Szczepionka AstraZeneca wstrzymana w kolejnym kraju Europy. Co dalej?
Dania zdecydowała o wstrzymaniu szczepień preparatem AstraZeneca. Powodem ma być zgon osoby, która przyjęła dawkę. Rzecznik koncernu zapewnia, że preparat jest bezpieczny. Polskie Ministerstwo Zdrowia uspokaja, a dr Tomasz Dzięciątkowski, w rozmowie z WP, wskazuje na to, że potrzebne są badania, by potwierdzić ewentualny związek pomiędzy szczepionką a zaobserwowanym zjawiskiem.
Szczepionki AstraZeneca mają być wstrzymane na terenie Danii na 14 dni. Po tym czasie nastąpi ponowna analiza sytuacji. To oznacza, że osoby, które otrzymały na terenie tego kraju pierwszą dawkę preparatu AstraZeneca będą musiały poczekać na drugie szczepienia. Wszystkie rezerwacje na przyjęcie pierwszej dawki zostały anulowane.
O zawieszeniu poinformował duński minister zdrowia Magnus Heunicke. Według szefa resortu "możliwy jest poważny efekt uboczny w postaci śmiertelnych zakrzepów krwi". "Działamy wcześnie, aby zbadać, czy istnieje związek przyczynowo-skutkowy" - napisał minister na Twitterze.
Pojawił się również komunikat Duńskiej Krajowej Rady ds. Zdrowia, która poinformowała o wystąpieniu kilku poważnych przypadków zakrzepów krwi u osób, które zostały zaszczepione preparatem AstraZeneca.
- Wstrzymanie jednej ze szczepionek nie jest łatwą decyzją, ale musimy reagować szybko, gdy istnieje wiedza o możliwych poważnych skutkach ubocznych. Musimy to wyjaśnić zanim będziemy kontynuować stosowanie szczepionki AstraZeneca - mówił dyrektor Krajowej Rady ds. Zdrowia Soren Brostrom.
Opozycja chce Polexitu? Ostra riposta wicemarszałka Piotra Zgorzelskiego
Do sprawy odniosła się sama firma. W oświadczeniu dla portalu Insider, rzecznik AstraZeneca powiedział, że bezpieczeństwo szczepionek zostało "dogłębnie zbadane" podczas badań klinicznych, a dane pokazują, że są one "ogólnie dobrze tolerowane".
"Bezpieczeństwo pacjentów jest najwyższym priorytetem dla AstraZeneca" - zaznaczono w oświadczeniu dla portalu i dodano, że "istnieją jasne i rygorystyczne standardy w zakresie zatwierdzania każdego nowego leku, w tym szczepionki COVID-19 AstraZeneca".
Do tej pory sześć krajów UE - łącznie z Danią - wstrzymały szczepienia z użyciem produktu AstraZeneca z obawy, że może on powodować zakrzepy krwi. Chodzi o Austrię, Estonię, Litwę, Luksemburg i Łotwę. Sprawę monitoruje Komisja Europejska, która śledzi ustalenia Europejskiej Agencji Leków (EMA).
Szczepionka AstraZeneca pod lupą. Co z Polską?
Dr Tomasz Dzieciątkowski, specjalista mikrobiologii, pracownik Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zaznacza jednak, że na razie informacje o ewentualnych skutkach ubocznych są tylko i wyłącznie doniesieniami. Muszą zostać przeprowadzone niezbędne badania.
- Rzeczywiście podobne doniesienia pojawiły się wcześniej, jednak nie wyjaśniono związku pomiędzy szczepieniem a tego typu zjawiskiem - powiedział ekspert w rozmowie z WP.
- Zaobserwowano tylko związek czasowy, a to wymaga potwierdzenia. Decyzja o zawieszeniu nie oznacza tego, że taki związek faktycznie istnieje, trzeba go ustalić - dodał dr Dzieciątkowski.
- Może zależy to od partii, może to być koincydencja. To, że jakieś zjawisko następuje po czymś, nie oznacza, że następuje wskutek czegoś - zauważył rozmówca WP i zaznaczył, że na terenie Polski nie odnotowano takich skutków ubocznych.
Sprawa szczepionki AstraZeneca i doniesień ws. ewentualnych skutków ubocznych została również poruszona przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego na konferencji prasowej zwołanej w czwartek.
- Przyglądamy się tej sprawie, mamy swojego człowieka w EMA, Grzegorza Cesaka. Jest naszym łącznikiem z EMA, która powadzi szczegółowy monitoring tych przypadków - powiedział Niedzielski. Szef resortu zdrowia dodał, że są w powiadaniu opinii, która wskazuje na to, że nie ma bezpośredniego związku pomiędzy produktem AstraZeneca, a tego typu przypadkami.