwrotnie z wszystkich stron raczej płynie, płyną zachęty, aby koalicja trwała. : No tak, ale jednocześnie są oburzeni, oburzeni. : Nie, ja też tych oburzeń nie słyszę poza tytułem w dzisiejszej prasie. Ja w rozmowach z kolegami z PSL nigdzie nie odnalazłem nawet cienia oburzenia. Natomiast jest oczywiście… : No na przykład, były marszałek Zych mówił, że nie może zaakceptować słów premiera, mówiącego o standardach, jeszcze marszałek Kalinowski też jest oburzony. : No to jeszcze dalekie od oburzenia, prawda. : Nie, no oburzeni są naprawdę. : Nie, ja jeszcze raz powtarzam, że w moich rozmowach z liderami PSL żadnych, że tak powiem oburzenia nie odnalazłem, aczkolwiek na pewno… : Czyli wiedzą, że psują standardy? : Natomiast, chyba panuje świadomość pełna, że to jest sprawa, która odróżnia Platformę i PSL, kwestia podejścia do standardów w polityce, i która niewątpliwie PSL stawia, także w oczach własnych wyborców, w niekorzystnej sytuacji. I ja myślę, że bez dramatyzowania
sprawy to będzie wpływało na jakąś refleksję w PSL, czy nie warto zmieniać pewne obyczaje środowiskowe, ugruntowane przez sporą ilość czasu funkcjonowania w polityce, w formacji, która niewątpliwie na wsi polskiej jest formacją w sumie najsympatyczniejszą i najbardziej nowoczesną. Więc myślę, zostawmy niektóre sprawy upływowi czasu i w PSL według mnie zachodzą procesy bardzo korzystne. To znaczy przyjęcia standardów takich… : Czyli to, że Waldemar Pawlak jest szefem OSP, a jednocześnie mama – to jest, to są standardy korzystne? : Nie, nie, to właśnie nie, ja pani mówię o tym, że dzisiaj zaczyna i można już zaobserwować pewne zjawiska refleksji w tym środowisku i według mnie przede wszystkim wyborcy wiejscy, którzy się zmieniają, zaczynają oczekiwać standardów nie gorszych niż te, że tak powiem, w partiach wielkomiejskich. Oni wpłyną na to, że w PSL bez żadnego dramatyzowania, bez awantur jednak nastąpi zmiana sposobu patrzenia na to, gdzie kończy się prywatność i rodzina, a gdzie zaczyna się biznes i
polityka. : A u Waldemara Pawlaka jest biznes i polityka i standardy są zachowane panie marszałku? : Wie pani, no standardy są, to jest rzecz umowna, każde środowisko troszkę to inaczej określa. : No nie, nie, standardy to nie jest rzecz umowna, to możemy wziąć… : No a kto to określa, niech pani powie, kto to określa. : Nie, możemy wziąć encyklopedię i poczytać, no co to znaczy standardy w polityce, no naprawdę. : To niech pani powie, kto wyznacza standardy. : No jak to, kto wyznacza? : Standardy wyznacza się własnym przykładem, to jest, przecież tego się nie da zapisać, prawda. : No dobrze, to jakie są standardy Waldemara Pawlaka, dobre? : A wie pani, to niech pani mnie pyta o moje, o moich kolegów, bo za nie ponoszę odpowiedzialność. Natomiast mogę dzisiaj stwierdzić, że w różnych częściach społeczeństwa polskiego pewne formy nadmiernego, w moim przekonaniu wspierania własnej rodziny, nie budzą namiętności negatywnych. Wręcz odwrotnie, czasami się mogą dobrze kojarzyć. Mi się to nie podoba, ja tak nie
chcę, ale przyjmuję do wiadomości, że są w Polsce wyborcy, którym to nie robi wielkiej różnicy. Ale mam nadzieję, że ci wyborcy jednak będą przyjmowali standardy bliższe Platformie Obywatelskiej i w przyszłości wpłynie to na zmianę zachowań obyczaju politycznego, także i w PSL. : Czy Tomasz Misiak poniósł za surową karę, czy odpowiednią karę? : Poniósł bardzo ciężką, bardzo ostrą karę, niesłychanie taką drastyczną, jak na fakt, że przecież nie złamał prawa, ani że nikt nie udowodnił działania świadomego ze strony pana Misiaka, zmierzającego do wejścia w posiadanie jakichś zysków w sposób nieuprawniony. Ale wie pani, no polityka, szczególnie wtedy, kiedy się sprawuje władzę, to trochę tak jak na froncie. To mój ojciec opowiadał z czasów wojny, że na froncie stosowało się metody lekkiego spustu, w sytuacji, kiedy się widziało, że żołnierze zachowują się w sposób karygodny, czy niebezpieczny dla cywilów na przykład. No więc, to jest, rzeczywiście w Platformie stosuje się w tej chwili metodę lekkiego spustu, to
znaczy eliminuje się w jakiejś mierze możliwości funkcjonowania w ramach klubu, w ramach partii, dając jednak możliwość pewnego wyjaśnienia tej sprawy już będąc poza strukturą partii, czy klubu parlamentarnego. : Lekki spust, tak? : No taka zasada była. I chciałem pani powiedzieć, że jednak na froncie nikt nie stosował takiej zasady w stosunku do sojuszniczej armii, ale do własnej tak. : Teraz to chyba wszyscy są przestraszeni w Platformie i patrzą, sprawdzają… : W końcu chodzi o spust polityczny oczywiście, ale ministrowi obrony narodowej takie skojarzenia chyba pasują. : Marszałek Bronisław Komorowski jest gościem Radia ZET, a teraz przenosimy się lekkim krokiem na www.radiozet.pl Czy byli tacy, którzy bronili Misiaka, uważali, że to jest zbyt mocna kara dla niego? : Wie pani, na pewno… : Na klubie, jak było spotkanie, na zarządzie. : Na 100% powiedziałbym tak; to jest takie pewne, że Platforma jako całość zaakceptowała zasadę - nie tylko podwyższonych standardów, ale także stosunkowo łatwego eliminowania
z życia politycznego osób, do czasu wyjaśnienia sprawy - jako metodę polityczną. Natomiast oczywiście są, będą zawsze wątpliwości co do stopnia drastyczności kary. To nie jest jeszcze kara, to jest raczej… : No to jest właściwie eliminacja… : Eliminacja przynajmniej do czasu wyjaśnienia sprawy, być może sprawa się wyjaśni w sposób pozytywny dla pana senatora, który pozostaje senatorem tylko tyle, że jest poza Platformą Obywatelską. To budzi oczywiście namiętności, ale jak powiedziałem, środowisko jako całość zaakceptowało metodę, która oznacza, że najpierw się jednak usuwa kogoś poza własne szeregi, jeśli istnieją daleko idące jakieś podejrzenia i czeka się spokojnie na to, dając szansę, czy ktoś wyjaśni, rozwieje te wątpliwości czy nie. : Ale premier zaskoczył polityków Platformy, bo bronili Tomasza Misiaka, politycy Platformy. : Nie, bronili na tej zasadzie, że jak, ja też zresztą mówiłem, że nikt nie udowodnił Misiakowi żadnego złamania prawa, ani więcej, powiem, nikt nie udowodnił, a nawet nikt nie
stawiał zarzutu, że on w sposób istotny wpływał na kształt ustawy. Takich podejrzeń nikt nawet nie formułował. Więc jedyna rzecz, którą można mu zarzucić to pewna niefrasobliwość, że był członkiem, był udziałowcem firmy, która miała zarobić duże pieniądze. : No to już jest niezłe, no to jest większościowy udziałowiec, który przekazuje poprawki dotyczące specustawy. : Ale właśnie nie, właśnie nie. : Przekazywał. : Właśnie nie, to jest sprawdzane przez pana marszałka Borusewicza, ja na gruncie Sejmu także sprawdziłem nie było żadnego – w moim przekonaniu – jakiegoś drastycznego działania pana senatora Misiaka w sprawie poprawek, które by zwiększały szanse jego firmy, na tym polega różnica. : Ale nie, ale też jest tak, że przekazywał poprawki wiceministra, jak mówił Zbigniew Chlebowski, nie miał prawa, bo poprawki mogą być tylko rządowe. : To już jest inna kwestia, to nie były poprawki, które zwiększały szanse jego firmy. Więc od tej strony jest według mnie, przynajmniej na dzień dzisiejszy ustaleń, jakby jest
czysty. Natomiast czym innym są procedury, że tak powiem, w resortach itd. : No tak, ale no dobrze, poniósł karę dlatego, że premier chciał pokazać, że jest bezsilny wobec Pawlaka, ale proszę bardzo… : Nie, nie zgadzam się z tą tezą. : …w sprawie Misiaka to ja potrafię zrobić tak. : Nie, nie zgadzam się z tą tezą. : Nie? : Nie, po prostu senator Misiak był członkiem Platformy Obywatelskiej, członkiem klubu Platformy Obywatelskiej, a Waldemar Pawlak jest liderem sojuszniczego stronnictwa. No byłoby rzeczą dziwną, gdyby ktokolwiek oczekiwał tak na poważnie, że premier Tusk będzie, szef Platformy Obywatelskiej będzie traktował, będzie, że tak powiem, głęboko bardzo wnikał w kwestie obyczajów w środowisku sojuszniczym. To według mnie byłoby dziwne. : Czyli przedsiębiorca teraz będzie mógł funkcjonować w Sejmie, czy nie? : Może, z tym, że to jest bardzo niewielka ilość osób. Dzisiaj mamy w Sejmie 390 posłów, tak zwanych zawodowych, którzy biorą pieniądze tylko i wyłącznie w Sejmie i nie mają prawa gdzie indziej
pracować, poza uczelniami. I jest kilkudziesięciu posłów, którzy z różnych powodów wybrali, że chcą zarobkować poza parlamentem, albo trochę pół na pół. Otóż ja dążę do tego, żeby takie zjawisko zlikwidować, aby posłowie musieli dokonywać wyboru wcześniej, w momencie startowania w wyborach, czy są skłonni zrezygnować z działalności gospodarczej i z wielu innych zajęć, profesji na czas pełnienia funkcji, pełnienia mandatu, żeby to była świadoma decyzja, z góry zapowiedziana, że będzie taki konieczny wybór. Uważam, że z korzyścią dla parlamentu, z korzyścią dla opinii publicznej także byłoby to, gdyby wszyscy ludzie biznesu, którzy się wybierają do polityki na czas przynajmniej pełnienia funkcji w parlamencie, rezygnowali z aktywności biznesowej, tak jak zrobił to pan Janusz Palikot, czy zrobił Grzegorz Schetyna, po prostu sprzedali udziały. : Czy Drzewiecki. : Sprzedali udziały, część zamknęła tę część swojej aktywności, która oznaczała zarabianie pieniędzy i otworzyli rozdział drugi, no jakoś służę, służę w
sprawie wspólnej. Więc wydaje mi się być to z korzyścią, to nie jest takie proste do zrobienia, ale dałem klubom trzy propozycje. Co ciekawe, złożyłem to już pół roku temu, kluby myślę, że w tej atmosferze, która powstała po sprawie pana senatora Misiaka łatwiej zaakceptują bardziej radykalne rozwiązanie, w sposób istotny eliminujący możliwość łączenia biznesu, czy utrzymanie mandatu posła. : Jarosław Kaczyński mówił, że trzeba sprawdzić co łączy Misiaka, Schetynę i Tuska, bo pan były premier spojrzał na zdjęcie, które było w „Gazecie Wyborczej”, panowie oglądali mecz. : Pan Jarosław Kaczyński jest specjalistą od śledzenia wszystkich układów, tylko na razie tego układu nie upilnował u siebie, jak była sprawa pana ministra Kaczmarka. Okazało się, że głowa układu jest w PiS, więc to niech, jak chce koniecznie, niech sobie szuka, także posiłkując się zdjęciami. Ja myślę, że gdzie indziej jest problem. Problem jest w rozwiązaniach systemowych, który by niekoniecznie w 100% czyściły sprawę, ale ograniczały ryzyko
i pokusę, wynikającą z faktu łączenia aktywności politycznej i biznesowej. : Co pan sądzi o zwolnieniu Agnieszki Romaszewskiej i co może pan zrobić. : Źle, źle sądzę, bo Agnieszka Romaszewska zrobiła kawał bardzo dobrej roboty, jeśli chodzi o uruchomienie kanału informującego opinię, przynajmniej część opinii publicznej na Białorusi, także o świecie zewnętrznym i według mnie robiła to dobrze. Robiła to dobrze, więc z przykrością stwierdzam, że padła ofiarą starych rozgrywek wewnątrz koalicjantów z poprzedniej kadencji między PiS, Samoobroną a Ligą Polskich Rodzin. Mówię o tym z żalem. My nie mamy wpływu na to, co się dzieje w radiu i telewizji publicznej, ale idzie ustawa, już jest w Lasce Marszałkowskiej, która zlikwiduje tę dominację wpływów PiS i Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony w telewizji i w radiu publicznym i sądzę moment także na korekty wielu decyzji personalnych. : A pan, jako marszałek nic nie może zrobić? : Nie, mogę napisać list, napiszę, ale ja nie mam wpływu. : Ale napisze pan list do
Farfała? : Tak, napiszę kierując się troską o funkcjonowanie Biełsatu, który jest jednym, jak powiedziałem, z niewielu wspierających narzędzi ze strony polskiej opozycję demokratyczną na Białorusi. : A może Ministerstwo Spraw Zagranicznych też powinno zareagować, bo przecież Ministerstwo Spraw Zagranicznych daje pieniądze na to. : No wie pani, problem polega na tym, że telewizja : jak zabierze pieniądze to nie będzie telewizji, no tak. : Telewizja, media publiczne są niezależne od władzy wykonawczej i od władzy ustawodawczej. W momencie ukształtowania składu personalnego rady nadzorczej właściwie kończy się jakikolwiek wpływ i to działa wedle mechanizmów uruchomionych jeszcze w poprzedniej kadencji. Zmiana ustawy, to jest dobry przykład, ustawa jest absolutnie konieczna, aby zlikwidować tego rodzaju, no jakby praktyki realizowane przez ludzi o uskrajnionych poglądach i skrajnych metodach działania, które w tej chwili funkcjonują w telewizji publicznej. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był marszałek
Sejmu, Bronisław Komorowski.