Szef kancelarii skłamał? Koordynował lot do Smoleńska
Tomasz Arabski odmówił bezpodstawnie prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu samolotu, gdy ten w 2008 r. chciał lecieć do Brukseli - ustaliła Najwyższa Izba Kontroli. Zdaniem NIK Arabski, podejmując decyzję w sprawie lotu Lecha Kaczyńskiego, potwierdził, że był koordynatorem lotów VIP-ów, w tym do Smoleńska. Wcześniej szef Kancelarii Premiera i Rady Ministrów utrzymywał, że nie odpowiadał za lot z 10 kwietnia 2010 r. - informuje "Rzeczpospolita", która dotarła do ustaleń Izby.
Ustalenia NIK rzucają nowe światło na głośne wydarzenia sprzed trzech lat. M.in. chodzi o odmowną decyzję Tomasza Arabskiego (ówczesnego szefa kancelarii premiera) na przelot prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu do Brukseli w październiku 2008 r. jednym z rządowych samolotów znajdujących się w 36. specpułku. Arabski twierdził, że maszyny są potrzebne do zabezpieczenia delegacji, której przewodniczy premier.
Jednak NIK po kontroli twierdzi inaczej - 36. specpułk miał wówczas "techniczną możliwość wykonania przelotu do Brukseli", bo w dyspozycji były dwa jaki40. Ponadto kontrola wykazała, że zgodnie z porozumieniem regulującym zasady przewozu VIP-ów - Tomasz Arabski "nie miał podstaw do takiej odmowy".
Zdaniem NIK fakt interwencji szefa kancelarii premiera w sprawie wizyty prezydenta w Brukseli świadczy o tym, że KPRM brała udział również w organizacji wyjazdu do Smoleńska, nazwana jako koordynator. W ten sposób nazywa KPRM instrukcja organizacji lotów o statusie HEAD (taki status miał lot do Smoleńska) oraz kluczowe w tej sprawie porozumienie z 2004 r. między instytucjami uprawnionymi do korzystania z lotnictwa transportowego.
Utrudnienia w przygotowaniu lotów dla VIP-ów wynikały ,m.in. z zamówień z kancelarii premiera, które były niekompletne i za późno składane - twierdzili dowódcy 36. specpułku oraz Biura Ochrony Rządu.
NIK wykrył nieprawidłowości w całym badanym okresie. Zarzuca nierzetelność kolejnym szefom KPRM.