ŚwiatSzczyt Grupy Wyszehradzkiej. Europa Środkowa zablokuje Nord Stream 2?

Szczyt Grupy Wyszehradzkiej. Europa Środkowa zablokuje Nord Stream 2?

Polska chce, by kraje Europy Środkowej razem sprzeciwiły się budowie Nord Stream 2 - powiedział doradca prezydenta ds. międzynarodowych Krzysztof Szczerski. Była to wypowiedź po pierwszym dniu rozmów szczytu Grupy Wyszehradzkiej z udziałem prezydentów państw V4 i prezydent Chorwacji.

Oskar Górzyński

To właśnie kontrowersyjny projekt gazociągu, który ma połączyć Rosję i Niemcy z pominięciem państw Europy Środkowej, był najbardziej kontrowersyjnym tematem pierwszego dnia szczytu prezydentów Grupy Wyszechradzkiej i Chorwacji. Porozumienie akcjonariuszy - Gazpromu i europejskich w sprawie budowy zostało już podpisane, jednak Polska chce, by kraje Wyszehradu i całego regionu dążyły do wywarcia presji przeciwko budowie kolejnego rurociągu na dnie Bałtyku.

Jak mówił Szczerski, główny nacisk powinien zostać skierowany na Komisję Europejską. Komisja w przeszłości zablokowała budowę gazociągu "South Stream", inne rosyjskie przedsięwzięcie mające na celu przekierowanie dostaw rosyjskiego gazu do Europy z pominięciem Ukrainy i krajów naszego regionu. KE tłumaczyła wtedy, że rosyjski plan byłby niezgodny z unijnymi zasadami antymonopolowymi. W przypadku drugiej magistrali Gazociągu Północnego zachodzą podobne obawy: o zbyt duże uzależnienie UE od jednego dostawcy i jednej linii przesyłu.

- Przede wszystkim liczymy w tej kwestii na Komisję Europejską. Jeśli rzeczywiście jest ona gwarantem poszanowania prawa europejskiego, unii energetycznej i pakietów energetycznych. Na szczęście mamy sygnały, że Komisja chce się mocno przyjrzeć tej kwestii, szczególnie od strony prawa europejskiego - mówił Szczerski, nawiązując do wcześniejszych zapowiedzi unijnego komisarza ds. energetyki Miguela Ariasa Canete dotyczących gazociągu. - Do nas należy to, by stale podnosić ten temat i nie pozwolić, by nie zniknął z debaty w Europie - powiedział prezydencki minister.

Największego sojusznika w Polska ma w Słowacji - kraju, który na budowie Nord Stream ma dużo do stracenia. To właśnie przez Słowację wiedzie jedna z głównych tras przesyłu gazu do Europy, która byłaby w dużej części zastąpiona nowym gazociągiem. Problem w tym, że dużo mniej zdecydowane stanowisko okazują pozostałe państwa "V4". Tak Węgry, jak i Czechy jak dotąd nie wykazywały sprzeciwu wobec rosyjskich planów energetycznych. Co więcej premier Węgier Viktor Orban podpisał w tym roku z Moskwą umowę na dostawę gazu wartą 3 miliardy euro.

Pytany o stanowisko Czech i Węgier, Szczerski mówił o "różnicach we wrażliwości" poszczególnych krajów Grupy, jednak w końcu zaznaczył, że zdanie Węgier jest "bliższe stanowisku Polski".

- Jeśli chodzi o istotę sprawy: o to, czy możemy budować nasze plany energetyczne we współpracy między krajami Europy Środkowej czy przez siły zewnętrzne, Węgrzy są po naszej stronie - przekonywał doradca prezydenta Dudy.

Drugim tematem rozmów w Balatonfured były sprawy klimatu, ważne ze względu na listopadowy szczyt klimatyczny w Paryżu, podczas którego dyskutowany będzie plan redukcji emisji gazów cieplarnianych. Szczerski powiedział, że przywódcy wszystkich obecnych na szczycie państw zgodzili się co do tego, że redukcje powinny dotyczyć wszystkich państw świata, a nie tylko Europy.

- Te redukcje muszą być globalne, a nie europejskie. Tylko wtedy będzie to miało sens - mówił Szczerski. Przyjęcie takiego rozwiązania może być problematyczne, bo przeciwko zmniejszaniu zanieczyszczeń są kraje odpowiadające za największą część ich wzrostu, w tym Indie i Chiny.

Przywódcy V4 i Chorwacji mieli się też zgodzić co do tego, że "każdy kraj musi znaleźć swoją indywidualną ścieżkę, żeby zmieścić się w tych celach, biorąc pod uwagę specyfikę jego miksu energetycznego".

Spotkanie w kurorcie nad Balatonem jest pierwszym szczytem przywódców państw Grupy Wyszehradzkiej od spotkania rady Unii Europejskiej dotyczącego kryzysu migracyjnego, gdy Polska - wbrew pozostałym członkom Wyszehradu - zagłosowała za przyjęciem systemu kwot uchodźców. Przed szczytem Szczerski mówił, że jednym z celów wizyty jest zatarcie "złego wrażenia" powstałego po tamtym głosowaniu. W czwartek powiedział, że prezydent został przyjęty bardzo "ciepło i po sąsiedzku", a kondycja Grupy Wyszehradzkiej jest dobra.

- Siła Wyszehradu leży w tym, że możemy ze sobą bardzo otwarcie rozmawiać. W szczegółach mamy różne wrażliwości i różne zdania. Ale tym większy jest efekt, kiedy wszystkie te państwa prezentują wspólne stanowisko - powiedział Szczerski. Dodał przy tym, że państwa Grupy uznają ważną pozycję Polski w regionie. - Te kraje uznają rolę Polski w tej części Europy, jako pewnego zwornika tych państw od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne - podkreślił minister.

Kwestia migracji będzie przedmiotem rozmów drugiego dnia szczytu. W czwartek dyskutowano o tym tylko podczas pierwszej, bardziej nieformalnej sesji rozmów bez udziału prezydenta Dudy. Polski prezydent nie zdołał przyjechać na czas ze względu na opóźnienie lotu. Prezydencki embraer miał pierwotnie lądować na lotnisku Heviz-Balaton, jednak z powodu mgły był zmuszony zmienić trasę i wylądować w Budapeszcie.

Jak mówił WP rzecznik prezydenta Czech, pierwsza część rozmów dotyczyła spraw klimatu i migracji. Członek czeskiej delegacji powiedział, że między krajami są w tym względzie niewielkie różnice, zaznaczając przy tym, że różnice stanowisk w tych kwestiach istnieją także wewnątrz poszczególnych krajach. Jako przykład wskazał Polskę i różnicę zdań między prezydentem a rządem.

Z Balatonfured dla Wirtualnej Polski Oskar Górzyński

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (298)