Szczyt NATO w Warszawie. Mistrzowie obserwacji wkraczają do akcji. "Potrafią wypatrzeć w tłumie osobnika, którego inni nie widzą"
• W czasie szczytu NATO na stołecznych dachach pojawią się snajperzy
• Eksperci tłumaczą, że snajperzy będą pełnić rolę obserwacyjno-informacyjną
• Gen. Polko: potrafią wypatrzeć w tłumie osobnika, którego inni nie widzą
• Dziewulski: postawienie ludzi na dachach wskazuje na determinację służb
Rozpoczynającemu się w piątek szczytowi NATO w Warszawie towarzyszyć będą specjalne środki bezpieczeństwa. Z ulic znikną kosze na śmieci, studzienki kanalizacyjne zostaną zaplombowane, a na stołecznych dachach pojawią się oni. - Są mistrzami obserwacji. Potrafią wypatrzeć w tłumie osobnika, którego inni ludzie nie widzą - tłumaczy były szef GROM-u gen. Roman Polko. Z kolei Jerzy Dziewulski, były policjant i antyterrorysta dodaje, że dobry wzrok to nie wszystko. - Od osób wykonujących tę pracę wymaga się przede wszystkim stabilności emocjonalnej - tłumaczy były doradca Aleksandra Kwaśniewskiego do spraw bezpieczeństwa.
Snajperów, bo to o nich mowa, charakteryzuje spokój, opanowanie i cierpliwość. Ich praca polega bowiem głównie na czekaniu. Zagrożenia wypatrują z dachów budynków, okien mieszkań. - Snajper zachowuje stabilną pozycję i czeka, nie spuszczając oka z wyznaczonego sektora czy określonego celu. Emocjonalnie musi być to jednak osoba na tyle wyważona, aby w sytuacji zagrożenia mogła przyłożyć celownik do oka i w sposób zdecydowany załatwić problem - wyjaśnia Dziewulski.
Każdy snajper ma wyznaczony sektor obserwacji. Należy jednak pamiętać, że nigdy nie pracuje samodzielnie. - Gdyby przez cały czas patrzył w celownik, to pewnie by zwariował. Dlatego jest wspierany przez obserwatora, którego ma obok siebie. Oczywiście, sam też ogląda teren przez lornetkę - zdradza Dziewulski. I dodaje, że jeśli zauważy coś niepokojącego natychmiast melduje o tym przełożonym.
Podczas warszawskiego szczytu NATO snajperzy będą pełnić funkcję przede wszystkim obserwacyjno-informacyjną. - Z zewnątrz widzą więcej. Mają więc obowiązek przekazywać wiadomości służbom, które pełnią rolę na dole. Jeśli zaobserwują coś niepokojącego, to do wskazanego przez nich miejsca wysyłane zostają inne służby, np. policja - tłumaczy gen. Polko.
W przypadku gdyby doszło do zagrożenia, ich rola staje się jeszcze ważniejsza. - Osłaniają tych, którzy bezpośrednio wkraczają do akcji, np. siły biura antyterrorystycznego policji. Błyskawicznie reagują w dynamicznie rozwijającej się sytuacji. Kiedy trzeba pociągnąć za spust, robią to w sposób zdecydowany, w odpowiednim czasie, nigdy za szybko. Muszą uważać, aby w ogniu snajpera nie znalazł się nasz człowiek - mówi były szef GROM.
- Co ciekawe, kandydaci na snajperów wcale nie muszą wykazywać się umiejętnościami strzeleckimi - tłumaczy Jerzy Dziewulski, która sam posiada licencję snajperską. Co w takim razie musi posiadać osoba, która chce wykonywać tę pracę? - Najważniejszy jest zapał. Całej reszty można się nauczyć - wyjaśnia były policjant i antyterrorysta.
- Przed zostaniem snajperem dana osoba może strzelać na tym samym poziomie co inni. Dopiero później pod wpływem ćwiczeń poprawia swój warsztat i udoskonala go do najwyższego poziomu, a przy tym nabywa inne umiejętności, takie jak właściwe oddychanie, czy uspokojenie wzroku - wyjaśnia rozmówca Wirtualnej Polski. Gen. Polko dorzuca do tego jeszcze świetny zmysł obserwacji. - Snajperzy potrafią zapamiętać teren do tego stopnia, że mogą zamknąć oczy i powiedzieć, co gdzie się znajduje - wyjaśnia były szef GROM.
Obecność snajperów w zabezpieczeniu szczytu NATO będzie niezwykle ważna nie tylko ze względu na posiadane przez nich umiejętności i zadania, jakie spoczywają na ich barkach. - Postawienie ludzi na dachach wskazuje na pewną determinację służb i zdecydowanie tych, którzy ochraniają określoną sytuację. W ten sposób mówią oni potencjalnym napastnikom "mamy przygotowanych ludzi, więc nie kombinujcie" - mówi Dziewulski.