Szef MSZ: nie złożyłem dymisji, ale miałem skłonność...
Nie potwierdzam pogłosek o mojej dymisji - podkreślił minister spraw zagranicznych Stefan Meller na konferencji prasowej, komentując doniesienia o swojej rezygnacji. Miałem skłonność do posłużenia się piórem - odpowiedział tajemniczo.
13.02.2006 | aktual.: 13.02.2006 14:32
Minister zażartował, że "ze zdziwieniem dowiedział się rano o swoim stanie zdrowia". Media doniosły, że Stefan Meller zamierza podać się do dymisji, której oficjalnym powodem ma być jego stan zdrowia. Sparafrazował też słynne powiedzenie Marka Twaina, że "informacje o jego śmierci są przedwczesne".
Krzysztof Zanussi nie jest kandydatem na ambasadora. To są pogłoski - kategorycznie stwierdził minister Meller. Co do osoby, która obejmie stanowisko ambasadora w Moskwie, stwierdził, że decyzji nie podjęto, ale zostanie podjęta szybko.
W najbliższym czasie powinno dojść do rozmów na wysokim szczeblu pomiędzy Polską a Rosją - podkreślił Meller. Cieszę się, że obie strony podchodzą do tych rozmów z nadzieją i obiecują sobie nowe otwarcie - dodał. Według ministra, "uspokojony język", jakim Polska posługuje się obecnie, zwracając się do naszego wschodniego sąsiada, już przynosi dobre efekty. Szef MSZ zapowiedział natomiast, że w niedługim czasie zostanie powołany polski ambasador na Białorusi, co może pomóc w uregulowaniu naszych stosunków z tym krajem.
W środę mam expose w Sejmie. Jestem teraz skoncentrowany wyłącznie na tym - dodał minister. Jak powiedział dziennikarzowi Wirtualnej Polski rzecznik MSZ Paweł Dobrowolski, do środy nie należy oczekiwać żadnych nowych informacji o decyzjach resortu. Niewątpliwie trwają rozmowy ministra z kierownictwem państwa o formule funkcjonowania ministerstwa. To jest normalne po tych stu dniach - stwierdził Dobrowolski.
Rzecznik MSZ dodał, że "nie są to łatwe rozmowy". Na to nakłada się taki trudny tydzień dla całego ministerstwa i samego ministra, bo za dwa dni wygłosi on informację rządu o polityce zagranicznej. Dlatego chciałby mieć po prostu trochę spokoju, żeby nie być bombardowanym pytaniem: "czy pan się podał, czy nie podał?". To nie jest takie istotne w tej chwili - mówił Dobrowolski.
Rzecznik ministra nazwał obecną sytuację w ministerstwie "budowaniem formuły" jak ma wyglądać przyszła wpółpraca w trójkącie: minister spraw zagranicznych, premier i prezydent. _ Od wielu lat obserwuję, jak za każdym razem (po wyborze nowego rządu - przyp. aut.) ta formuła się dociera. Szczególnie przy nowej ekipie ma prawo mieć nie tyle zgrzyty, co czas, żeby się dotrzeć. Jak minister powiedział "chwyciłem za pióro" to ja dodam, że chwycił już jakiś czas temu. To nie stało się wczoraj, jak wysiadł z samolotu_ - powiedział w rozmowie z WP Dobrowolski.
Podczas konferencji minister Meller zaznaczył, że nadal jest przekonany, iż może prowadzić spójną i skuteczną politykę zagraniczną ponad partyjnymi powiązaniami i przy wsparciu prezydenta i premiera.
Przygotowanie kompromisu w sprawie przyszłego budżetu UE było głównym wydarzeniem w pracach MSZ i UKIE w minionych trzech miesiącach - powiedział minister Meller, podsumowując 100 dni rządu premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Według Mellera, poważnym dokonaniem Polski był "cały pakiet zabiegów, by Unia Europejska zajęła się fundamentalnymi dla nas kwestiami, jak polityka energetyczna i wymiar wschodni". Minister zwrócił też uwagę na odnowienie dialogu polsko-francuskiego przy okazji grudniowego szczytu UE w Brukseli, a także na zbliżenie z Niemcami, dzięki czemu "wigor" odzyskał Trójkąt Weimarski, współtworzony przez Polskę, Francję i Niemcy. (mn)