Szef MSZ twierdzi, że Polska przyjęła 2,7 tys. migrantów. Marszałek Senatu nic o tym nie wie

Szef MSZ udzielił głośnego wywiadu "Le Figaro". Rozmowa została opublikowana 5 kwietnia, ale mało kto, zwrócił uwagę na jeden, drobny szczegół.

Jacek Czaputowicz opowiadał o relacjach Polski z Francją, stosunkach europejskich oraz o uchodźcach. I właśnie kiedy mówił o kryzysie migracyjnym, mocno zaskoczył.

- Naszym zdaniem problem imigracji należy rozwiązać na miejscu, u źródła, pomagając takim krajom jak Liban w przyjęciu uciekinierów. Popierając turecki mechanizm ograniczenia strumieni migracyjnych. Działając w Libii i chroniąc granic Europy - powiedział.

Minister przypomniał, że Polska przyjęła ponad milion Ukraińców, z których wielu przybyło z Donbasu. "Ponadto przyjęliśmy 2700 migrantów przysłanych przez Europę Zachodnią, ale oni nie chcą zostać w Polsce, gdzie stopa życiowa jest zbyt niska" - wyjaśnił.

- Nic nie wiem o tej sprawie. W Polsce mamy wielu uchodźców z Ukrainy. Jesteśmy otwarci na przyjęcie repatriantów i cieszymy się, kiedy Polacy wracają do ojczyzny - skomentował słowa Czaputowicza marszałek Senatu.

Ciekawe informacje ws. imigrantów płyną także z Węgier. Okazało się że przez cały ubiegły rok przyjęły one około 1300 uchodźców. Ujawnił to wiceminister spraw zagranicznych Kristóf Altusz w rozmowie z "Times of Malta". Polityk tłumaczył, że nie informowano o przyjmowaniu uchodźców, gdyż "troszczono się o ich dobro" i obawiano się reakcji opinii publicznej.

Dodał przy tym, że ostre wypowiedzi premiera Orbana na temat imigrantów to tylko "język polityki", a drzwi jego kraju stoją otworem przed ludźmi szukającymi bezpiecznego miejsca do życia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

**Zobacz także: „Przecież to on źle przygotował tę wyprawę”. Paweł Deresz ma żal do PiS