Szef administracji Putina podał się do dymisji z powodu Chodorkowskiego
Szef administracji prezydenta Rosji
Aleksandr Wołoszyn podał się do dymisji, jednak jego prośba nie
została na razie zaakceptowana - twierdzi dziennik "Niezawisimaja Gazieta".
29.10.2003 | aktual.: 29.10.2003 09:37
Według niego, 47-letni Wołoszyn, jeden z najbardziej wpływowych polityków w państwie, uznawany za architekta prozachodniej polityki Rosji, poprosił o zwolnienie go z funkcji na tle skandalu wokół przedsiębiorstwa naftowego Jukos.
W sobotę aresztowano szefa Jukosu i najbogatszego z Rosjan Michaiła Chodorkowskiego, w czym większość obserwatorów dopatrzyła się ręki wpływowej na Kremlu frakcji "czekistów", dawnych funkcjonariuszy KGB, którzy objęli stanowiska w aparacie władzy wraz z Władimirem Putinem.
Dwa dni po aresztowaniu biznesmena, agencja RosBusinessConsulting (RBC) prognozowała, że kolejną ofiarą konfliktu może paść Wołoszyn, który - według niej - miał na Kremlu bronić Chodorkowskiego.
Według "Niezawisimej gaziety", we wtorek rosyjskim agencjom prasowym Kreml przekazał pod embargo wiadomość o dymisji szefa administracji. Depesza miała ukazać się w serwisach po kolejnym telefonie z Kremla. Po kilku godzinach jednak kazano ją wykasować.
"Ten niezwykły manewr ma następujące wyjaśnienie: szef kremlowskiej administracji rzeczywiście podał się do dymisji i została ona zaakceptowana, jednak z jakichś przyczyn odłożono to na później" - uważa "NG".
Gazeta powołuje się na swojego informatora na Kremlu, według którego "władza była przykro zaskoczona jednomyślną krytyką w mediach" pod adresem ludzi odpowiedzialnych za aresztowanie Chodorkowskiego.
"Postanowiono, że w takim momencie odejście Wołoszyna jest niewygodne polityczne. Tym niemniej jego dymisja jest raczej przesądzona. Dojdzie do niej jednak trochę później, gdy sytuacja się nieco ustabilizuje" - donosi dziennik.
Wołoszyn jest na Kremlu jednym z przedstawicieli dawnej ekipy związanej jeszcze z pierwszym prezydentem Rosji Borysem Jelcynem. Uchodzi przy tym za reprezentanta interesów otoczenia Jelcyna, tzw. "rodziny".
Tymczasem znaczna część obecnej prezydenckiej administracji to ludzie związani z "czekistami". Za ich typowych przedstawicieli uchodzą dwaj zastępcy Wołoszyna - Igor Sieczin i Wiktor Iwanow.
Agencja RBC komentowała w poniedziałek, że jeżeli istotnie dojdzie do odejścia szefa administracji, dymisja ta "pozwoli prezydentowi Władimirowi Putinowi postawić na jego miejsce swojego człowieka". "Będzie to sprzyjać jeszcze większemu umocnieniu władzy prezydenckiej" - komentuje agencja, nie podaje jednak, kto jest kandydatem do przejęcia władzy nad administracją.
Administracja prezydencka w Rosji i większości innych krajów poradzieckich stanowi jeden z najważniejszych ośrodków władzy, w którym zapadają najistotniejsze decyzje dotyczące państwa. Powszechnie uznaje się ją za bardziej wpływową od rządu i parlamentu.