Szef MON: w przetargu na śmigłowce - akcent na produkcję w Polsce
Lokalizacja produkcji w Polsce będzie jednym z ważnych kryteriów podczas przetargu na 70 śmigłowców dla polskich sił zbrojnych - powiedział w Brukseli minister obrony Tomasz Siemoniak.
- Stawiamy akcent na to, by produkcja była w Polsce, z jak największym udziałem przemysłu zlokalizowanego w Polsce, ośrodków naukowych i przepływem technologii - powiedział dziennikarzom szef MON w kuluarach spotkania ministrów obrony NATO w Brukseli.
- Nazywamy to polonizacją - dodał. - Już mamy (wśród zainteresowanych przetargiem) dwie duże firmy śmigłowcowe, które zakupiły w ostatnich latach zakłady w Polsce. Trzeci duży oferent zadeklarował, że jeżeli wygra, też zbuduje bądź kupi fabrykę w Polsce.
Siemoniak przypomniał, że trwają prace nad nowelizacją ustawy offsetowej. - Dobrze byłoby móc wybierać, czy chce się offset (...), który czasem podraża sam kontrakt. My wolimy niższą cenę i produkcję w Polsce, a niekoniecznie sam offset - powiedział.
W marcu ubiegłego roku MON ogłosiło przetarg na 26 śmigłowców dla sił lądowych, powietrznych i morskich w wersjach transportowej, poszukiwawczo-ratowniczej i zwalczania okrętów podwodnych. Podano też, że potrzeby są większe i po rozstrzygnięciu postępowania należy się spodziewać dalszych zamówień. We wrześniu ubiegłego roku premier Donald Tusk zapowiedział, że przetarg obejmie od razu 70 maszyn. MON chce ogłosić nowy przetarg do końca marca, tak by pierwsze dostawy nastąpiły na przełomie lat 2014/15.
Chęć udziału w postępowaniu zadeklarowały cztery firmy: PZL Świdnik, będąca właścicielem Świdnika włosko-brytyjska AgustaWestland (mimo że powiązane, obie firmy proponują w tym przypadku dwa różne śmigłowce); amerykańska Sikorsky Aircraft występująca z należącymi do niej PZL Mielec oraz największy producent śmigłowców na świecie - należąca do koncernu EADS grupa Eurocopter.
Siemoniak powiedział też dziennikarzom, że Polska "spokojnie podchodzi" do dyrektywy UE, która reguluje wewnątrzwspólnotowy handel bronią i sprzętem wojskowym i weszła w życie 20 lutego. Zdaniem ministra nie ma zagrożenia, że wskutek nowych przepisów sprzęt z zagranicy zaleje polski rynek.
- Przygotowaliśmy rozporządzenie, które gwarantuje nasze interesy. (...) Wiele miesięcy pracy włożyliśmy w to, by wypracować rozwiązanie, które zapewni, że nic nie pogorszy się dla polskiego przemysłu - dodał.